Reklama.
Polacy nie chcą pić piwa produkowanego przez koncerny. Narzekają, że wszystkie gatunki smakują tak samo. Szukają nowych marek z charakterem i lokalnych producentów - donosi portal Interia.pl
– Społeczeństwa zachodnie zwracają coraz większą uwagę na to, by kupować towary wyprodukowane w ich kraju, a patriotyzm konsumencki jest promowany także przez polityków. Wielu Polakom takie świadome wybory są bliskie, zwłaszcza w branży spożywczej – przekonuje Newseria.pl.
Ten sam serwis cytuje wypowiedzi Dariusza Winka, głównego ekonomisty Banku Gospodarki Żywnościowej, który zauważa, iż kluczowym trendem na obecnym rynku handlowym jest wzrost segmentu rynku sklepów małopowierzchniowych takich, jak Freshmarket, Żabka, Odido czy Delikatesy Centrum, przy jednoczesnej stagnacji sytuacji rynkowej dużych sieci wielkopowierzchniowych.
Zdaniem eksperta przyszłością są sklepy typu convenience, do których klienci mają łatwy dostęp, mogą w nich sprawnie dokonać zakupów najpotrzebniejszych rzeczy, nie zaś przemierzać gigantyczne hale w poszukiwaniu szczoteczki do zębów czy bułki na śniadanie.
Podobny trend zauważają także i inni. Duża rodzima sieć o nazwie „Chata Polska” twierdzi, iż
dyskonty wprowadziły na tyle ostrą walkę cenową, że chcąc wyróżnić się na ich tle, przedsiębiorstwa takie jak ona, muszą stawiać na jakość i oryginalność, tu: - regionalność.
dyskonty wprowadziły na tyle ostrą walkę cenową, że chcąc wyróżnić się na ich tle, przedsiębiorstwa takie jak ona, muszą stawiać na jakość i oryginalność, tu: - regionalność.
Polacy coraz chętniej sięgają po produkty slow foodowe, mało przetworzone, produkowane tradycyjnymi metodami. I choć wielkie sieci handlowe dostrzegają ten trend inwestując w tworzenie działów z żywnością bio, z ekocertyfikatami, to i tak Polakom trudno połączyć sieciowość i duży format, z manufakturą i zdrowiem. Tym bardziej, że rynek supermarketów tak bardzo oddalił kupujących od wytwarzających, że tym pierwszym trudno stwierdzić, jaką faktycznie ma wartość żywność serwowana jako ekologiczna i skąd ona pochodzi.
Większe zaufanie w tym względzie wydają się budzić mniejsze sklepy, szczególnie te oferujące produkty regionalne, pochodzące od lokalnych lub przynajmniej rodzimych producentów.
Dr Joanna Szalacha-Jarmużek z Wyższej Szkoły Bankowej w Toruniu, opisując na łamach „Obywatela” trendy zakupowe Polaków, pokazuje, iż w obszarze branży spożywczej rodacy bardzo chętnie wybierają produkty polskie, podkreślając, że te są lepsze niż zagraniczne. Przy czym niestety za to, co polskie niejednokrotnie uznają także i te towary, które są w naszym kraju produkowane, a niekoniecznie mają polskiego właściciela - wytwórcę.
Małe jest piękne? To dlaczego tak dużo dużych?
Z raportu Banku BGŻ „Skuteczne strategie w przemyśle spożywczym” wynika, że trendem przyszłości jest właśnie sprzedaż za pośrednictwem sieci małopowierzchniowych. Za takie uważa się tu obiekty zajmujące przestrzeń do 400 mkw. Tymczasem, jak donoszą „Wiadomości Handlowe”, udział sklepów większych niż 400 mkw. wciąż rośnie, a tych małych poniżej 100 mkw. spada.
Z raportu Banku BGŻ „Skuteczne strategie w przemyśle spożywczym” wynika, że trendem przyszłości jest właśnie sprzedaż za pośrednictwem sieci małopowierzchniowych. Za takie uważa się tu obiekty zajmujące przestrzeń do 400 mkw. Tymczasem, jak donoszą „Wiadomości Handlowe”, udział sklepów większych niż 400 mkw. wciąż rośnie, a tych małych poniżej 100 mkw. spada.
