
– Wciąż brakowało czasu, by skutecznie realizować plany zawodowe i osobiste. Musimy być w wielu odległych miejscach, a to wciąż zabiera zbyt wiele czasu i pieniędzy. Dlatego zaprojektowaliśmy i przygotowaliśmy do produkcji seryjnej ultralekki samolot odrzutowy Flaris LAR 1. Jest wyjątkowo ekonomiczny - kilometr lotu kosztuje jedynie 20 groszy w przeliczeniu na jednego pasażera – wyjaśnia małżeństwo Ładzińskich na swoje stornie. Prowadzą biznes wspólnie.
Kiedy Ładzińscy wrócili w końcu z podróży niemiecką autostradą, Filip rzucił w pracy hasło: "A może tak byśmy coś zrobili fajnego" - i zaczęło się. Burza mózgów, jedna, druga, trzecia. Poszukiwania inspiracji i pomysłów, jak ominąć te znienawidzone przez Sylwię korki. Tak narodził się Flaris.
Potem poszli tam, gdzie wiedza jest chlebem powszednim. Zaczęli rozmowy z z Politechniką Warszawską, Instytutem Lotnictwa i Wojskową Akademią Techniczną. No bo gdzie jak nie tam, mógł trafić z prośbą o współpracę, absolwent technikum mechanicznego w Jeleniej Górze, a później student Wydziału Mechanicznego (Konstrukcja i Eksploatacja Maszyn) Politechniki Wrocławskiej.
Prace trwały blisko cztery lata. Tak narodziła się maszyna, której pilotaż jest tak prosty, że do jej prowadzenia wystarczy licencja amatorska. FLARIS LAR 1 ma być samolotem wyprzedzającym pod wieloma względami istniejące rozwiązania, a przede wszystkim łatwością użytkowania i bezpieczeństwem – piszą Ładzińscy na stronie projektu.
Zgodnie z założeniami konstruktorów, samolot ma wybaczać pilotowi wiele błędów oraz pozwalać operować nawet z trawiastych lotnisk. Można nim transportować pięć osób. Zmieści się w większym garażu. Gwarantuje niskie zużycie paliwa i możliwość lądowania w terenie przygodnym. Samolot posiada właściwości zapobiegające wpadaniu w korkociąg, jest intuicyjny w pilotażu, wybacza błędy, a przez to przeznaczony dla pilota amatora.
Napisz do autora: dariusz.rembelski@innpoland.pl