
Michał Sołowow, jeden z rekinów GPW, uchodzi za osobę mającą świetną intuicję w interesach. Szczególnie w zakresie tworzenia firmy od podstaw, następnie jej wprowadzaniu na giełdę, aż w końcu sprzedaży spółki z krociowym zyskiem. Naturalnie te opinie nie są przesadzone, ale nawet on popełnia błędy. W wywiadzie dla „Pulsu Biznesu” biznesmen przyznał, że żałuje, iż 5 lat temu nie zainwestował w bank internetowy w Polsce. Pomimo, że od dłuższego czasu planował to zrobić, ale ostatecznie się na to nie zdecydował. Teraz z powodu sytuacji rynkowej być może to zrobi, ale już nie w naszym kraju
Pięć lat temu chciałem zainwestować w Polsce w bank internetowy. Niestety, nie zrobiłem tego. Nie wiem, czy tego nie zrobię, tylko że już nie w Polsce, ale gdzieś na świecie — przez kupno małego banku czy operatora telekomunikacyjnego.
W biznesie występują też takie zjawiska, które niesłychanie trudno jest przewidzieć. Jednym z nich jest nieoczekiwana zmiana prawa. Kilka lat temu bardzo głośno lobbowano w Polsce na rzecz produkcji biopaliw. Wydawało się wtedy, że państwo będzie preferować wytwarzanie paliwa z tego rodzaju produktów, a zwłaszcza oleju rzepakowego.
No nie wiem… Może przejściowo Skotan SA, bo zmieniły się reguły podatkowe. Jednak nie poddaliśmy się. Po zmianie przepisów podatkowych, które podważyły sens strategiczny planów Skotana (biopaliwa), natychmiast usiedliśmy z zarządem i szukaliśmy nowych pomysłów. Dziś Skotan to najbardziej innowacyjna spółka z mojego portfela.
Kilku najbogatszych Polaków szczególnie upodobało sobie prowadzenie różnego rodzaju interesów ze Skarbem Państwa. W ostatnich latach jeden z nich poniósł kilka bolesnych porażek, licząc na kontrakty właśnie z państwem.
Michał Sołowow lubi robić interesy nie tylko w Polsce, ale również na Wschodzie – w Rosji i na Ukrainie. Biznesmen po pomarańczowej rewolucji 11 lat temu bardzo mocno postawił na ukraiński rynek. Powstało tam kilka jego fabryk. Sołowow zaakceptował tamtejszą specyfikę, odpowiadając na pytanie ilu zna ukraińskich polityków stwierdził, że „Wielu. I ciągle poznaję nowych...”. Ale nawet on ni był w stanie przewidzieć toczącego się od ponad roku konfliktu zbrojnego pomiędzy Rosją a Ukrainą. W rozmowie z „Pulsem Biznesu” przyznał, że 70 pracowników jednego z jego zakładów na Ukrainie „poszło do wojska”.
Pycha nie jest dobrym doradcą w biznesie. Przekonał się o tym boleśnie Zbigniew Grycan, producent znanych lodów. W latach 90-tych jego firma Zielona Budka była jednym z czołowych graczy na rynku. W 2000 r. koncern Unilever miał zaproponować biznesmenowi odkupienie przedsiębiorstwa za 37 mln euro. W odpowiedzi stwierdził on, że zastanowi się, jak cena dojdzie do 100 milionów. Ale Grycan przegapił moment, kiedy konkurencja postawiła na popularne lody w kubkach. W efekcie kilka lat później z powodu będącego obciążeniem dla firmy krótkoterminowego kredytu obrotowego, sprzedał Zieloną Budkę najprawdopodobniej za kwotę poniżej 10 mln euro. Dopiero kilka lat później udało mu się odbudować pozycję swojego biznesu ponownie – tym razem pod marką Grycan – Lody od pokoleń.
Moja największa porażka to "Życie Warszawy". Chciałem powtórzyć sukces kieleckiej gazety "Echo Dnia". Przejąłem ją w 1992 roku za 300 tys. zł - praktycznie za darmo. Była popołudniówką z małym nakładem. Przeniosłem ją na rano. W najlepszym okresie miała sprzedaż 200 tys. egzemplarzy. Sprzedałem ją z dużym zyskiem i w 2000 roku kupiłem "Życie Warszawy". Popełniłem błąd, bo założyłem, że sprawdzi się w nim ten sam pomysł na gazetę regionalną.