Co jest zatem prawdą? Lubimy małe sklepy i je wspieramy, dokonując w nich regularnie zakupów, a rezygnując z biegania po wielkich halach supermarketów, czy jednak gdzieś tu jest jakieś przekłamanie?
Wgłębiając się w raport BGŻ, możemy uzyskać odpowiedź na to pytanie. Z analizy ekspertów banku wynika bowiem, że choć na rynku sklepów wielkopowierzchniowych można dostrzec niewielki wzrost, to raczej należy on bardziej do „status quo” niż znaczącego „progresu”.
Jednakże rynek przejmują nie mali lokalni sklepikarze, ale również popularne sieciówki, tyle że budujące się w formacie „mini”. Po co? Chodzi o to, żeby było ich dużo, by były „pod ręką”, jak najbliżej klienta i najlepiej dostępne dla niego 24h/na dobę.
Jeśli dodatkowo sklep taki zainwestuje w produkty regionalne, eko lub bio, okaże się miejscem idealnie wpasowanym w potrzeby współczesnego klienta. I jak nie zaszkodzi to zapewne dużym wielkopowierzchniowym sieciom, które ostatecznie podzielą się na mniejsze punkty, gęsto rozsiane po okolicy, to z pewnością nie będzie to sprzyjać rozwojowi małych autorskich sklepików osiedlowych, którym trudno z sieciówkami rywalizować chociażby ceną sprzedawanego towaru.
Wyróżnij się lub zgiń
Szansę na rodzimym rynku mają tylko te sklepy, które oferować będą naprawdę produkty wysokiej jakości, i nie koniecznie tanie. Według badań Eurobarometru już 96 proc. mieszkańców naszego kraju deklaruje, że jakość żywności ma dla nich kluczowe znaczenie. Wielu Polaków jest dziś gotowych płacić więcej za jakość jedzenia, a klienci zagraniczni z kolei, których również w Polsce przybywa, też wybierają chętniej produkty dla nich egzotyczne, niż te dobrze im znane.
O wyższości i potencjale tego, co regionalne w Polsce wielokrotnie również w swoich wypowiedziach podkreślał Minister Rolnictwa Marek Sawicki, zastrzegając, że sukces tychże zależy od tego czy uda nam się utrzymać ich jakość, czy tylko zainwestujemy jedynie w ilość.
Szansę na rodzimym rynku mają tylko te sklepy, które oferować będą naprawdę produkty wysokiej jakości, i nie koniecznie tanie. Według badań Eurobarometru już 96 proc. mieszkańców naszego kraju deklaruje, że jakość żywności ma dla nich kluczowe znaczenie. Wielu Polaków jest dziś gotowych płacić więcej za jakość jedzenia, a klienci zagraniczni z kolei, których również w Polsce przybywa, też wybierają chętniej produkty dla nich egzotyczne, niż te dobrze im znane.
O wyższości i potencjale tego, co regionalne w Polsce wielokrotnie również w swoich wypowiedziach podkreślał Minister Rolnictwa Marek Sawicki, zastrzegając, że sukces tychże zależy od tego czy uda nam się utrzymać ich jakość, czy tylko zainwestujemy jedynie w ilość.
Można zatem wnioskować, że mali polscy handlowcy z branży spożywczej winni inwestować właśnie w te produkty, które stanowią konkurencję dla sieciówek zarówno tych mało czy wielkopowierzchniowych. Promując to, co polskie, unikalne i regionalne, to co zdrowe i dobrej jakości z pewnością mają szansę utrzymać się na rynku i znaleźć lojalnego klienta. Nie warto się jednak łudzić, że klient ten trafi się w małych polskich miastach czy wioskach, gdzie nadal podstawowym kryterium wyboru produktów jest cena. A tej oferowanej przez dyskonty, takie jak Biedronka, trudno przebić w ich atrakcyjności.
Napisz do autorki: izabela.marczak@innpoland.pl