Musieli przebudować most, przycinać drzewa oraz demontować znaki drogowe. Udało się! Rodzinna firma z Niemodlina zrealizowała najtrudniejszy i najbardziej spektakularny transport w Europie – przewiozła 200-tonowy reaktor chemiczny z Litwy na Białoruś. Na codzień wożą równie nietypowe rzeczy: olbrzymie transformatory, sprzęt wojskowy, a nawet kościelne wieże.
MTD Skuratowicz, firma specjalizująca się w nietypowych i trudnych transportach dostała zlecenie na przewiezienie ważącego ok. 200 ton reaktora chemicznego z Kłajpedy do Grodna na Białorusi. Przygotowywała się do zadania aż 4 lata. Tyle czasu minęło od momentu przyjęcia zlecenia aż do jego realizacji.
Urządzenie zostało wyprodukowane w Hradec Kralove. W dwóch częściach zostało przewiezione do rzecznego portu w czeskim Mělníku. Tam je zespawano i drogą wodną, na barce, zostało wysłane do Hamburga. Następnie drogą morską trafiło do Kłajpedy. Stamtąd musiało trafić do białoruskiego Grodna. To niespełna 400 km, zwykłym samochodem tę trasę pokonuje się w 4,5 – 5 godzin.
Ekipie MTD Skuratowicz zajęło to trochę więcej czasu. Dokładnie 10 dni. Nie pomagała im też pogoda, podczas realizacji zlecenia temperatura spadała do -22°C.
Sam reaktor ważył 200 ton, cały zestaw – 304 tony. Miał 75 metrów długości, 5,6 m szerokości i prawie 7 metrów wysokości.
– Faktycznie był duży a wyzwanie poważne, mimo, że od wielu lat specjalizujemy się w transportach ponadnormatywnych – mówi w rozmowie z INN:Poland Robert Skuratowicz, syn właściciela firmy, Kazimierza Skuratowicza.
Opowiada, że większość pracy to przygotowanie transportu, a nie sama jazda.
– Najpierw musimy uzyskać wymiary końcowe elementu, który mamy przewieźć. Następnie do tego ładunku musimy dopasować samochód. Wtedy znamy parametry całego transportu, jego dokładne wymiary oraz wagę i zastanawiamy się, którędy go dostarczyć. Wykorzystujemy naszą wiedzę i doświadczenie, ale i sieć kontaktów i znajomości, by ustalić optymalną trasę. I w tę trasę ruszmy zwykłym samochodem osobowym, by sprawdzić każdy jej odcinek pod kątem parametrów, czyli długości, szerokości i wysokości – mówi Robert Skuratowicz.
Potem zaczyna się okres walki ze wszelkimi pozwoleniami. Zgodę na transport musi wyrazić każdy właściciel czy zarządca drogi, mostu czy linii wysokiego napięcia przebiegających nad drogą.
Platforma wykorzystywana do transportu tak dużych elementów jest składana z modułów.
– To sprzęt uniwersalny. Działa mniej więcej jak klocki lego, im więcej ich mamy, tym więcej dostajemy możliwości. Dużo większe wyzwanie stoi przed ciągnikiem. Nasz tylko na pierwszy rzut oka wygląda tak samo jak każdy inny na drodze. Ale jego producent, firma MAN, wypuścił na cały świat zaledwie 25 egzemplarzy. Nie chodzi tylko o moment obrotowy, ale i ramę, hamulce, sprzęgło, przełożenia. On tylko z zewnątrz wygląda normalnie, wszystkie „wnętrzności” ma wzmocnione, przebudowane. Silnik oczywiście też jest mocniejszy, ale to nie tylko on decyduje o możliwościach tego pojazdu – mówi nam Robert Skuratowicz.
Do transportu reaktora trzeba było zaprząc dwie maszyny. Pierwsza ma możliwość ciągnięcia transportu o dopuszczalnej masie całkowitej 250 ton. Druga pomagała jej pchać zestaw oraz nim manewrować.
Za ten wyczyn firma MTD Skuratowicz została nagrodzona podczas kwietniowej edycji europejskiego konkursu dla branży transportu nienormatywnego statuetką „ESTA Awards of excellence 2017” w kategorii transportu powyżej 120 ton. Do finału konkursu zakwalifikowały się cztery polskie firmy.
MTD Skuratowicz działa w Niemodlinie od 1981 r., od lat 90. Specjalizuje się w trasportach nienormatywnych. Jest też znana z popularnej serii „Megatransporty” w TVN Turbo.