Eksplozja i panika na pokładzie samolotu. Bo pasażer chciał naładować iPada
Pasażerowie samolotu RAP o oznaczeniu RW602 na kursie z Borcay do Szanghaju nagle znaleźli się w kłębach dymu i wpadli w panikę. Samolot został zmuszony do awaryjnego lądowania na międzynarodowym lotnisku w Hongkongu, ponieważ jeden z pasażerów chciał podładować iPada powerbankiem, który uległ eksplozji.
Nagranie z zajścia pojawiło się w sieci. Jak podają media, na szczęście żadnemu z pasażerów nic się nie stało.
Wybuch powerbanku
Czy w tej sytuacji zawiniło urządzenie Apple? Nie. W każdym urządzeniu, czy to smartfon, czy tablet, może dojść do uszkodzenia baterii, jak było to w smutnym przypadku młodej dziewczyny, opisanym przez redakcję naTemat.
Tutaj awarii uległa przenośna ładowarka, ale dokładne przyczyny eksplozji nie zostały podane. W czasie lotu korzystanie z powerbanków jest zabronione, zgodnie z wytycznymi Europejskiej Agencji Bezpieczeństwa Lotniczego.
Powodem dla istnienia takiego zakazu są właśnie baterie litowo-jonowe. Jak wiemy z przypadku elektrycznych samochodów, może i nie wywołują same z siebie częściej pożarów, ale są trudne w ugaszeniu.
W związku z tym zabrania się korzystania z powerbanków w czasie lotu – powinny być one przechowywane w bagażu podręcznym.
Pasażerowie bezpieczni
Nikt nie został poszkodowany, nie licząc godzinnego opóźnienia. Lądowanie w Hongkongu przebiegło sprawnie i bezpiecznie. Strażacy oraz ekipa ratownictwa medycznego szybko uporała się z incydentem, po upływie około godziny maszyna ruszyła.
Ostatecznie samolot linii Royal Air Philippines dotarł na lotnisko w Szanghaju z około 3 godzinami opóźnienia.
Rozwiązanie na przegrzewające się baterie
Projekt ukazał się na łamach Nature Sustainability, ma stanowić alternatywę dla tradycyjnych konstrukcji litowo-jonowych, wykorzystywanych właśnie w wielu urządzeniach, w tym w pojazdach. Naukowcy chcą w akumulatorach zastosować elektrolit zapewniający bezpieczeństwo i brak wzrostu kosztów, co zwykle towarzyszy tego typu rozwiązaniom.
Efektem jest elektrolit stabilny chemicznie, termicznie, niepalny i działający w szerokim zakresie temperatur od 75 do 80 °C. Płyn odprowadza przy tym ciepło z pracującego akumulatora. Brzmi jak idealne rozwiązanie na problem przypisywany elektrycznym samochodom. Więcej o tym projekcie i o statystykach zapłonów baterii litowo-jonowych, przeczytacie na łamach INNPoland.
Czytaj także: https://innpoland.pl/204368,czy-samochody-elektryczne-czesto-plona-naukowcy-maja-rozwiazanie