Biznes „od dziecka”
Michał Harnik
15 czerwca 2015, 22:30·7 minut czytania
Publikacja artykułu: 15 czerwca 2015, 22:30Czy od dzieci możemy się czegoś nauczyć? Czy zachowując się jak one, możemy osiągać więcej? Czy wprowadzając w nasze życie więcej zachowań „z dziecka” będziemy lepsi w biznesie, życiu prywatnym, kontaktach z innymi? Jakich zachowań powinniśmy się od dzieci nauczyć, aby cieszyć się sukcesem jak dziecko? Przedstawiam „dziecinną dziewiątkę”, która pomoże nam otworzyć się na drzemiące w nas dzieci i dzięki nim zwiększyć swoją szansę na sukces.
Nie szukaj bohaterów - bądź jednym z nich !
Dorosłym wydaje się, że mają władzę nad dziećmi, że mają na nie wpływ już od samego początku, że wiedzą kiedy przyjdą na świat, jakiej będą płci, co będą robić w życiu, z kim się spotykać, żenić etc. Świadomość władzy rodzicielskiej jest wszechogarniająca. To my „dorośli” wiemy najlepiej co jest dobre dla naszych pociech. Planujemy, wbijamy w schemat, realizujemy. A nasze dzieci mają to ogólnie w… dalekim poważaniu. Rodzą się kiedy same chcą, ile to razy lekarz powiedział: „Według moich obliczeń dziecko przyjdzie na świat 6 grudnia”. Wszyscy myślą - piękny prezent na Mikołaja. Od początku grudnia najbliżsi żyją jak na szpilkach, a tu nasz mały bohater nic sobie z tego nie robi. Mija Mikołaj i kilka kolejnych dni i pojawia się nowy obywatel świata. Następna rzecz – płeć. „Będzie córka – na 100 procent” – mówi lekarz. Pokój pomalowany na różowo, różowe ciuszki, buciki, kocyki, kołderki, lalki, maskotki – raj dla dziewczynek. A tu niespodziewanie na świecie pojawia się On. Ktoś się pomylił? Nie, wolność zwyciężyła.
W kolejnych etapach życia dzieci same wiedzą, kiedy oddawać swoje fizjologiczne potrzeby (niekoniecznie w momentach, które my byśmy wybrali). To dzieci same wiedzą, kiedy zrobią pierwszy krok, a nie my („Kasiu, wstawaj, bo córka mojej koleżanki jest w tym samym wieku co ty i już chodzi, no dalej…”). Dzieci same wiedzą kiedy pojawią się pierwsze zęby, włosy. Mogą rozwijać swoje „własne” zainteresowania, my oczywiście powinniśmy pokazać im świat i dać wybór z szerokiej palety możliwości, ale to one same wybierają dla siebie szczęście. Uczmy się od dzieci konsekwencji wolności. Tego, że niektóre rzeczy toczą się same, są niezmienne. Na przykładzie dzieci można doskonale zaobserwować cykle zmiany, zarówno fizycznej jak i mentalnej. Rośnijmy jak dzieci – w swoim odpowiednim tempie. Nie dajmy innym sprawować władzy nad nami. Bądźmy jak nastolatki – skłonni do kompromisu, ale i tak stawiający na swoim. Czasem trzeba się na tym przejechać, bo jak mawiają górale „Jak się nie przewrócisz to się nie nauczysz”. Często porażka, pomyłka jest najlepszą nauką. Trzeba tylko umieć wyciągać odpowiednie wnioski.
Nie ma chyba na świecie dzieci, które karnie wykonywałyby wszystkie polecenia dorosłych. Dzieci mają swój własny pomysł na życie – i to dalsze, i to, które jest tu i teraz. Dziecko dokładnie wie, czego chce i zrobi wszystko, żeby to osiągnąć. Nie słucha „mądrych” rad, wie i już. Chce tak i koniec. Szczególnie w wieku dojrzewania. Młodzież potrafi wysłuchać innych, ale to tylko od nich zależy czy „wezmą pod uwagę” słowa, które usłyszały. Dzieci zawsze mają przed oczami swój upragniony cel, czy to np. lód, zabawka czy wyjazd zagraniczny. Nawet gdy rozważają „nasz punkt widzenia” nie tracą z oczu celu do którego dążą. Zwykle modyfikują tylko drogę do jego osiągnięcia. Czasami potrwa ona dłużej, czasami trzeba spróbować inaczej, czasami można też spróbować czegoś innego, ale to na co się zdecydują to jest tylko ich niezależna decyzja.
