Bajki o braku współpracy ze strony biznesu i niedostatecznym finansowaniu nauki
W Polsce powszechne jest narzekanie na niskie finansowanie nauki oraz trudności we współpracy ze sferą gospodarki - tzw. „brak ssania z przemysłu” jak lubi biadolić część naszej szacownej starszyzny odpowiedzialnej za obecną zapaść intelektualno-cywilizacyjną.
ESGI144 jest kolejnym dowodem, że powyższa narracja nie jest prawdziwa. Obecność co najmniej 4 dużych spółek giełdowych oraz podobna liczba międzynarodowych firm mówi sama za siebie – w dodatku wszystkie te firmy wniosły wkład finansowy, a niektóre w dodatku też merytoryczny.
Każda osoba z odrobiną doświadczenia i wyobraźni umie oszacować ile pracy, czasu i know-how to wszystko wymagało. Dość powiedzieć, że choć realizacja ESGI144 została przyznana w drugiej połowie 2018 roku, z trudem udało się zdążyć ze wszystkim. I była to zespołowa praca prawdopodobnie dużo cięższa niż zdobywanie i sprawozdawanie grantów, czy pisanie publikacji jakich wiele.
Ale jak widać wystarczy się trochę postarać, no i oczywiście trzeba mieć do zaoferowania coś użytecznego. To ostatnie często sprowadza się do tego, że jednak trzeba umieć zrobić coś więcej niż próby epatowania drugiej strony „ciężko zdobytymi” polskimi tytułami naukowymi i bredzenie o wielkim rzekomo potencjale badawczym oraz wadze swoich publikacji, wsparte często liczbą cytowań i obecnością pisma na tzw. liście MNiSW …
Ale spora część naszych osób podejmujących decyzje w zinstytucjonalizowanej Nauce Polskiej pojąć tego nie ma zamiaru. Wszak po dorwaniu się w końcu do
„naukowych” stanowisk decyzyjnych żyje się klawo na koszt podatnika. Rzekomo tworząc „politykę naukową na skalę kraju” (to jeden z Prezesów PAN), można też cały czas narzekać na niedostateczne finansowanie, jednocześnie pobierając sute apanaże i biorąc udział w
łamaniu ustawy kominowej dotyczącej np. osób sprawujących kierownicze funkcje w ramach PAN, jak pokazał to w swoim raporcie NIK.