Dla wielu startupowców i naukowców po śmierci Steve’a Jobsa 4 lata temu – jego następcą w roli największego na świecie wizjonera oraz geniusza technologicznego został Elon Musk. Jednak takie podejście budzi sprzeciw niektórych przedstawicieli świata nauki. Uważają oni, że tworzenie mitów „wielkich ludzi” szkodzi tworzeniu prawdziwych innowacji.
Burzę rozpętał artykuł Amandy Schaffer z MIT Technology Review, która skrytykowała w nim lansowanie przez branżę technologiczną przedsiębiorców z Doliny Krzemowej jako genialnych wizjonerów. Szczególnie oberwało się Elonowi Muskowi, prezesowi Tesli, SpaceX oraz SolarCity, a wcześniej m. in. współzałożycielowi PayPala.
Genialny wizjoner czy beneficjent państwowej pomocy?
W USA biznesmen z RPA kreowany jest na następcę Steve’a Jobsa. Przede wszystkim z uwagi na dużą liczbę ambitnych projektów, które chce zrealizować, takich jak budowa najlepszych na świecie samochodów elektrycznych przez Teslę czy podbicie kosmosu dzięki przedsięwzięciom realizowanym przez SpaceX. Musk ma wręcz na ich punkcie obsesję, o czym poinformowała niedawno jego żona Justine. Dodatkowo biznesmen pochodzący z RPA, którego majątek „Forbes” szacuje na 12 mld dolarów, jest również kreowany jako przykładny ojciec, który pomimo zbawiania świata znajduje także czas na opiekowanie się swoimi pięcioma synami.
Jednakże przeciwko takiemu wizerunkowi Muska zaprotestowała Amanda Schaffer. Zarzuca szefowi Tesli i SpaceX, że sukces jego firm nie byłby możliwy bez finansowego wsparcia otrzymanego od rządu USA na badania samochodów elektrycznych oraz paneli słonecznych. Jej zdaniem kreowanie takich jednostek, jak Musk czy Jobs na wybitnych wizjonerów szkodzi nauce i tworzeniu innowacji. Dlatego, że swój sukces nie zawdzięczają wyłącznie sobie, ale również roli państwa, które stwarza im korzystne warunki do rozwoju przełomowych projektów.
Z kolei bez niej mogliby nic nie osiągnąć. Amanda Schaffer wskazuje, że już najwyższy czas rozprawić się z mitem genialnych samotnych wynalazców, którzy swój sukces zawdzięczają wyłącznie tytanicznej pracy i własnemu intelektowi. Autorka przywołuje również stanowisko historyka z Yale Daniela Kevlesa, który uważa, że analizując sukces wybitnych jednostek trzeba zwrócić uwagę, iż wykorzystali oni posiadane możliwości i zasoby, bez których zakończenie projektu sukcesem nie byłoby możliwe. Ponadto Schaffer wskazuje, że nawet Musk lub Jobs bez sprzyjających okoliczności również mogliby ponieść porażkę, i na nic w tej sytuacji zdałaby się ich ciężka praca oraz spanie po kilka godzin dziennie.
Opinię Schaffer podziela również polski uczony Marcin Zaród z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego. W rozmowie z PAP wskazuje, że Tesla otrzymała od rządu 1 mld dolarów dotacji oraz zwolnień podatkowych. A mimo to wciąż domaga się kolejnych ulg. Dlatego jego zdaniem szkodliwe jest kreowanie mitów „genialnych wizjonerów”, gdyż bez pomocy nauki i państwa innowacyjny postęp nie jest możliwy. Dlatego zdecydowanie najlepszym rozwiązaniem jest połączenie sił przez środowiska naukowe i biznesowe, aby ambitni pomysłodawcy mogli realizować swoje projekty w sprzyjających warunkach.