Ostatnie tragiczne wydarzenia w Paryżu pokazały jak groźne jest Państwo Islamskie. Ale, choć wydarzenia w stolicy Francji przerażają swoim okrucieństwem, to przecież nie pierwsza grupa terrorystów, która wojuje z Zachodem. Tym razem jest jednak inaczej.
ISIS pośrodku pustyni zorganizowało bowiem nie tylko zastępy fanatyków, ale również, a może przede wszystkim, pseudo–państwo zarabiające prawie trzy miliardy dolarów rocznie. To właśnie dzięki temu może finansować zamachy terrorystyczne i pozyskiwać nowych zwolenników.
Dżihad dla inżynierów
Skąd pieniądze? Jak i w prawie wszystkich krajach Bliskiego Wschodu, najważniejsza dla gospodarki ISIS jest ropa. Szacuje się, że Państwo Islamskie wydobywa każdego dnia od 34 do 40 tysięcy jej baryłek. To dużo mniej niż płotki wśród krajów OPEC, takie jak Ekwador czy Algieria, ale i tak wystarczająco dużo by rocznie kosić 1,5 miliarda dolarów zysku.
Wszystko dzięki zajęciu roponośnej północy Iraku, gdzie pierwszą rzeczą, jaką zrobili bojownicy ISIS, zamiast typowego bojówkarskiego szabru i siania chaosu, było zabezpieczenia pól naftowych, a także zapewnienie odpowiednich warunków pracy tamtejszym inżynierom. – Byli doskonale przygotowani - świetnie znali technologię wydobycia i mieli wystarczająco dużo pieniędzy, aby wszystko sfinansować - opowiadał w rozmowie z "Financial Times" jeden z przywódców plemiennych z okolic Kirkuku, miasta znajdującego się na północy Iraku i dodawał - Ściągnęli z Mosulu ciężarówki i każdego dnia wysyłali stamtąd (okolic miasta Hawija) prawie 150 pojazdów pełnych ropy.
– Śmieję się przez łzy – mówi przywódca bojowników z okolic Aleppo kupujący benzynę od ISIS, aby tankować samochody wojskowe walcząc później z dżihadystami – Nie mamy jednak wyboru, przecież nikt inny nie oferuje nam ropy - odpowiadał rewolucjonista korespondentowi "Financial Times" Podobnie zachowują się Kurdowie , który dodatkowo zarabiają na łapówkach płaconych im przez przemytników przewożących ropę przez ich ziemię. do Turcji.
Korporacja kalifat
To wszystko pokazuje, że ISIS działa jak bardzo sprawnie zarządzane przedsiębiorstwo. Niektórzy przyrównają Państwo Islamskie nawet do wielkich światowych korporacji biznesowych, co jednak wyśmiewa dr Rękawek. – Od paru lat istnieje zwyczaj mówienia o organizacjach terrorystycznych jak o dużych międzynarodowych firmach. Zachód próbuje bowiem opisywać ISIS czy Al-Kaidę przy pomocy znanego sobie języka, co najczęściej ma jednak bardzo niewiele wspólnego z rzeczywistością.
ISIS działa jak mafia - żyje głównie z wymuszeń i haraczy
Zobacz materiał CNN Money
Niemniej jednak ekspert PISM przyznaje, że pewne elementy "ładu korporacyjnego" pojawią się w strukturze organizacyjnej kalifatu. – Przed monitorami komputerów siedzą rekruterzy, którzy obserwują najczęściej portale społecznościowe – Twittera czy Facebooka – i wyłapują potencjalnych bojowników na całym świecie. Kalifat ma również swój helpdesk, gdzie można zadzwonić i usłyszeć w słuchawce "Halo! Tutaj Państwo Islamskie! Jak mogę pomóc?"
Również na poziomie propagandy ISIS wykorzystuje rozwiązania znane z biznesu. – Członkowie samozwańczego kalifatu wiedzą, jak wzbudzić strach na masową skalę, jak zachęcić do siebie nowych zwolenników, a ich materiały propagandowe przygotowane są profesjonalnie i w różnych wersjach językowych. To nie jest lokalna arabska organizacja terrorystyczna, która ze światem porozumiewa się – o ile w ogóle – łamaną angielszczyzną i ledwo funkcjonuje w Internecie. Zresztą już sama nazwa Państwa Islamskiego jest strzałem w dziesiątkę z marketingowego punktu widzenia – zawiera w sobie element „państwa” i „islamu”, uzurpując sobie w ten sposób element państwowości i zdolność do reprezentowania muzułmanów – opowiada dr. hab Katarzyna Górak-Sosnowska ze Szkoły Głównej Handlowej.
