– Pakuj się, jedziemy do Kalifornii – powiedział do żony Jakub Górajek trzy lata temu. Jakiś czas później byli już w USA. Tam Górajek połączył siły z Kamilem Goliszewskim i Adamem Cellary. Razem założyli UnStock – platformę dla amatorów wideo, która ma zrewolucjonizować zastaną ich zdaniem giełdę komercyjnych materiałów filmowych. Chociaż istnieje dopiero dwa miesiące, korzystają z niej użytkownicy na całym świecie.
Kiedy jeszcze mieszkał w Polsce, Górajek pracował jako kamerzysta. Przygotowywał reklamy dla firm i korporacji, kręcił również kampanie społeczne. Razem ze swoją małżonką dużo podróżują, zwłaszcza po parkach narodowych Ameryki. W 2013 roku zdecydowali, że zamieszkają tam na stałe.
Początkowo druga połówka Jakuba prowadziła blog o życiu w Kalifornii. Półtora roku temu natrafił na niego Kamil Goliszewski, prawnik z wykształcenia i start-upowiec z powołania. Zaczęli ze sobą rozmawiać, a w końcu Goliszewski dołączył do nich, żeby rozkręcić wspólny biznes. Padło na sektor Stocków i komercyjnego wideo. Tak pod koniec zeszłego roku powstał UnStock.
Górajek tłumaczy, dlaczego zdecydowali się na tę branżę. Jako kamerzysta zauważył, że giganci w sektorze Stocków, pokroju Shutterstock czy Getty Images stają się dinozaurami na tym rynku. Nie rozumieją tego, jak młodzi tworzą i konsumują internetową zawartość. W ich bazach dalej można kupić tylko i wyłącznie sterylne zdjęcia nienaturalnie uśmiechających się ludzi. Polski operator uważa, że dla pokolenia milenialsów to już zdecydowanie za mało.
– To jest trend przyszłości – mówi. – Szczere, bardziej naturalne ujęcia, tworzone przez amatorów. Taka forma po prostu przemawia do współczesnego odbiorcy – tłumaczy.
UnStock łączy to, co uwielbia pokolenie Z, czyli mobilne aplikacje, ze stałym połączeniem do sklepu z wideostockami. W praktyce więc przyklejony do smartfona użytkownik nagrywa film, który bezpośrednio trafia do bazy start-upu.
Każde zarejestrowane ujęcie można od razu umieścić w sklepie i na nim zarabiać. Cena za takie ujęcie mieści się miedzy 20 a 40 dolarów – filmowiec dzieli się zyskiem z serwisem pół na pół.
Start-upowcy znad Wisły w kwietniu dostali się ze swoim pomysłem do akceleratora AngelPad – zdaniem Forbesa, najlepszego w USA . Przyznają, że to tam poznali dokładnie, jak działa psychologia zbierania funduszy i znajdowania chętnych do zainwestowania w autorski pomysł.
– Potrafiliśmy spotkać się z 20 inwestorami w ciągu dnia, bo w ten sposób nadawaliśmy naszemu pomysłowi pędu – mówi Goliszewski. – Ci ludzie potem spotykają się na kolacjach czy przy winie i mówią, z kim gadali. Im częściej padała nasza nazwa w prywatnych rozmowach, tym bardziej ich intrygowaliśmy i zyskiwaliśmy rozgłos – wyjaśnia.
Inwestorzy z zagranicy zagłosowali w końcu na „tak” swoimi portfelami. UnStock zebrał od nich w rundzie zalążkowej około miliona dolarów i zamierza rozszerzyć swój zespół programistów, także w Polsce i dział w sprzedaży w USA. Założyciele podkreślają, że swoje doświadczenie zamierzają przeszczepić na rodzimy grunt.
– Polskie środowisko start-upowców jest naprawdę super i ma fajną atmosferę – tłumaczy Goliszewski. – To z funduszami inwestycyjnymi jest problem. Często mają wygórowane, wręcz absurdalne wymagania. Albo zależy im tylko na tym, by wykupić jak najwięcej udziałów w start-upie i rozstawiać ludzi po kątach. W Kalifornii jest zupełnie inna kultura. A my chcemy pomóc ją przenieść do nas – podkreśla.
Napisz do autora: grzegorz.burtan@innpoland.pl
Reklama.
Kamil Goliszewski, UnStock
Wiesz co jest głównym problemem start-upów w Polsce? Ich brak pewności siebie. Myślą, że są skazani na polskich inwestorów, którzy zachowują się wielkopańsko, a naprawdę nie trzeba skończyć Harvardu czy Stanforda, by podbić Dolinę Krzemową. Jak masz dobry pomysł i jesteś gotowy, by nad nim harować, spokojnie możesz myśleć o globalnym biznesie. Wystarczy spojrzeć na nas.