Przebywanie z kilkulatkami bywa męczące. Szczególnie, gdy co chwilę zadają pytanie „dlaczego?” lub „a co to?”. To jednak szansa na ukierunkowanie ich zaciekawienia światem na odpowiednie tory - i zaszczepienie w nich bakcyla innowacji czy nauki.
Podczas minionych Cyfrowych Dni Dziecka w Szczecinie 11-latek zaprojektował autonomiczny samochód. – Mój samochód wykrywa pojawiającą się przeszkodę i ją omija – mówił z zafascynowaniem. Ponad 350 dzieci w Technoparku Pomerania brało udział w 12 warsztatach, w których budowały roboty, uczyły się na temat inteligentnych miast, tworzyły rakiety kosmiczne i animacje, a także uczyły się kodowania.
Kodowanie w szkole i nie tylko
Popularyzacji nauki kodowania służy między innymi inicjatywa Mistrzowie Kodowania. To bezpłatny program edukacyjny skierowany dla dzieci ze szkół podstawowych i gimnazjalnych. W pierwszej i zarazem pilotażowej edycji wzięło udział łącznie ponad 5000 uczniów. Autorzy inicjatywy zapewniają, że wytycza to nowe ścieżki rozwoju i uczy kreatywnego rozwiązywania problemów.
Bill Gates miał powiedzieć, że „Nauka pisania programów to gimnastyka dla mózgu. Pozwala wypracować umiejętność efektywnego myślenia o rzeczach niezwiązanych z informatyką.” Tymczasem 4 na 10 pracodawców w Polsce ma kłopoty ze znalezieniem wykwalifikowanych programistów.
Programowania najmłodszych uczą też inne inicjatywy. Karolina Cikowska i Suzy Kobrzyński z Girls Code Fun przygotowują właśnie wakacyjne warsztaty dla dziewczynek w wieku już trzech lat. Jednak już w połowie trwających obecnie warsztatów 9-letnia uczennica stworzyła grę w języku Scratch. Sam Scratch stworzono właśnie w celu nauki programowania. Oprócz tego organizowane są też takie spotkania jak Devoxx4Kids lub istnieją kursy pokroju Akademii Programowania.
Fizyczne efekty
Młodsze dzieci może być jednak trudno zaciekawić samo kodowanie i oglądanie efektów swojej pracy wyłącznie na ekranie. Dlatego istnieją fizyczne narzędzia, które mają pomagać w zainteresowaniu tą dziedziną. Kiedyś skomplikowane zestawy Lego Technics mogły zaszczepić w dzieciach fascynację inżynierią. Od końca wieku Lego Mindsorms z czujnikami elektronicznymi i jednostką centralną pozwalają na budowanie z klocków własnych robotów. Najnowsza wersja EV3 wspiera nawet Bluetooth i Wi-Fi i w zasadzie na zestawach tych można uczyć się już konstruować pierwsze, proste roboty.
Polacy pracują już nad wprowadzeniem do szkół programowalnych robotów do własnej konstrukcji. Jedno z rozwiązań wyszło z rąk Macieja Wojnickiego. Jego Lo Fi Robot buduje się z drewnianych elementów wycinanych laserowo. Zestawy mają być przez to relatywnie tanie. Poza tym, każdy mógłby tworzyć dzięki temu rozwiązaniu własne elementy.
Wojnicki w rozmowie z INN Poland stwierdzał, że pewnym problemem na rynku może być odpowiednie przygotowanie kadry nauczycielskiej. – Obserwujemy od lat postęp w technologii, ale pewien regres w nauczaniu o nich – mówił. Dlatego wraz ze wspólnikami zajmowali się również opracowywaniem szkoleń i scenariuszy wykorzystania robotów.
Podobne rozwiązanie proponuje w swojej firmie Maciej Troszyński. Trobot, firma Troszyńskiego, zajmuje się właśnie produkcją i sprzedażą robotów, które można samodzielnie złożyć. Każdy może zamówić taki zestaw dla siebie i samemu uczyć się inżynierii i programowania, ale oferta Trobot skierowana jest przede wszystkim do szkół. Troszyński również korzysta z języka Scratch, ale uzupełnionego o moduł Prophio, który odpowiada za sterowanie robotem.
Dziecko można też po prostu zabrać na warszawską Noc Robotów, gdzie maszyny polskich konstruktorów robią naprawdę wielkie wrażenie.
Od przedszkola do...
Podobno umiejętności poznawcze dzieci w wieku przedszkolnym są dobrym wyznacznikiem ich dalszego rozwoju intelektualnego. Dlatego już wtedy należy odpowiednio pracować nad rozwojem dziecka. Jeśli do klocków dodamy trochę matematyki i kodowania, to może wyjść to wyłącznie na dobre.