Miliony z cementu
Kalifat czerpie zyski nie tylko z ropy, ale i z innych źródeł. – ISIS stworzyło zróżnicowany system ekonomiczny, który zapewnia im wystarczająco dużo środków, aby swobodnie prowadzić dalszą walkę - twierdzi w "Foreign Policy" Fawaz Gerges z London School of Economy. O krok dalej idzie dr Górka-Sosnowska, która uważa nawet, że miejscami w Państwie Islamskim jest prowadzone normalne życie gospodarcze. – Na terenach pod kontrolą ISIS, gdzie akurat nie toczą się walki ludzie chodzą do sklepów, nabywają dobra i usługi. W tym sensie są to elementy życia gospodarczego na poziomie mikro. Pozostaje natomiast pytanie o poziom makro, czyli w jaki sposób gospodarka jest zorganizowana na poziomie całego „kalifatu” – podkreśla dr Górak – Sosnowska
O gospodarce ISIS w skali makro najwięcej mówi raport, przygotowany w zeszłym roku przez Reutersa. Dokument podkreśla, że jednym z ważniejszych sposobów finansowania działalności kalifatu jest handel fosforanami i cementem. Ocenia się, że te surowce przynoszą Państwu Islamskiemu nawet 50 milionów dolarów rocznie.
Inną gałęzią gospodarki ważna dla funkcjonowania ISIS jest rolnictwo. Kalifat kontroluje bowiem bardzo żyzne ziemię w dorzeczu Tygrysu i Eufratu, dzięki którym produkuje bardzo duże ilości pszenicy i jęczmienia. Dane Reutersa pokazują, że na handlu zbożem Państwo Islamskie potrafiło zarobić w ciągu roku ponad 200 milionów dolarów.
Według innego raportu, tym razem przygotowanego przez stronę internetową "Niqash.org, czerpie bardzo duże pieniądze z wynajmu nieruchomości należących wcześniej do wrogów nowego reżimu – irackich czy syryjskich wojskowych albo tamtejszych urzędników państwowych, sędziów i prokuratorów.
Kruche podstawy
ISIS korzysta również z mniej legalnych źródeł finansowania, – Wymienia się okupy,handel zrabowanymi zabytkami, darowizny od sympatyków. – wylicza dr Górak-Sosnowska. Bardzo długo bowiem wielu obserwatorów uważało, że Państwo Islamskie utrzymuje się właśnie głównie z pieniędzy otrzymywanych od bogatych sponsorów pochodzących z krajów Zatoki Perskiej, którzy boją się dominacji Asada i Iranu na Bliskim Wschodzie. Jak pokazuje jednak raport Instytutu Brookinga biznesmeni z Kuwejtu, Kataru czy Zjednoczonych Emiratów Arabskich przelali na konta bojowników ISIS zaledwie 40 milionów dolarów.
Na inny aspekt zwraca uwagę dr Rękawek. Ekspert PISM podkreśla, że drugim, po ropie, najważniejszym źródłem finansowania ISIS są haracze, które przybierają kształt podatków. – Te opłaty są nakładane zgodnie z przyjętym taryfikatorem i dotyczą najczęściej spraw społeczno-obyczajowych. Płaci się za palenie papierosów na ulicy czy jak w przypadku kobiet za nieodpowiedni strój czy przebywanie poza domem bez męskiego opiekuna. Inną ważną częścią budżetu ISIS są grabieże majątków chrześcijan, którzy uciekli z zajętych przez kalifat terenów, i muzułmanów, którzy nie byli wystarczająco religijni - podkreśla Rękawek.
Kalifat nakłada "podatki" na prawie wszystko - od bandyckich ceł zbieranych od kierowców ciężarówek wjeżdżających na tereny Państwa Islamskiego przez ogromne opłaty za elektryczność i wodę aż po drobne płacone za wypłacenie pieniędzy z bankomatu. Z raportu Reutersa wynika, że te wymuszenia przynoszą ISIS aż 360 milionów dolarów rocznie. Doktor Rękawek przestrzega jednak, że ten system, jak i cała gospodarka kalifatu, nie mają żadnych trwałych podstaw i w każdej chwili mogą upaść. – Państwo Islamskie dokonało akumulacji majątku przy pomocy strachu, przemocy i bronie palnej. Jest tylko jedno pytanie – ile można żyć z grabieży? – pyta retorycznie ekspert.