
Średnia kwota potrzebna na badania kliniczne leku, która ma trafić na rynek, to blisko 600 milionów dolarów. Od 20 do nawet 40 proc. tej kwoty stanowi koszt prowadzenia i monitoringu badania klinicznego - zatrudnienie specjalistów prowadzących monitorowanie, którzy dokonują weryfikacji ośrodków i prowadzą nad nimi nadzór. Dziś wszystko to odbywa się z wykorzystaniem mnóstwa specjalistów, pracujących z papierową dokumentacją, jednak już wkrótce polska firma może wywrócić rynek do góry nogami, obniżając koszt nadzoru nawet o 40 proc.
W ciągu ostatnich 20 lat wprowadzono na światowy rynek farmaceutyczny około 300 nowych leków i szczepionek, które pozwalają skuteczniej leczyć około 150 chorób. Nawet bez większego pojęcia o regulacjach związanych z tym biznesem łatwo sobie wyobrazić, że wchodzenie do aptek z nowym lekarstwem jest procesem niezwykle pracochłonnym i żmudnym.
Badanie kliniczne realizowane jest w publicznych lub prywatnych ośrodkach medycznych, w których pacjenci włączeni do badania przez uprawnionego badacza, z uwzględnieniem specjalistycznych procedur, poddawani są eksperymentalnej terapii, której koszty ponosi sponsor badania (firma farmaceutyczna).
- Pomysł na stworzenie oprogramowania, które mogłoby przynajmniej w połowie zautomatyzować proces kontroli ośrodków badających lek, zrodził się z praktycznego doświadczenia - wyjaśnia w rozmowie z INN Poland Martyna Przewoźnik, prezes zarządu spółki Monitor CR.
Choć prace faktycznie trwają już od kilku lat, dla nas to dopiero początek. Pozyskaliśmy już dwa szpitale chętne do przetestowania oprogramowania, wkrótce będziemy włączać do programu pilotażowego firmy farmaceutyczne i CRO, które później zamienią się w naszych klientów.
Cały projekt od początku nastawiony jest na ekspansję europejską, ponieważ w większości krajów należących do UE funkcjonują podobne regulacje prawne związane z badaniami klinicznymi i rozwiązania do prowadzenia dokumentacji medycznej. Choć występują naturalnie różnice - jak w Niemczech, gdzie niemal w każdym landzie jest inny system gromadzenia danych medycznych. Oprogramowanie Polaków ma być jednak łatwo skalowalne i możliwe do szybkiego wprowadzania na zagraniczne rynki.
Jak twierdzi prezes, oprogramowania do kompleksowego monitorowania badań klinicznych nie ma bezpośredniej konkurencji nie tylko w Polsce, ale i w Europie, choć już teraz do Monitora docierają sygnały od szpitali, że są podpytywane o zainteresowanie tego typu projektami.
