Mój pierwszy wpis nie będzie o wyższości kobiet nad mężczyznami w nauce i technologiach, nie będzie o Adzie Lovelace, ani nawet o współczesnych gigantkach innowacyjności. Ten wpis będzie o uwielbiającej róż Włoszce – Martinie Mauro.
Spotkałam ją na WEB Summit 2014 – jednej z czołowych imprez branży IT – która w początku listopada br. zgromadziła w Dublinie 23 tys. uczestników (!). Martina stała tam z koleżanką – Biancą - na malutkim standzie wśród setek „Start-upów” typu Alpha, prezentujących swe wdzięki potencjalnym inwestorom. Produkt nazywał się „Starly”. Na imprezie było bardzo mało kobiecych start-upów, więc do „Starly” podbiegłam natychmiast.
I natychmiast pożałowałam. Bo „Starly” okazało się kobiece aż do bólu. Logo było różowe i w gwiazdki. Co gorsza, produkt okazał się platformą randkową, dopasowująca partnerów według (o zgrozo!) wskazań astrologicznych. Zaśmiałam się sarkastycznie pod moim „mentalnym wąsem”. No tak, czego się spodziewać po „kobiecym Start-upie”? – pomyślałam porzucając solidarność jajników. I wszelką poprawność polityczną.
Po chwili rozmowy z Martiną, z innymi Start-upowcami, a także z zainteresowanymi rozwiązaniem inwestorami spuściłam jednak z tonu. Bo choć trudno w to uwierzyć, takiego portalu jak „Starly” nie ma. Pomysł jest… innowacyjny. Pytałam, jak to możliwe, że nikt jeszcze nie stworzył w ten sposób sprofilowanego serwisu towarzyskiego. Przecież aż się prosi. Ludzie kochają astrologię. Martina śmieje się: To tak jak z tym jajem Kolumba, sprawa wydaje się oczywista, tylko najpierw ktoś musi na to wpaść.
Martina wymyśliła bardzo efektywny sposób powiązania danych astrologicznych z profilami randkowiczów. Nie umiała sama tego zakodować, więc znalazła rosyjską firmę IT, która sprawy się podjęła. Okazuje się, że wcale nie trzeba być technologiczną ninją żeby inspirować nowe rozwiązania webowe. Wystarczy się rozejrzeć wokoło i dostrzec braki. I zechcieć zadziałać. Jak to mówi buńczucznie Martina: „Wstrząsnąć światem i przyrządzić swój własny koktajl”.
Martina ma 28 lat, urodziła się w Udine koło Wenecji. Studiowała marketing i komunikację. Nowe technologie zawsze ją fascynowały, jako nośnik komunikacji i narzędzie światowego networkingu. Tak jak i ….astrologia. W agencji PR złożyło się tak, że zajmowała markami technologicznymi: Microfsoft, HP, czy Blackberry. Pomagała też promocyjnie i marketingowo włoskim start-upom IT. Siłę i potencjał biznesowy sieci poznała pracując jako rzeczniczka prasowa dla Amazon. it. Bardzo tym wszystkim nasiąkła. Choć fascynacja była wciąż – jak to mówi moja znajoma informatyczka☺ - „technologicznie platoniczna” – czyli bez oparcia na twardej, branżowej wiedzy.
A co do astrologicznych randek: Martina sama chętnie korzysta ze „Starly”. I, jak zdradza, obsesyjnie wręcz sprawdza swoją „gwiezdną” kompatybilność z kolejnymi użytkownikami. Swoje działania określa jako misję: chce upowszechniać narzędzie umożliwiające lepszą komunikację międzyludzką. I przez to czynić życie innych piękniejszym i prostszym.
Cóż.
Nie zrozumcie mnie źle. Pewnie już domyśliliście się, że wiara w astrologię jest mi tak bliska jak Timowi Minchinowi w „Storm”
Krotko mówiąc: Nie poważam. Mocno.
Wierzę jednak w proste, odkrywcze rozwiązania. W przekształcanie istniejących możliwości w nowe idee i wprowadzenie ich do praktycznego zastosowania.
To właśnie uczyniła Martina Mauro. Wielbicielka różu i astrologii. Nie informatyczka, nie inżynierka, nawet nie it-samouk. Po prostu kobieta z pomysłem.
Do spotkań z takimi kobietami zapraszam Was na moim blogu.