Polska wykazuje cechy zależnej gospodarki rynkowej, charakteryzującej się niskimi kosztami pracy i niską wartością dodaną w produkcji. Na początku transformacji z otwarciem gospodarki na inwestycje zagraniczne wiązano nadzieje na transfer innowacji oraz stworzenie wielu miejsc pracy. Jednak obecnie jakość powyższych czynników budzi wątpliwości – alarmuje wstęp do raportu Fundacji Kaleckiego powstałego we współpracy z NBP, pt. „Kapitał zagraniczny w Polsce: czy jesteśmy gospodarką poddostawcy?”.
Zamiast innowacji, peryferie Europy
Wczoraj INNPoland informowało, że Polska wydała na badania i rozwój najwięcej pieniędzy w swojej historii. Jednak raport Fundacji Kaleckiego pokazuje również drugą stronę medalu w tej kwestii. Otóż udział wydatków na B+R w polskim PKB jest bardzo niski – w 2013 r. wyniósł zaledwie 0,9 proc. Z kolei w 2014 r. wzrósł nieznacznie do poziomu 0,94 proc. Tymczasem średnia europejska pod tym względem wynosi 2 proc. PKB.
Zdaniem autorów raportu kolejnym niepokojącym czynnikiem jest fakt, że w ubiegłym roku udział płac w PKB wyniósł w Polsce 46 proc., czyli zaraz po Litwie najmniej w całej Unii Europejskiej. Co więcej, ten wskaźnik jest nie tylko o 10 p. proc. mniejszy niż unijna średnia. Do tego wykazuje silną tendencję spadkową na tle stabilnego trendu europejskiego. Co więcej, pomimo rosnącej wydajności pracy nad Wisłą. Jakie są przyczyny takiego stanu rzeczy?
Ulgi i SSE to pomoc niedostępna dla polskich firm
Z raportu wynika, że z pomocy państwa polskiego korzystają przede wszystkim zagraniczne korporacje, ponieważ płacą nad Wisłą stosunkowo niższe podatki od krajowych firm. Potwierdza to działalność Specjalnych Stref Ekonomicznych. Otóż zaledwie 19,6 proc. należących do nich podmiotów to polscy inwestorzy. Dodatkowo łączna wartość zwolnień z podatków dochodowych w latach 1998-2013 w SSE wyniosła ponad 14,6 mld zł.
Jakby tego było mało, efektywna stawka CIT dla firm z udziałem kapitału zagranicznego była niższa od efektywnej stawki dla pozostałych podatników podatku od osób prawnych o 1,2 p. proc. Ponadto prawie połowa zagranicznych przedsiębiorstw, pomimo wysokich przychodów, nie zapłaciła CIT w ogóle. Autorzy publikacji powołują się na raport NIK z 2014 r, z którego wynika, że przyczynami takiego stanu rzeczy są przede wszystkim duża skala praktyk optymalizacji podatkowej oraz niska efektywność urzędów skarbowych w ściąganiu CIT od zagranicznych firm.
„Polska poddostawcą Niemiec”
Jak alarmują autorzy raportu, w rezultacie polska gospodarka pełni peryferyjną rolę na świecie. Dlatego, że jest w znacznej części uzależniona od działań innych państw, szczególnie Niemiec, ponieważ 25 proc. naszego eksportu trafia do tego kraju. W efekcie od 10 lat cykle koniunkturalne obu gospodarek wykazują znaczną synchronizację ze sobą. Ale Polska stanowi w łańcuchu dostaw dla gospodarki niemieckiej ogniwo o stosunkowo niskiej wartości dodanej do eksportu. W rezultacie polscy producenci są tylko poddostawcami dla kontrahentów zza zachodniej granicy.
W podsumowaniu raportu autorzy alarmują, że obecna struktura inwestycji zagranicznych konserwuje model rozwojowy oparty na niskich kosztach pracy, co może skutkować utrzymaniem peryferyjnej roli Polski w światowej gospodarce. Dlatego, że dla wielu zagranicznych firm nasz kraj stanowi źródło dobrze wykwalifikowanych i równocześnie tanich pracowników. Prócz stosunkowo niskich kosztów pracy, inwestorów zagranicznych przyciągają ulgi oraz niespotykane już w Unii Europejskiej specjalne strefy ekonomiczne. W rezultacie w roli poddostawcy taniej pracy i średniozaawansowanej produkcji, Polsce może być trudno dołączyć do grona krajów wysokorozwiniętych.
Pełna treść raportu jest dostępna tutaj. Panel dyskusyjny z udziałem ekspertów Fundacji Kaleckiego na temat roli kapitału zagranicznego w Polsce oraz pozycji poddostawcy naszego kraju można obejrzeć na poniższym filmie.