Mastermedia to spółka z Lublina, która doskonale radzi sobie w Wielkiej Brytanii, administrując tam siecią marketów Food Plus.
Mastermedia to spółka z Lublina, która doskonale radzi sobie w Wielkiej Brytanii, administrując tam siecią marketów Food Plus. Fot. Facebook

Ponad dziesięć lat temu na Wyspy ruszyła rzesza imigrantów z Polski: w ciągu kilkunastu miesięcy liczba naszych rodaków na Wyspach zwiększyła się kilkakrotnie. Przyszli wspólnicy w lubelskiej firmie Mastermedia dostrzegli w tym szanse – Polak na Wyspach tęsknił za rodzimą kiełbasą i innymi wędlinami. Do Królestwa wyruszył pierwszy bus z towarem z Polski. Dziś Mastermedia wysyła na Zachód 10 tysięcy rozmaitych artykułów, a Wielka Brytania stała się dla firmy zbyt mała.

REKLAMA
Choć Grzegorz Cioczek wywędrował za chlebem na Wyspy, to nie zapominał o tym, by regularnie zaglądać w rodzinne strony. To właśnie podczas jednej z takich wizyt, w trakcie spotkania z przyjaciółmi prowadzącymi w mieście sklep spożywczy – Pawłem Wójciakiem i Katarzyną Zdybicką-Wójciak – narodził się pomysł, by stęsknionym za polskimi wiktuałami rodakom „dowozić” na Wyspy wędliny.
Takich początków nie powstydziliby się amerykańscy giganci: pierwsze zamówienia w Królestwie Cioczek i Wójciak zbierali osobiście, podczas gdy w Lublinie Katarzyna Zdybicka-Wójciak składała i przygotowywała produkty – jak opisują to na swojej witrynie internetowej. Z czasem z jednego samochodu dostawczego zrobiło się kilka, potem w trasę ruszył pierwszy TIR. W ten sposób, od wiosny 2006 roku do dnia dzisiejszego Mastermedia rozrosły się do firmy zatrudniającej około 350 osób, dostarczającej 10 tysięcy artykułów do przeszło sześciuset odbiorców. A przede wszystkim obsługującej w ramach sieci franczyzowej 120 sklepów – obecnie już nie tylko w Wielkiej Brytanii, ale też w Belgii, Holandii i Niemczech. Znana nielicznym firma z Lublina stała się poważnym graczem wśród polskich eksporterów.
logo
Na Wyspach szczęścia próbowało już kilka polskich firm, ale wygląda na to, że właśnie Mastermedia ta ekspansja się udała. Fot. Mateusz Skwarczak / Agencja Gazeta
Polski sklep nie tylko dla Polaków
Czy to dopiero początek? Przedstawiciele firmy nie chcą stawiać kropki nad i. - Nie stawiamy sobie wyraźnych celów ilościowych, jeśli chodzi o liczbę sklepów. Za główny cel uważamy dobre dopasowanie rozwiązań biznesowych do realiów lokalnego rynku, aniżeli pozyskanie konkretnej liczby placówek – opowiadał w rozmowie z „Wiadomościami Handlowymi” Bartłomiej Kosicki, dyrektor marketingu Mastermedia. W podobny sposób traktowane są przychody: w zeszłym roku Mastermedia miało 388 mln złotych przychodów, o jedną trzecią więcej niż rok wcześniej. Czy w tym roku znowu padnie rekord? Zapewne, choć biznesmeni z Lublina nie wyznaczyli sobie jakiegos progu, jaki chcieliby osiągnąć.
W obecnej chwili pod franczyzową marką Food Plus funkcjonuje aż 120 marketów – z tego jedna trzecia to sklepy, które podpisały już umowy z lubelską firmą, pozostałe zaś testują ofertę i brand. Co ciekawe, jak podkreślają w Lublinie, połowa potencjalnych franczyzobiorców to nie sklepy prowadzone przez – i dla – Polaków lecz przedsiębiorcy brytyjscy oraz biznesmeni innych narodowości mieszkający w Królestwie. Podobnie zresztą klienci. - Sądzimy, że odsetek nie-Polaków robiących zakupy w Food Plus przekroczył kilkanaście procent. Wydaje się nam, że będzie rósł – dodaje Kosicki.
