
Jedną z nich jest odzyskiwanie energii z plastiku. Reklamówki, opakowania po daniach jednorazowych, jogurtach, butelki po napojach - to wszystko można przerobić na energię elektryczną. Plastik jest jednym z najtrudniejszych do utylizacji odpadów, a polska firma opracowała własną technologię, która pozwala na wytworzenie z niego prądu - nazywa się ona depolimeryzacją.
Czasami brakuje potwierdzenia skuteczności działania takich innowacyjnych rozwiązań na skalę produkcyjną. Ale często przynajmniej równie istotna jest prosta kwestia zarabiania pieniędzy. Obecnie jest mnóstwo preferowanych rozwiązań, jak chociażby stawianie wiatraków czy paneli słonecznych, przynajmniej do niedawna mocno dotowane przez rządy czy, szerzej, fundusze unijne. To zaburza rachunek ekonomiczny.
Producenci wiatraków są w stanie zaoferować gotowe, kompleksowe rozwiązania, często połączone z dotowanym finansowaniem. Dlatego w kontekście takich warunków rynkowych, trudno jest znaleźć szerokie wsparcie dla projektów być może niekiedy i bardziej rozsądnych technologicznie, jednak funkcjonujących bez wsparcia finansowo-marketingowego i nie dających jasnej perspektywy wygenerowania zwrotów z inwestycji dorównujących projektom dotowanym przez administracje.
Z kolei prof. Krzysztof Żmijewski w rozmowie z INN Poland wskazuje, że kwestia implementacji nowych rozwiązań na masową skalę jest trudna i nie ma na nią łatwej odpowiedzi. Żeby wdrożyć pomysł trzeba mieć odpowiedni kapitał. Rzadko jest tak, żeby jedna osoba miała obydwie rzeczy. Tutaj pojawia się bardzo istotna bariera, „żelazna kurtyna”, jaka jest między uczonymi, wynalazcami, a biznesmenami.
Trzeba pamiętać, że wynalazcy to często ludzie o dosyć specyficznej osobowości, o czym się zapomina. Oni wychodzą poza pewne limity, nie zgadzają się z rzeczywistością, pytają „a gdybyśmy to zrobili inaczej?”. Zaś z drugiej strony są biznesmeni, którzy twardo stąpają po ziemi i ostrożnie podchodzą do wszelkich propozycji.
Profesor zauważa też, że brakuje zrozumienia po stronie państwa wobec takiego stanu rzeczy. Administracja przyglądając się inwestycjom w innowacje nie patrzy na całość, w tym te, na których przedsiębiorca stracił, ale tylko na te zyskowne.
Tak było z gazem łupkowym. W Polsce jego położenie jest takie, że trzeba było opracowywać sporo nowych technologii, metod wydobycia. Jednak, kiedy inwestorzy usłyszeli, jakiego państwo chce udziału w zyskach, to wycofali się stwierdzając, że im się to nie opłaca.