Ludzie skarżą się na fotowoltaikę. A urząd ostrzegał, żebyśmy nie przeginali
Nikt nie chce, by jego kuchenka nagle sama się wyłączała. A taki problem zgłasza coraz więcej ludzi. Wiąże się z instalacjami fotowoltaicznymi, których zbyt duża liczba przeciąża sieci energetyczne. Gdzie to się dzieje najczęściej i dlaczego?
Przeciążenie sieci przesyłowej
O problemie pisała Wyborcza.biz – do czasopisma napłynęły listy czytelników opisujących takie zjawisko. A w Urzędzie Regulacji Energetyki przybyło skarg na jakość sieci energetycznej. W samym październiku br. wpadło ich ponad 30, jak informuje dziennik.
Zjawisko nie jest nowe. Zbyt wysokie napięcie w sieci przeciążonej przez nadmiar fotowoltaiki w sieci może powodować, że instalacje wyłączają się kilkanaście razy dziennie.
Wpływające do Urzędu Regulacji Energetyki dość liczne skargi prosumentów – czyli odbiorców, którzy produkują energię elektryczną w mikroinstalacjach i zużywają ją na własne potrzeby - potwierdzają, że w Polsce występują obszary sieci, w których pojawiają się problemy z funkcjonowaniem mikroinstalacji oraz oddawaniem energii elektrycznej do sieci operatora.
Dlaczego tak się dzieje? To zabezpieczenie do ochrony urządzeń elektrycznych, tak Polaków informują serwisanci wzywani do problemu. Problem dotyczy najczęściej małych miejscowości z sieciami nieprzystosowanymi do nagle zwiększonego przesyłu energii.
Zakłócenie pracy fotowoltaiki – jak to naprawić?
Ryzyko, że mikroinstalacje nie będą współpracowały z siecią, wzrasta w przypadku występowania jednego (lub więcej) z poniższych warunków:
- dużej ilości i dużej łącznej mocy mikroinstalacji na obszarze zasilanym z jednej stacji transformatorowej,
- dużej odległości mikroinstalacji od stacji zasilającej SN/nN,
- dużej impedancji linii (małe przekroje przewodów, długie odcinki obwodów),
- niewielkiego zapotrzebowania na energię w okresach największej zdolności wytwórczej (godziny największego nasłonecznienia),
- rozbudowie istniejącej mikroinstalacji przez właściciela bez poinformowania operatora systemu dystrybucyjnego (OSD).
Zamiast czerpania energii ile wlezie, URE poleca odwrotną czynność: włączenie opcji zmniejszenia mocy czynnej w funkcji wzrostu napięcia, co może złagodzić problem zbyt wysokiego napięcia w sieci. Jednak warunkiem jest, aby zrobili tak wszyscy prosumenci przyłączeni do tego samego obwodu sieci elektroenergetycznej. Czyli najlepiej dogadać się z sąsiadami.
URE sugeruje zainwestować w magazyny zintegrowane z przydomowymi źródłami energii. Odkłada się w nich nadmiar produkowanej energii, co zapobiega zakłócaniu pracy domowych urządzeń elektrycznych. Jak zajdzie potrzeba, skorzystamy z niego później, albo trafi do sieci elektroenergetycznej, kiedy tam pojawi się zapotrzebowanie.
Polacy przeginają z fotowoltaiką
Nie pomaga, że niektórzy posiadacze instalacji fotowoltaicznej sami majstrują przy ustawieniach tak, aby do domu spłynęło trochę więcej "soczku". Ciężko się dziwić, przy dzisiejszych cenach energii.
"Posiadacze instalacji fotowoltaicznych, często nadmiernie wprowadzają energię do sieci, przyczyniając się do znaczącego wzrostu napięcia, a tym samym niestabilnej pracy instalacji" – czytamy na stronie URE.
Urząd podkreśla, że od odpowiedzialnego wykorzystywania fotowoltaiki i zachowania prosumentów zależy, jak skuteczne będą lokalne sieci energetyczne. Modernizacje sieci nie są wykluczone, ale ze względu na ich rozmiary i skomplikowanie operacji, przebiegają dużo wolniej, niż wyrastają nowe mikroinstalacje na naszych domach.
Szczególnie kiedy niektórzy ładują na dachy, ile się da.