Sztuką wychowania jest wzbudzenie w dziecku takiego przekonania, że to ono właśnie autonomicznie podjęło taką a nie inną decyzję. Podobnie jest w biznesie – to od nas zależy czy umiejętnie rozmawiając z szefem, potrafimy tak poprowadzić rozmowę, żeby był „wilk syty i owca cała”, nie tracąc przy tym z oczu celu do którego zmierzamy. Czasami tak jak dzieci trzeba powiedzieć głośno „Nie zgadzam się”, „Nie podoba mi się ten pomysł, mój jest ciekawszy, lepszy, łatwiejszy do wykonania”.
3. Naucz się marzyć – nie ma ograniczeń
Dzieci niczego się nie boją – nawet marzyć. Nie budują sobie sztucznych barier, w ich przekonaniu mogą wszystko. W swojej wyobraźni są astronautami, kowbojami, weterynarzami, aktorami, piosenkarzami etc. Pokonują bariery, myślą nieszablonowo, nie zamykają się na nowe doznania i doświadczenia. Wszystko przyjmują z radością i chcą wszystkiego spróbować. Wchodzą we wszystko z ogromnym entuzjazmem i optymizmem. Mają na wszystko otwartą postawę, nie boją się zapytać, poprosić o pomoc. Nie boją się porażki, bo co – nawet jak wyjdę na głupka to… i właśnie tu jest podstawowa różnica między dziećmi i dorosłymi – dzieci nigdy nie wychodzą na głupka!
Tylko dorosły może patrzeć w ten sposób. Dzieci porażki traktują jak naukę, nie dorabiają sobie zbędnych ideologii typu „nie wyszło mi więc jestem beznadziejny i ten świat jest taki strasznie zły”. Dzieci myślą innymi kategoriami – „tak nie wyszło to spróbuje inaczej, a wcześniej może zapytam kogoś jak to zrobić. Jeżeli mi powie jak, to spróbuję tak zrobić, a jeżeli nie będzie wiedział to będę pytał wszystkich, aż ktoś mi w końcu powie jak i wtedy tak właśnie zrobię”.
4. Używaj jasnych komunikatów
Dzieci za wszelką cenę dążą do celu. Jeżeli zostaną wyrzucone drzwiami wejdą oknem. Dzieci nie znają słowa „nie”. Mózg dziecka, żeby zrozumieć komendę np. „nie biegaj”, musi najpierw uświadomić sobie co znaczy słowo „biegaj”. Jeżeli mam czegoś nie robić, najpierw muszę wiedzieć czego ma to dotyczyć. W tym momencie dochodzi do zrozumienia „aha, biegaj” i pierwszą rzeczą jaką dzieci odkodują z komendy „nie biegaj” jest właśnie „biegaj”, do reszty komendy czyli „nie” nie ma sensu wracać, przecież bieganie jest takie fajne… Dlatego my jako dorośli powinniśmy nauczyć się wydawać polecenia dzieciom w formie: „rób tak i tak”, np. w analogicznym do powyższego przypadku lepszym stwierdzeniem dla dziecka byłoby: „Proszę Cię, idź spokojnie, powoli.”
Czy nie łatwiej żyłoby się w firmach, gdzie kierownik do pracownika mówi: „Krzysztofie, w tej analizie sprzedaży użyłeś danych sprzed dwóch miesięcy, proszę Cię sprawdź dane ponownie i wprowadź aktualne, dziękuję.”, a nie „Kowalski, znowu to jest źle zrobione, popraw to natychmiast!”.
Dzieci są z natury uśmiechnięte, radosne. Wzbudzają radość wśród otoczenia i zarażają je pozytywną energią. Jeżeli mają jakiś pomysł realizują go całym sobą, myślą tylko o swoim celu i zrobią wszystko, żeby go zrealizować. Mają wyłącznie pozytywne nastawienie. Nie boją się porażki, bo nawet o niej nie myślą. Nie stwarzają sobie żadnych sztucznych strachów, widzą tylko cel i nic nie jest w stanie im go przysłonić. Szukają rozwiązań i sposobów, a nie problemów.
