Prawo nie nadąża za innowacjami
Karol Król
02 lipca 2015, 16:42·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 02 lipca 2015, 16:42Co do zasady Państwo wspiera innowacyjność i uznaje ją za kluczowe koło zamachowe rozwoju. No, chyba że ktoś wyjdzie na ulice i zainteresuje media negatywnym skutkiem jej wdrażania...
"Ustawa na Ubera"
Media obiegła dzisiaj informacja, że trwają pracę nad „ustawą na Ubera”, a tak naprawdę
nowelizacją ustawy o transporcie drogowym. Ustalenie stanu prawnego działalności podobnych podmiotów jest w interesie wszystkich, ale wygląda to na działania pod wpływem opinii publicznej. I nie jest to pierwszy raz.
Otoczenie prawne już od dawna nie nadąża nad zmianami gospodarczymi wynikającymi z tworzenia innowacji i rozwoju nowych modeli biznesowych. Dla wielu osób status quo jest wygodne, ale w obecnych czasach nikt nie będzie zwlekał z wykorzystaniem szans rynkowych do czasu uchwalenia nowego prawa. Nie może zresztą być tak, że warunkiem podejmowania ryzyka i wdrażania innowacyjnych rozwiązań jest uzyskanie odpowiednich regulacji w tym zakresie.
Działania wyprzedzające
W ramach
Koalicji na rzecz Polskich Innowacji od kilku miesięcy trwają prace nad zmianami systemowymi i prawnym, których celem jest poprawa ekosystemu dla innowatorów. Centrum Gospodarki Społeczności uczestniczy w grupie zajmującej się regulacjami dotyczącymi m.in. dronów i udziałowego finansowania społecznościowego. Celem niekoniecznie jest przyjęcie nowych ustaw, tylko niwelacja ryzyka zbyt dowolnej interpretacji istniejących przepisów. W związku z tym ramach kroków wyprzedzających zaproponujemy obszary samoregulacji branży, ale niestety nie są to rozwiązania wystarczające.
Podczas zeszłorocznej konferencji „
Innowacje w finansowaniu MMŚP: EQUITY CROWDFUNDING” zapytałem w imieniu branży o to, jak możemy współpracować z administracją i organami nadzoru nad rynkiem kapitałowym. Brak woli do przedstawienia klarownej interpretacji prawnej w ramach istniejących przepisów jest problemem. A wyraźny sygnał, że jak opinia publiczna będzie oburzona to posypią się kary, stwarza ogromne ryzyko biznesowe. Oczywiście część urzędników i polityków chce wspierać tego typu rozwiązania, bo mają pozytywny wpływ społeczno-gospodarczny. W wielu nowych sektorach potrzebna jest jednak konkretna i prawnie wiążąca ścieżka postępowania.
Podobna sytuacja miała miejsce w 2012 i dotyczyła projektu zmian ustawy o zbiórkach publicznych. Prawo nie było przygotowane na gwałtownie rosnącą liczbę darowizn przekazywanych poprzez przelewy elektroniczne i opierało się na archaicznych przepisach sprzed czasów internetu. Ostatecznie w kształcie akceptowanym przez organizacje pozarządowe i z nimi konsultowanym
weszła w życie w ubiegłym roku, ale wymagało to dużych sprzeciwów i niepotrzebnej wojenki za pośrednictwem mediów.
Innowacja kontra przyzwyczajenia
Rok wyborczy sprzyja pomysłom legislacyjnym pod dyktando nastrojów społecznych, ale ta krótkowzroczność może doprowadzić to popełnienia istotnych błędów, które zahamują rozwój. To, że newsy o protestach będą „przykrywać” informacje o gigantycznych funduszach na wsparcie B+R i transfer technologii nikogo już nie dziwi. Jednakże postęp, także w kontekście prawnym, wymaga racjonalnej analizy, kalkulacji i dialogu ze wszystkimi interesariuszami.
Nie można wymagać, by prawo nadążało za zmianami na rynku, ale nie zgadzam się z jego aktualizacją pod wpływem protestów, czy podjęcia tematu przez media. Taka sytuacja będzie miała miejsce coraz częściej, bo zmiany technologiczne i gospodarcze radykalnie przyspieszają. Układ sił będzie się zmieniał i Ci, którzy nie dostosują się do nowej rzeczywistości, będą tracić. A Uber? To tylko symbol nowego, które uderzyło w stare. Nie pierwszy i nie ostatni raz…