Chcesz prowadzić własną firmę, ale nie uśmiecha ci się płacenie państwu ponad 14 000 zł rocznie w formie ZUS-u i składek? Wiele z nich możesz ominąć i koszt prowadzenia firmy zamknąć sumą 250 - 300 zł miesięcznie. Całkiem legalnie.
Rząd zapowiedział właśnie podwyżkę składki ZUS dla przedsiębiorców. Jest ona powiązana z wysokością pensji minimalnej. W tym roku osoby prowadzące działalność gospodarczą będą musiały zapłacić łącznie o 600 zł więcej, niż w zeszłym.
Co miesiąc trzeba będzie oddać państwu dokładnie 1172,56 zł, a więc łącznie ponad 14 070 zł rocznie. Inne stawki obowiązują w przypadku nowopowstałych firm. Korzystają one z tzw. małego ZUS-u, czyli preferencyjnych składek. Do tej pory wynosił on 450 - 465 zł, teraz młodzi przedsiębiorcy będą płacić ok. 15 zł miesięcznie więcej. Mały ZUS można płacić przez dwa lata, później przechodzi się już na „normalny”.
Wczoraj opisaliśmy historię przedsiębiorcy, który nie płaci ZUS-u od 10 lat. Sposobów na jego uniknięcie jest więcej.
Firma za granicą
Nie skupiajmy się na tym rozwiązaniu, jeśli nie mamy pewności, że to się opłaci i będzie bezpieczne. W skrócie – często prowadzenie firmy za granicą a działalności w Polsce lub zatrudnianie się na tzw. cząstkowe etaty w firmach zagranicznych spotyka się z mało przychylnym podejściem organów ZUS-u.
– Problem polega na tym, że polscy przedsiębiorcy, którzy planują przeniesienie działalności za granicę, często korzystają z usług pośredników, którzy mogą nie gwarantować dobrej obsługi. Robią kampanie reklamowe, zbierają kilkadziesiąt firm, później te firmy składają wnioski o interpretację do ZUS-u. Urząd ma ich jak na tacy i kontroluje – mówi w rozmowie z INN:Poland Paweł Iwaniak, radca prawny z kancelarii Iwaniak&Fałkowski.
– Również zatrudnienie się na cząstkowym etacie u zagranicznego pracodawcy nie jest obecnie dobrym wyjściem, ponieważ zawsze budzi podejrzenie fikcyjności. W normalnych warunkach nikt nie będzie zatrudniał pracownika z innego kraju na 1/10 etatu, który jeszcze dodatkowo prowadzi jednoosobową działalność, ponieważ nie miałoby to żadnego sensu ekonomicznego – dodaje Iwaniak.
Wieczna inkubacja
Świetnym rozwiązaniem dla niedużych przedsiębiorców, swego rodzaju alternatywą dla zakładania działalności gospodarczej są inkubatory.
– Nasi klienci nie muszą zakładać swojej własnej działalności, korzystają z naszej osobowości prawnej, pozostając przy tym pod naszymi auspicjami, parasolem. Na dokumentach i fakturach jest nazwa naszego inkubatora, z dopiskiem, że usługa czy sprzedaż jest realizowana przez konkretną osobę. Umowa o współpracy jest podpisywana na czas nieokreślony, nie ma więc w zasadzie żadnych ograniczeń czasowych. Również wiekowych – firmę u nas może założyć praktycznie każdy – mówi redakcji INN:Poland Paulina Kacprzyk, menedżer fundacji TwójStartup, prowadzącej inkubatory przedsiębiorczości w ponad 20 polskich miastach.
Klient fundacji rozlicza się z nią na zasadzie umowy zlecenie lub dzieło – w zależności od wybranej formy prawnej i rodzaju prowadzonej działalności. W pierwszym przypadku przedsiębiorca ma więc odprowadzane składki zdrowotne i uzyskuuje prawo do opieki zdrowotnej.
– W pakiecie usług przedsiębiorca ma m.in. księgowość, system fakturowy, porady prawne, konto firmowe, szkolenia, infrastrukturę. Może też odliczać część kosztów prowadzenia działalności - telefon, przejazdy – dodaje Kacprzyk. Taki pakiet w TwójStartup kosztuje 250 zł miesięcznie, w AIP - 300 zł. Oznacza to, że koszt prowadzenia firmy łącznie z księgowością można zamknąć w kwocie 3 000 zł rocznie. W porównaniu do płacenia regularnego ZUS-u oszczędzamy ponad 11 000 zł.
Firma na żonę lub męża
Kolejnym wyjściem jest założenie działalności na współmałżonka. Jak to zrobić? Załóżmy, że moja żona pracuje na etacie. Może równocześnie założyć działalność gospodarczą i uniknąć znacznej części opłat ZUS-owskich.
– Oczywiście w takim przypadku trzeba zwrócić uwagę na sensowność rozwiązania. Jeśli pan jest geodetą a żona pielęgniarką, zaś firma będzie świadczyła usługi geodezyjne, to może to budzić słuszne wątpliwości kontrolerów. Trzeba ocenić ryzyka i korzyści – podkreśla Iwaniak.
Nie da się w ten sposób uniknąć płacenia wszystkich składek, bo przy takim rozwiązaniu żona czy mąż będzie płacić podwójne składki zdrowotne.
– Polskie przepisy są na tyle dziwne, że pracując na etacie i prowadząc działalność musimy dwa razy płacić składki zdrowotne. Ba, będąc wspólnikiem kilku spółek osobowych lub mając jednoosobową działalność gospodarczą i będąc wspólnikiem spółki jawnej, musi płacić kilka składek zdrowotnych. Ten przepis nie jest racjonalny, bo przecież nie można chorować podwójnie – mówi Paweł Iwaniak radca prawny z Lublina.
– Wypadałoby też, żeby ta druga osoba – czyli faktyczny dysponent firmy, nie pracujący na „normalnym” etacie – był zatrudniony na umowę zlecenie lub cząstkowy etat. Dzięki temu ma przynajmniej podstawowe zabezpieczenie zdrowotne, rentowe i emerytalne, a firma ma też uzasadnienie dla wyższych kosztów uzyskania przychodu – dodaje radca.
Będąc młodym emerytem
Jeśli mamy taką możliwość, możemy przejść na wczesną emeryturę. Dotyczy to w szczególności stosunkowo młodych funkcjonariuszy służb mundurowych - zbyt młodych na odpowczywanie, ciągle mogących być osobami aktywnymi.
– Wtedy płaci się tylko składkę zdrowotną, ale trzeba zwrócić uwagę na wysokość zarobków z działalności, by nie stracić prawa do emerytury. Spodziewamy się, że niedługo, w związku z obniżeniem wieku emerytalnego, kryteria te będą mocno zaostrzone, czyli możliwości dorabiania mniejsze. Emerytom może zostać tylko szara strefa – ostrzega Paweł Iwaniak.
A jeśli już mowa o emeryturze, to musimy pamiętać o tym, że w przypadku prowadzenia firmy bez płacenia ZUS, pozbawiamy się prawa do niej. Ale zaoszczędzoną sumę - lub jej część - możemy przecież odkładać.