Nawet jeżeli im coś nie wychodzi, nie zrażają się, próbują dalej i dalej, aż do skutku. Nastawienie odgrywa tu bardzo ważną rolę. Jeżeli dziecko pomimo długich godzin nauki mówi: „Idę na ten sprawdzian, nic nie umiem – dostanę banię.” Tak właśnie się dzieje. Mimo przygotowania, nastawienie ogranicza umiejętności i nie uda się zrealizować zadania. Sami przyciągamy to czego chcemy, dlatego nastawienie jest kluczowym elementem sukcesu. Tylko z uśmiechem, pozytywnie i radośnie możemy wspinać się po szczeblach sukcesu. Więc zatem uśmiech na twarz, głowa do góry i do przodu.
6. Obserwuj innych – reaguj natychmiast
Dzieci dokładnie wyczuwają panującą atmosferę w domu czy w szkole. Dokładnie wiedzą kiedy poprosić ojca o zabawkę czy panią w szkole o przełożenie sprawdzianu. Automatycznie wyczuwają postawę swoich rozmówców i reagują na zmiany natychmiast. „Tato, kupisz mi loda?” - pyta córka ojca. „Nie, nie mam teraz czasu” - odpowiada zapracowany ojciec. „A jak skończysz pracę i będziesz musiał wyjść z psem to pójdę z tobą i kupisz mi loda, dobrze?”. „Dobrze” – odpowiada ojciec.
Parę miesięcy wcześniej na stwierdzenie „Nie” moja córka reagowała płaczem, dzisiaj obserwując sytuację nauczyła się, że są sposoby „obejścia” niewygodnej decyzji. Wie, że jej płacząca i krzycząca reakcja na „Nie” sprawiła by, że kupno loda oddaliłoby się diametralnie. Analizując sytuację zrozumiała, że znalezienie sposobu i odpowiednie argumenty mogą spowodować osiągnięcie sukcesu. Tylko tak analizując i szybko się ucząc możemy osiągnąć sukces.
„Tato kupisz mi loda?”, „Nie”, „A batona?”, „Nie”, „A komiks?”, „Nie”, „A co mi kupisz?”, „Pomarańczę”, „Super… i loda dobrze?”, „No dobrze”. Normalna rozmowa syna z ojcem, też tak macie? Dopiero po chwili łapię się na tym, że zostałem zmanipulowany, ale słowo się rzekło…
Dzieci są bardzo kreatywne i elastyczne. Modyfikują swoje cele i przeorganizowują swoje postanowienia w zależności od okoliczności i sytuacji. Działają od razu, często zanim pomyślą to już to robią. Często nadziewają się na mur zastrzeżeń, ale „skoro nie tak, to spróbuję inaczej”. Chcą być panami swojego losu i zrobią wszystko, żeby tak właśnie było.
Dzieci nie robią tego, czego nie lubią. Robią dobrze tylko to co chcą zrobić. Dziecko nie posprząta dobrze pokoju, jeżeli tego nie chce. Owszem posprząta: wrzuci wszystko do szafy, zamiecie śmieci pod łózko – i zrobione.
My też tak powinniśmy, nie traćmy czasu na rzeczy, których nie lubimy, wiem, powie zaraz ktoś – jak to, nie lubię tej cholernej pracy, ale muszę skądś mieć pieniądze, jak jesteś taki mądry to powiedz skąd je wziąć? Mówię zatem, masz dwa rozwiązania. Albo znajdziesz taką pracę, którą polubisz, albo polubisz aktualną pracę. Tylko te dwa rozwiązania dadzą ci szczęście. W innym przypadku będziesz nieszczęśliwy i sfrustrowany. Ucierpi na tym twoja firma, rodzina i ty sam. Poszukaj w swoim miejscu pracy rzeczy, które lubisz robić. Spróbuj wyeliminować te, które cię denerwują i męczą. Zrób bilans rzeczy dobrych i złych. Złe wyeliminuj, dobre rozwiń.
Dzieci to chodząca miłość. Dodają energii i szczęścia do naszego życia. Bez nich świat by nie istniał i dla nich naprawdę warto żyć. Dla siebie jednak też warto i nie można o tym zapominać. Bądźmy jak dzieci, cieszmy się, zarażajmy entuzjazmem, kochajmy szczerze, bezwarunkowo, całym sobą. Angażujmy się we wszystko co dla nas dobre, nie poddawajmy się, szukajmy rozwiązań a nie problemów.
Otaczajmy się dobrymi ludźmi, kierujmy się sercem i intuicją, nie rezygnując jednak czasem ze zdrowego rozsądku. Konsekwentnie dążmy do celu i jak nie tak, to inaczej, ale w dobrą stronę. Pamiętajmy, że to dzieci wiedza najlepiej – jak żyć – SZCZĘŚLIWIE! Powodzenia.