logo
Firma z Lublina powoli zaczyna docierać ze swoją ofertą do nie-Polaków. Już co piąty klient sklepów Food Plus może pochodzić spoza polskiej społeczności na Wyspach. Fot. Facebook
Sieć sklepów to ukoronowanie rozbudowy firmy. „Od 2014 roku firma posiada własny stan magazynowy i tylko w nieznacznym stopniu korzysta z dostaw innych hurtowników” - podkreślają menedżerowie lubelskiej spółki. „Sprawdzony spedytor na trasie Lublin-Londyn ustabilizował logistykę międzynarodową. Natomiast w samej Anglii towar dostarczany jest do klientów przy pomocy własnej floty samochodów ciężarowych” - dodają. Mało tego, firma posiada też centra przeładunkowe w Polsce, Wielkiej Brytanii i Holandii.
Polska to za mało
W Lublinie Brexitu się nie boją – Mastermedia stało się już byt duże, by firmie zaszkodziły bariery administracyjne. Co innego wysokie cła, ale na razie nic nie zapowiada, by Londyn zdecydował się na taki krok. - Gdyby Polacy wyjechali z Anglii, zapotrzebowanie na rodzinne produkty znacznie by spadło i pewnie stracilibyśmy rację bytu. Widzimy z własnych obserwacji, że Polaków za granicą wciąż jest bardzo wielu – mówił współzałożyciel firmy, Grzegorz Cioczek, „Wiadomościom Handlowym”. - Zmienia się tylko charakter emigracji. Kiedyś byli to głównie ojcowie, pracujący przez pewien czas i wysyłający pieniądze rodzinom w kraju. Teraz są to całe rodziny, często dzieci osób, które zdecydowały się wyjazd i które nie myślą o powrocie, bo związały swoją przyszłość z Anglią – dodaje.
Trudno o lepszy dowód na to, że polskie firmy zaczynają się zakorzeniać za granicami Polski. - Przez wiele lat nasze rodzime przedsiębiorstwa rozwijały się w Polsce, bo mamy to szczęście, że nasz rynek wewnętrzny jest dosyć obszerny. To była roztropna strategia – mówi INN:Poland Tomasz Wróblewski, partner zarządzający w Grand Thornton. - W miarę, jak nasze firmy nabierały zdolności kapitałowej i do podejmowania ryzyka, można powiedzieć, że od dekady obserwujemy poszukiwanie rynków zbytu na Zachodzie. Polska stała się za mała dla tych, którzy osiągnęli sukces – dodaje.
logo
Na Wyspach mieszka dziś około miliona Polaków. Olbrzymia większość z nich tęskni za rodzimymi wiktuałami. Fot. Przemysław Kozłowski / Agencja Gazeta
Mastermedia jednak od początku koncentrowało się na brytyjskim rynku. Teraz czuje się na nim pewnie – sto sklepów i, bagatela, milion potencjalnych klientów, tylko Polaków licząc – ale nie zamierza na nim poprzestać: kolejne mają być Holandia, Belgia i Niemcy, gdzie lublinianie zdobywają pierwsze przyczółki. Franczyza nie musi być na kolejnych rynkach jedyną drogą ekspansji. - Pierwsze kroki polskich firm na zachodnich rynkach to była taka działalność handlowa, natomiast teraz polscy przedsiębiorcy kupują zachodnie firmy – i w taki właśnie sposób wchodzą na rynek – mówi Wróblewski.
Czy handel nie jest jednak rynkiem, który dawno temu został podzielony przez lokalnych graczy? - Polscy przedsiębiorcy są niezwykle doświadczeni i myślę, że nie dla nich wyzwań nie do pokonania – ripostuje ekspert Grant Thornton. Podobnie skala wyzwań, jakim muszą sprostać producenci i dystrybutorzy produktów spożywczych. - Nie chodzi o ilość wymogów, tylko ich klarowność. Pod względem zmagania się z przepisami polscy przedsiębiorcy biją zachodnich kolegów na głowę – kwituje Wróblewski.
- Biznes jest jak niegdysiejsze podróże odkrywców: to nie była przygoda dla każdego – dodaje. - Ci, którzy dziś podejmują się konkurowania na zachodnich rynkach, operacyjną doskonałość mają już wypracowaną – ucina. To nie jest gwarancja sukcesu, ale ryzyko jest wpisane w taką działalność.