Firmom opłaca się inwestowanie w innowacje i B+R i to w wymierny sposób - coraz większe są przychody generowane przez działania badawczo-rozwojowe. Eksperci wskazują jednak, że polska administracja wciąż ma "znaczącą awersję do ryzyka", co znacznie hamuje rozwój innowacyjności w kraju.
B+R dobre dla każdego
B+R generuje coraz większe przychody we wszystkich rodzajach firm, bez względu na ich wielkość – podkreśla NCBR. W 2014 roku średnio 16,6 proc. przychodów powstało w efekcie działań badawcz-rozwojowych, przy 9,7 proc. w 2008 roku. Aż 1/3 firm przyznaje też w badaniu, że pierwsze zyski osiąga już po roku od wdrożenia wyników prac B+R, kolejne 27 proc. - po 2 latach. Przedsiębiorcy zaznaczają przy tym, że aż 41 proc. nowych produktów powstało w ich spółce właśnie na skutek prac badawczo-rozwojowych.
Z raportu „Opłacalność inwestowania w badania i rozwój” wynika też, że z roku na rok firmy przeznaczają coraz większe środki na „szeroko rozumianą działalność badawczą i rozwojową (tj. zarówno samo prowadzenie badań, jak i aparaturę naukowo-badawczą)”. Do tego aż 80 proc. przedsiębiorców deklaruje, że w najbliższych latach – zarówno w krótkim, jak i dłuższym terminie – zwiększy wydatki na B+R. Mają one rosnąć średnio o 11 proc. w krótkim okresie (1-2 lata) i o 13 proc. w średnim (3-5 lat).
Ryzykowne innowacje
Raport, zaprezentowany podczas EKG, był wstępem do ciekawej dyskusji podczas panelu „Ryzyko w innowacjach”. W jej trakcie uczestnicy oceniali na ile administracja i biznes są skłonne do podejmowania ryzyka na rzecz innowacji, ale też co można zrobić, by ta awersja do ryzyka nie była tak duża.
W kwestii ryzyka podejmowanego przez administrację ekonomista Banku Światowego Marcin Piątkowski ocenił, że jest coraz lepiej.
Z kolei prezes funduszu venture capital Investin Piotr Koral przekonywał, że w samej awersji do ryzyka nie ma nic złego, o ile nie jest ona nadmierna. – Synonimem odwagi nie jest brak strachu przed ryzykiem, tylko umiejętność świadomego stawienia ryzyku czoła – podkreślał Koral.
Potrzeba rozsądku i odwagi
Oczywiście, w administracji nie brakuje przykładów organizacji, które wobec ryzyka mają postawę proaktywną – jak na przykład Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, wskazane przez Piątkowskiego. Obecny wśród panelistów wicedyrektor NCBR Leszek Grabarczyk przyznał, że jego instytucja nie ma awersji do ryzyka, chociaż również podlega np. kontrolom NIK.
Jak sprawić, by państwowa instytucja była bardziej skłonna do ryzyka? Zdaniem Grabarczyka, jest to kwestia dwóch rzeczy: rozsądku i odwagi. – Wystarczy stosować zdroworozsądkowe podejście. Uświadamiamy sobie cel: po co tu jesteśmy, po co to robimy i czy szczegółowe rozwiązania nie sprowadzają nas na manowce w stosunku do celu – wyjaśniał wicedyrektor Centrum.
Jednocześnie jednak Marcin Piątkowski wskazywał, że do instytucji mających być proaktywnymi w stosunku do ryzyka, potrzeba nowego rodzaju urzędników. – Takich, którzy będą umieli podejmować ryzyko. Obecnie nie ma praktyki, by wysyłać tam najlepszych ludzi – mówił ekonomista Banku Światowego. Obecny na debacie wiceminister finansów Jarosław Neneman odpowiadał na to, że najlepszym specjalistom trzeba zapłacić – a w budżetówce pensje są zamrożone od kilku lat.
Celnie tę kwestię podsumował Piotr Koral, prezes fundusz venture capital Investin, który przypomniał, że administracja kontaktująca się z innowatorami i biznesem to nie tylko wyspecjalizowane instytucje.
W latach 2011-2013 wydatki wewnętrzne przedsiębiorców z sektora przetwórstwa przemysłowego na B+R wzrosły aż o 68 proc. Dynamicznie zwiększa się też zatrudnienie w polskim przemyśle na stanowiskach badawczo-rozwojowych. Według GUS od roku 2011 do 2013 w tym obszarze przemysłu powstało prawie 3500 nowych etatów.
Marcin Piątkowski, ekonomista Banku Światowego
Potencjał do zmian wciąż jest bardzo duży. Administracja nadal ma znaczącą awersję do ryzyka i przez to chociaż mieliśmy dobre pomysły na programy, strategię, nie było rezultatów. Polska chciała wydawać pieniądze na B+R, na wysokie technologie, a wydawaliśmy na niskie technologie. Mieliśmy wspierać MSP, a większość funduszy poszła do dużych firm. To właśnie efekty awersji do ryzyka. Chcieliśmy szynki, a wyszła nam kaszanka.
Piotr Koral, prezes Investin
W wielu instytucjach samorządowych nie ma ludzi, którzy w ogóle rozumieliby co to innowacje. Niektórzy na stanowiskach nie wiedzą nawet co to Facebook i Instagram. Jak mamy oczekiwać od nich wyszukiwania innowacyjnych projektów i talentów?