PiS na odchodne przyklepał rekordowe odprawy dla zarządu Żeglugi Bałtyckiej. Kwota zwala z nóg

Adam Bysiek
12 marca 2024, 17:35 • 1 minuta czytania
Zgodnie z informacjami przekazanymi przez wiceministra, zarząd PŻB postanowił przeprowadzić szeroko zakrojoną akcję zmiany umów o pracę w spółce. W jej wyniku ujawniono, że zarząd powołany przez PiS zagwarantował sobie wypłatę dodatkowych aż 15 pensji w sytuacji zwolnienia z zajmowanych stanowisk.
Wyniki kontroli w PŻB WOJCIECH STROZYK/REPORTER
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Polska Żegluga Bałtycka (PŻB), firma działająca w sektorze morskiego transportu znalazła się w centrum uwagi ze względu na kontrowersyjną decyzję zarządu w sprawie własnych pensji i odpraw.


Wprowadzenie dodatkowych 15 pensji dla członków zarządu w przypadku ich zwolnienia wyszło na światło dzienne podczas prowadzonego audytu. Decyzję tę ogłosił wiceminister infrastruktury, Arkadiusz Marchewka, podkreślając, że została ona podjęta w okresie poprzedzającym wybory.

Horrendalnie wysokie uposażenia zarządu PŻB

Kadra kierownicza oraz wybrani pracownicy mieli być zapewnieni, że w przypadku ewentualnego zwolnienia otrzymają dodatkowe apanaże, równowartość nawet piętnastu miesięcznych pensji.

Co bardziej niepokojące, wśród tych, którym zmieniono warunki zatrudnienia, znajduje się żona prominentnego polityka związana z partią rządzącą – Prawo i Sprawiedliwość (PiS).

Na fali tych doniesień przedstawiciel Ministerstwa Spraw Wewnętrznych nie pozostawił wątpliwości, że operacja finansowego zabezpieczenia swoich, miała ścisły związek z widmem przegranych wyborów parlamentarnych. Żona wspomnianego polityka PiS, która została objęta korzystnymi dla siebie zmianami w umowie, obecnie wspólnie z mężem startuje w najbliższych wyborach samorządowych.

Skandal ten wywołał lawinę reakcji wśród polityków. W atmosferze narastającego niezadowolenia społecznego wielu domaga się rzetelnego wyjaśnienia sprawy oraz odpowiedzialności osób zaangażowanych w ten proceder.

Polityczny łup

Marchewka, znany z aktywności na platformie X (dawniej Twitter) oraz cytowany przez "Rzeczpospolitą", wskazuje na zatrważające trendy, które pojawiły się w kontekście kontroli nad państwowymi spółkami morskimi. Z każdego sprawdzanego miejsca wyłaniają się dowody na nadużycia.

Nepotyzm, czyli preferowanie krewnych i znajomych, połączony z wyciąganiem dużych sum pieniędzy dla osób związanych z poprzednią administracją, oraz szastanie publicznymi funduszami, stają się elementem tego niechlubnego obrazu – mówił w rozmowie z dziennikiem "Rz".

Wstępne wyniki prowadzonych audytów pokazały, że państwowe spółki gospodarki morskiej stały się politycznym łupem dla działaczy poprzedniej władzy. Z każdego sprawdzanego przez nas miejsca wyłaniają się dowody: po pierwsze nepotyzmu, po drugie wyciągania dużej kasy dla ludzi związanych z poprzednią władzą, a także szastania publicznymi pieniędzmi – powiedział Marchewka cytowany przez gazetę.