NBP pokazał piekielnie ważne dane. Tak będą rosły ceny w najbliższych miesiącach
Z najnowszej projekcji Departamentu Analiz i Badań Ekonomicznych NBP wynika, że inflacja w Polsce z 50-proc. prawdopodobieństwem ukształtuje się w 2024 roku w przedziale 2,8 – 4,3 proc. W 2025 r. będzie się trzymała w przedziale 2,2 – 5,0 proc. Dopiero rok później (w 2026 r.) spadnie do poziomu 1,5 – 4,3 proc.
Co ważne: NBP przyjął w projekcji utrzymanie działań osłonowych w obecnej formie do końca horyzontu projekcji. A to mało realne. Jak już pisaliśmy w INNPoland.pl, z ustaleń dziennika "Fakt" można wnioskować, że przepisy wygasające 31 marca raczej nie zostaną przedłużone.
Zerowa stawka VAT na żywność, tarcza wprowadzona w 2022 roku do ochrony przed rekordową inflacją, nie otrzymuje widocznego wsparcia od Ministerstwa Finansów. Resort pytany przez dziennik odpowiada, że "trwają analizy".
"Od wyniku tych analiz będą uzależnione decyzje co do ewentualnych dalszych rozwiązań ochronnych dla konsumentów. Podjęcie decyzji o przedłużeniu stawki VAT w wysokości 0 proc. na podstawowe produkty żywnościowe powinno opierać się na szacunkach wpływu takiego rozwiązania na konsumentów, ale również kompleksowego wpływu na gospodarkę, w tym budżet państwa – przekazuje "Faktowi" Ministerstwo Finansów.
Co to oznacza dla konsumentów? Odpowiedź jest, niestety, prosta – jeżeli zerowy VAT nie zostanie przedłużony, ceny pójdą w górę. Dziennik wylicza, że cena chleba może pójść w górę o 20 groszy, kostki masła o 30 groszy, a kilogram schabu o 1 złoty. I to niezależnie od wzrostu inflacji.
Przypomnijmy: od 1 lutego 2022 r. w Polsce obowiązuje obniżona do 0 proc. stawka VAT na podstawowe artykuły spożywcze. Ale nie jest to jego "domyślna" stawka. W normalnych warunkach VAT na żywność wynosi 5 proc.
Rząd wyliczył, że w roku 2022 zaoszczędziliśmy 8,5 mld zł, w pierwszej połowie 2023 roku w naszych kieszeniach zostało 6 mld zł.
Projekcja oparta na fikcji?
Choć NBP w swoich prognozach zakłada utrzymanie wsparcia, zwraca jednak uwagę na to, że może się stać inaczej.
"W bieżącej rundzie projekcja inflacji jest obarczona znaczną niepewnością, w tym co do horyzontu, w jakim będą obowiązywać działania osłonowe w zakresie cen żywności i energii, a także ich kształtu. Ze względu na przyjęte założenie o utrzymaniu tych działań w obecnie obowiązującej formie do końca horyzontu projekcji, rozkład niepewności dla inflacji jest wyraźnie asymetryczny. W przypadku 2024 r. prawdopodobieństwo ukształtowania się rocznej dynamiki cen powyżej 50-procentowego przedziału wynosi 43 proc., a poniżej 7 proc." – czytamy w opracowaniu NBP.
– Niepewność regulacyjna, na którą w minionych posiedzeniach powoływała się Rada, nie została jeszcze rozwiana. Rząd na dniach przedstawi termin przywrócenia 5-proc. stawki VAT na żywność, ale także strategię odmrażania cen energii – przypomina Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl.
Z inflacją musimy się zaprzyjaźnić
Dodaje, że inflacja szybko hamująca w kierunku 2,5 proc. r/r lada moment osiągnie dołek i w kolejnych kwartałach przyspieszy do 5-6 proc. r/r.
– Kombinacja znoszenia działań osłonowych i rozpędzania się konsumpcji oraz tempa wzrostu gospodarczego zamknie drogę do cięcia kosztu pieniądza – dodaje Sawicki.
Jego zdaniem taki scenariusz zdaje się potwierdzać ta nowa, mocno wyczekiwana projekcja inflacyjna NBP. Przypomina, że wedle niej w tym roku dynamika CPI ma wynieść 3,55 proc. r/r. W 2025 r. średni poziom wzrostu cen pozostanie na porównywalnym poziomie.
– W listopadzie spodziewano się, że tempo wzrostu cen uplasuje się na poziomie odpowiednio 4,6 i 3,7 proc. r/r. Wyraźnie w górę zrewidowano projekcje dynamiki PKB. Tempo wzrostu gospodarczego z 3,5 proc. w bieżącym roku ma przyspieszyć do 4,25 proc. w 2025 r. Po raz pierwszy przedstawiono prognozy dotyczące 2026 r. Zakładają one inflację na poziomie 2,9 proc. r/r i dynamikę PKB wynoszącą 3,25 proc. r/r – tłumaczy ekspert.
Dodaje, że relatywnie wysokie tempo wzrostu gospodarczego i niechęć RPP do wznowienia obniżek, gdy Fed i EBC przestaną wzbraniać się przed nieuniknionym luzowaniem polityki pieniężnej, to połączenie, które zwiastuje, że złoty szczyty ma jeszcze przed sobą.
– Prognozy walutowe Cinkciarz.pl zakładają, że kwestią czasu jest trwałe przebicie przez EUR/PLN pułapu 4,30, który w minionych miesiącach powstrzymywał spadki. Według naszego fintechu na koniec roku za euro powinniśmy płacić ok. 4,25 zł. Zdecydowanie więcej przestrzeni do zniżek zdają się mieć kurs dolara i franka, który będzie stopniowo zrównywać się wartością z euro. Zakładamy, że USD/PLN osiągnie 3,65, a CHF/PLN 4,30 – prognozuje Sawicki.