Naukowcy z Państwowej Akademii Nauk opracowali nową metodę USG. Do przetwarzania informacji używają kart graficznych z komputerów PC. W ten sposób urządzenia, które do tej pory miały wyświetlać gry w najlepszej jakości, zaczynają służyć do liczenia skomplikowanych danych ultradźwiękowych.
Metoda rekonstrukcji obrazu na podstawie ech, jak rozwija się nazwę USG, wiąże się z bardzo dużą ilością danych i obliczeń używanych do pokazania obrazu. Doktor Marcin Lewandowski z Zakładu Ultradźwięków Instytutu Podstawowych Problemów Techniki Polskiej Akademii Nauk, kierownik projektu, tłumaczy na czym polega ten proces.
Urządzenie nadaje krótkie impulsy fali ultradźwiękowej, które biegną w materiale, odbijają się, rejestrują zmiany i wracają do czujnika nadawczo-odbiorczego. Współczesne urządzenia mają ich bardzo wiele, np. 128 czy 256. Z każdego takiego kanału przychodzi bardzo duża ilość danych, łącznie są to gigabajty na sekundę. Dzięki zastosowaniu kart GPU proces ten jest efektywniejszy.
Nie na rynek, ale...
– Nasze urządzenie zostało opracowane jako narzędzie badawcze. Na początku nie było planów wprowadzenia go na rynek, ale bardziej do laboratoriów gdzie istnieje potrzeba używania takiego sprzętu. Chcieliśmy, aby istniała możliwość stosunkowo łatwej modyfikacji, wprowadzania nowych rozwiązań – tłumaczy doktor Marcin Lewandowski
Większość oferowanych systemów ultradźwiękowych, to urządzenia, których wewnętrzna architektura jest zamknięta, a sposób ich działania ściśle określony przez producenta i nie ma możliwości modyfikacji. Nasi naukowcy, m.in. dzięki dofinansowaniu projektu przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju z funduszy unijnych, stworzyli zupełnie odmienny system przetwarzania danych.
Dzięki wykorzystaniu technologii kart graficznych powstała platforma ultradźwiękowa, której uniwersalność polega na tym, że można ją modyfikować i dostosowywać do potrzeb. Np. w laboratorium, używając nowszych, bardziej wydajnych modeli i algorytmów przetwarzania. To jest bardzo istotna zaleta, bo zwiększają się możliwości przetwarzania.
Nowa jakość
Pierwotnym założeniem było wykorzystywanie urządzenia w medycynie do obrazowania narządów oraz badania przepływu krwi, ale dr Lewandowski podkreśla, że nie zamykają się tylko na tę branżę, bo możliwości wykorzystania są większe.
– Myśleliśmy też o rynku przemysłowym, do badania materiałów czy urządzeń. Zbiorniki ciśnieniowe, czy rurociągi gazowe bada się tak zwanymi „metodami nieniszczącymi”. Jedną z nich są właśnie ultradźwięki. Dzięki temu można przeprowadzić analizę pospawanego zbiornika po 20 latach i zobaczyć czy nie ma uszkodzeń. To jest bardzo duży rynek, ale może być na niego ciężko wejść – tłumaczy dr Lewandowski.
Dzięki funduszom UE
Możliwe, że Instytut zamiast wprowadzać urządzenie samemu może poszukać partnerów, którzy zechcieliby współpracować i wykorzystać ich metodę.
Projekt powstał w ramach Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka 2009-2014 o nazwie „Diagnostyczna aparatura ultradźwiękowa – nowe metody badania i obrazowania struktury tkankowej narządów człowieka” i został dofinansowany przez NCBiR kwotą w wysokości 22,64 mln zł z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego. Zainteresowani mogą więcej przeczytać o projekcie pod adresem us4us.eu.
My wykorzystujemy karty graficzne z procesorami GPU, które zapewniają dużą moc obliczeniową. Kiedy nasz projekt startował w 2009 roku, to ich moc nie była tak duża jak teraz, ale rynek powoli ewoluował, a ich możliwości co roku rosły do tego stopnia, że prześcigają już zwykłe procesory. Teraz wykorzystujemy procesory graficzne nie tylko do procesów wyświetlania obrazu, ale także do realizacji skomplikowanych obliczeń
Dr Marcin Lewandowski
I chociaż na początku nasze urządzenie było tylko urządzeniem badawczym, nie skierowanym na rynek, to na jego podstawie skonstruowaliśmy przenośny model, który ma potencjał rynkowy. Problem jednak jest taki, że Polska jest niedużym krajem, a co za tym idzie firm, które mogłyby być zainteresowane jest niewiele.