Złe informacje dla Polski z PE. Chodzi o wydatki rządu w ostatnich latach

Sebastian Luc-Lepianka
19 czerwca 2024, 13:25 • 1 minuta czytania
Możliwe, że Polskę czekają cięcia w wydatkach państwa. Komisja Europejska uznała, że Polska znalazła się w gronie państw, których obejmuje procedura nadmiernego deficytu. W 2023 roku przekroczył on 3 proc. PKB. Na co idą rządowe pieniądze?
Polska może podlegać procedurze nadmiernego deficytu. Fot. Thierry Monasse/Reporter/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

W lipcu może rozpocząć się procedura nadmiernego deficytu (EDP) wobec Polski. Oznacza to, że Komisja Europejska przedstawi naszemu rządowi działania konieczne, do obniżenia go do maksymalnie 3 proc. PKB, które przekroczyły nasze wydatki za czasów rządów Prawa i Sprawiedliwości. Innymi słowy, czekają nas cięcia w wydatkach państwa. Dzielimy ten los razem z Włochami, Francją, Maltą, Węgrami, Belgią i Słowacją.


Ile deficytu budżetowego ma Polska?

EDP jest mechanizmem, który Komisja Europejska może wszcząć, gdy deficyt budżetowy kraju przekroczy 3 proc. PKB lub gdy dług publiczny przekroczy 60 proc. PKB i nie zmniejsza się go wystarczająco szybko.

W 2023 roku nasz deficyt budżetowy wzrósł do 5,1 proc. PKB. W ramach artykułu 126 (3) traktatu o funkcjonowaniu UE pod lupą komisarzy było łącznie 12 państwach. Brano pod uwagę okoliczności łagodzące jak inwestycje w zielone technologie czy wydatki na obronność w związku z trwającą wojną na Ukrainie.

I według Polski to główny powód naszego deficytu. Jak pisaliśmy, nasz kraj inwestuje bardzo dużo w dozbrajanie się, ale za rachunki rozliczymy się dopiero w kolejnych latach. Wedle sprawozdania KE wydatki na obronność uwzględniane są nie w momencie zapłaty, ale w momencie dostawy. 

Komisja powołała się na dane Eurostatu. W 2022 roku wydatki na obronność stanowiły 1,6 proc. PKB, zaś inwestycje rządowe 0,3 proc. PKB, co ma być na niezmienionym poziomie od roku 2019. Analogicznie w 2023 roku ten wskaźniki wynosiły kolejno 2,1 proc. PKB i 0,7 proc. PKB.

Komisja podaje szacunki, jak te wartości wzrosną w ciągu najbliższych czterech lat:

Polska przechodziła już procedurę nadmiernego deficytu w 2010 roku. Zeszliśmy wtedy z deficytu PKB na poziomie 5-7 proc. do poniżej 3 proc. Oznacza to skrócenie wydatków państwa, a co wiąże się z utrudnieniem w spełnieniu rządowych obietnic. W tej sytuacji zmieniła się ekipa rządząca, więc za wydatki PiS pasa zaciśnie rząd Donalda Tuska.

Jeśli procedura zostanie uruchomiona, Polska będzie składać szczegółowe raporty i plany wydatków w celu uzyskania oszczędności, w celu obniżenia deficytu o pół procent rocznie. Oznacza to wprost większą kontrolę Brukseli nad finansami naszego kraju.

W tym roku postanowiono powrócić do sztywnych reguł fiskalnych. Unijne regulacje dotyczące nadmiernego deficytu zostały poluzowane na czas pandemii koronawirusa, aby ułatwić państwom Wspólnoty poradzenie sobie z sytuacją. Kolejną obsuwę w powrócie do rozliczania się wywołała inwazja Rosji na Ukrainę.

Komisja Ekonomiczno-Finansowa ma dwa tygodnie na sformułowanie swojej opinii, która w lipcu zostanie skierowana do państw wyznaczonych przez KE. Jak zaznacza resort finansów, negocjacje trwają.

Czytaj także: https://innpoland.pl/204227,dziura-w-budzecie-rzad-ujawnil-prawde-o-finansach-panstwa