Jak "cukierkowa mafia hazardowa" łowi dzieci? Konopskyy zrzuca kolejną bombę

Marcin Gościński
23 października 2024, 09:26 • 1 minuta czytania
Rok po "Pandoragate" Konopskyy znowu opowiada o mrokach polskiego YouTube'a. Na działania kolorowej "mafii hazardowej" narażone były nastolatki, a strony z hazardem reklamowane były z okazji Dnia Dziecka.
Konopskyy ujawnił aferę hazardową na polskim Youtube zrzut ekranu: https://www.youtube.com/@Konopskyy
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Mikołaj Tylko to twórca internetowy udostępniający materiały pod pseudonimem "Konopskyy". Rok temu już wsadził kij w mrowisko – wtedy wypuścił wideo, które rozpoczęło "Pandoragate". Tym razem Tylko opowiada o "mafii hazardowej polskiego internetu". I znów chodzi o dzieci, bo to właśnie one były głównymi odbiorcami wielkiej akcji marketingowej, promującej hazard.


Zaczęło się już w 2016 roku

Chodzi o krypto-reklamę hazardu. Sprawa zaczyna się już 2016 roku, kiedy to influencerzy IsAmU i TheNitroZyniak nagrywali filmy o stronie hazardowej csbetgo.com. W ocenie Konopsky’ego już wtedy można było wyczuć, że promowali witrynę wśród swoich widzów.

Intensywne reklamowanie strony wzbudziło podejrzenia innych youtuberów, na przykład Mervo, który przeprowadził własne śledztwo i... okazało się, że sama strona jest powiązana z IsAmU i TheNitroZyniakiem.

W odpowiedzi youtuberzy tłumaczyli, że nie są właścicielami witryny. Mówili, że jej rzeczywistym właścicielem miał być uch znajomy, który zaproponował im stworzenie serwisu oferującego gry hazardowe. IsAmU i TheNitroZyniak mieli odpłatnie ją promować. Afera ucichła, ale problem krypto-reklamy hazardu nie zniknął.

Pseudo-strony hazardowe ewoluowały

Z biegiem lat pseudo-strony hazardowe przepoczwarzyły się. Przestały razić surowym wyglądem. Przyciągają wzrok gamingowym, nowoczesnym designem. Kolorowy interfejs jest wzbogacony w dodatkowe atrakcje:

To wszystko ma za zadanie przyciągnąć gracza, a następnie go zaangażować. A pote pozostawić na stronie przez jak najdłuższy czas.

Keydrop, czyli król pseudo-stron hazardowych

Niekwestionowanym królem, który łączył wymienione praktyki i krypto-reklamę, był serwis Keydrop. Według danych z narzędzi analitycznych portal generował miesięcznie nawet 4 mln odsłon, z czego połowę stanowili użytkownicy z Polski.

W jednym momencie, w grach hazardowych Keydropa uczestniczyło nawet ponad 20 tys. osób.

Keydrop detronizował konkurencję z branży bukmacherskiej i hazardowej. Pomimo że pozornie serwis działał w tym samym sektorze, w rzeczywistości nie ograniczały go żadne regulacje. Dlaczego?

Podmioty, które organizują hazard, mają obowiązek weryfikować wiek graczy. Chociaż oczywiście wszyscy wiemy, jak kulawa jest ta weryfikacja wieku przez internet i jak to się w praktyce odbywa. Krzysztof Freliszkaadwokat FGGK specjalista ws. karno-skarbowych/ źródło: Konopskyy/ YouTube

Logowanie do Keydropa niemal nie różniło się od standardowych bramek. Ot, wystarczyło zaznaczyć zgodę na warunki świadczenia usług i politykę prywatności, a także potwierdzić, że ma się 18 lat, bez konieczności dodatkowej weryfikacji.

Keydrop to "firma krzak". Regulamin chroni serwis

– Zacznijmy sobie od spółki, na którą Keydrop jest zarejestrowany. A właściwie, to braku tej spółki. Powiedzmy sobie jasno. Keydrop to fikcja. Firma, która płaci miliony złotych miesięcznie streamerom, nie ma nawet swojego biura, ani nikt nie zna jej założycieli, czy pracowników. Jest to po prostu "firma krzak" – stwierdza Mikołaj Tylko w materiale.

