z klientami, których nie chcesz stracić. Obawiasz się jednak, że maszyna tym razem nie przejdzie bezproblemowo przeglądu.
Można powiedzieć, że PZL-Świdnik sam jest sobie winny. Skoro nie wykorzystał szansy posiadania na pokładzie tak utalentowanych pracowników, to stracił. Polskie władze firmy, nawet to rozumiały. Potrafiły przeboleć stratę i kiedy bracia Jędrasik ruszyli ze swoją firmą serwisową, PZL-Świdnik zlecał im nawet prace naprawcze. Jednym słowem... bez urazy.
Czasami, jak składamy u nich zamówienie, dostajemy na piśmie odpowiedź, że ok, ale części będą gotowe za 11 miesięcy. Co prawda najczęściej to zamówienie, jest gotowe szybciej, ale przynajmniej na piśmie warto nas trochę przetrzymać. Swoją drogą, myślę, że nie wynika to z ich złej woli, oni autentycznie nie są przygotowani do tego, by na zawołanie tworzyć części do modeli, których już nie produkują. Ale to koszt, tego ich kurczowego zasłaniania się tradycją, by czasem nie musieć dokonać radykalnych zmian.
Po wygraniu przetargu dla MON, NAVCOM SYSTEMS szybko udało się zwiększyć współczynnik dostępności wojskowych śmigłowców Mi-2.
Firma sama stworzyła mobilną jednostkę serwisową, która jest w stanie zapewnić kompleksowe prace obsługowe w dowolnym miejscu w Europie, w przypadku śmigłowców W-3 i Mi-2 oraz General Aviation. Cokolwiek dolega maszynie, zapewne oni sobie z tym poradzą. Ruchoma Baza Obsługowa to kompletnie wyposażone mobilne laboratorium diagnostyczno-badawcze, które jest w stanie dotrzeć do klienta i wykonać prace obsługowe, często bez konieczności demontażu sprzętu.
Dziś firma Grzegorza i Bogusława Jędrasików liczy 21 pracowników i nie narzeka na brak klientów. Dla porównania, gdy bracia Jędrasik odchodzili z PZL-Świdnik, zakłady zatrudniały wtedy 4,5 tys. osób. Właśnie wygrali kolejny przetarg na serwisowanie wojskowych maszyn w latach 2015-18. Wcześniej przez trzy lata wynajmowali ją Hiszpanie, do wykonywania 600-godzinnych przeglądów śmigłowców W-3 Sokół dla INAER Helicópteros.
Napisz do autorki: izabela.marczak@innpoland.pl