Podobny brak konkretów występuje w zasadach korzystania z serwisu. Nie ma w nim kluczowych zapisów dotyczących m.in.: jurysdykcji, opisu procedur weryfikacji, wsparcia, czy adresu do korespondencji prawnej.

Znalazły się natomiast definicje takie jak ta, że wartości wyświetlane w walutach na stronie m.in.: złoty, dolar, euro, czy ruble to nie są realne waluty, a oznaczenia voucherów, które mogą być wymieniane na różne usługi na stronie.

Serwis Keydrop wpisany na czarną listę resortu finansów

W listopadzie zeszłego roku resort finansów wpisał Keydrop do Rejestru Domen Służących do Oferowania Gier Hazardowych Niezgodnie z Ustawą. Oferowane usługi uznano za nielegalny hazard.

– Keydrop to marka oferująca gry hazardowe oparte na losowości, gdzie walutą, za którą obstawiają gracze, są przedmioty z gry CS:GO. Każdy przedmiot w CS:GO można sprzedać jednak na wolnym rynku – tak wyjaśniał sposób działania Keydrop serwis igamingpolska.pl.

– Mimo że środków ze sprzedaży przedmiotów nie można bezpośrednio wypłacić na konto bankowe, nie ma problemu z upłynnieniem tych środków w postaci realnej gotówki lub wymianie jej na cyfrowe produkty, takie jak gry komputerowe – dodawał serwis.

– Keydrop w swojej mechanice przypomina ruletkę kasynową, gdzie w zależności od trafionego pola możemy wygrać przedmiot o wyższej/niższej wartości lub stracić wszystkie postawione środki – tłumaczył gamingpolska.pl.

Na Keydrop pieniądze wydawali nastolatkowie

W materiale Konopsky’ego pojawiły się wypowiedzi kilku nastolatków, którzy opisują swoje doświadczenia z Keydropem.

Teraz w dobie internetu hazard bardzo szybko się rozwija u dzieci, u młodzieży. Jest bardzo łatwy dostęp do stron. Można to robić w domu. Nie trzeba nigdzie wychodzić. Nie trzeba znikać na całe noce z domu. Wystarczy tylko kliknąć.Joanna Hoffmanpsycholog/ źródło: Konopskyy/ YouTube

– Moja gra zaczęła się w sumie od Keydropa, jak tam miałem 14-15 lat. To było 3-4 lata temu. Mega dużo ja przynajmniej oglądam… no Fame (red. Fame MMA). Praktycznie każdy jeden oglądam. No i tam Keydrop jest sponsorem. No i zawsze widniało to tam – wspomina jeden z rozmówców Konopsky’ego.

– To mocno przypomina ci o tej stronce i zawsze tam jest z tyłu głowy, że. Kurde, może wygram tę stówkę. Potem wchodzi się oglądać IsAmU no i kończy się jak zwykle – odtwarzał rozmówca.

Na promowaniu Keydropa zarobiła rzesza influencerów

Mikołaj Tylko obliczył, że właściciele witryny Keydrop mogli zarobić na swojej działalności nawet 1,5 mld zł. Zarejestrowani poza granicami Polski, prawdopodobnie w ogóle nie odprowadzili z tego podatku w naszym kraju. Spółkę rejestrowano w tzw. rajach podatkowych.

Na transakcjach zarobił nie tylko Keydrop, ale i rzesza influencerów. Patoyoutuberzy reklamowali witrynę na swoich kanałach, zarabiając po kilkadziesiąt tysięcy złotych miesięcznie.

Strona była promowana m.in. przy okazji Dnia Dziecka.

Konopskyy zwrócił uwagę, że wśród podejrzanych witryn znajduje się wiele innych pozycji, również reklamowanych przez influencerów. Są to portale takie, jak m.in. g4skins.com, csgo-skins.com, czy internetowe kasyna – vavada.net.pl lub 500.casino.

Czytaj także: https://innpoland.pl/209083,przyszlosc-domeny-io-ulubiony-adres-branzy-tech-zniknie-z-internetu