50 mld złotych – takiej sumy sięgają roczne koszty wypadków drogowych. Rzecz nie tylko – a nawet nie przede wszystkim – w stratach materialnych: rozbitych samochodach, czy uszkodzonej infrastrukturze. Największe koszty to ludzkie życie, rehabilitacja, inwalidztwo, odszkodowania dla ofiar.
50 mld złotych to niemal dokładnie tyle, ile wynosi deficyt budżetowy Polski. To bilans 32,9 tysiąca ubiegłorocznych wypadków i kolizji drogowych, w których zginęło 2,9 tys. osób.
Oczywiście, wypadków śmiertelnych jest prawie 9 proc. mniej niż rok wcześniej. Ale z marcowego raportu Komisji Europejskiej wynika, że nie ma zbytnich powodów do dumy – drogi w Polsce nadal są bardziej niebezpieczne niż w innych krajach UE.
Na szczęście – skoro kierowcy tak niechętnie zdejmują nogę z gazu – z pomocą idą inżynierowie koncernów motoryzacyjnych. W największych zachodnich firmach trwa wdrażanie wynalazków, które wkrótce mogą ratować życie częściej niż zdwojenie patroli drogowych z radarami.
Rewolucyjne lusterko wsteczneopracowane w laboratoriach General Motors pokazuje „300 procent więcej” niż tradycyjne. Cóż, cofanie pojazdu to jedna z tych czynności, które zawsze były najbardziej problematyczne – i przysparzały firmy ubezpieczeniowe o największy ból głowy. Niestety, w tej chwili ten element wyposażenia wozu jest dostępny w zaledwie dwóch autach produkowanych przez Amerykanów – cadillacach CT6 i XT5. Biorąc jednak pod uwagę, że instalacja takiego lusterka jest wydatkiem minimalnym w stosunku do spodziewanych oszczędności – wkrótce ma szansę być standardem.
Kto próbował się komunikować z pasażerami z tylnego siedzenia, wie, że to nie przelewki – zwłaszcza jeżeli nasze dziecko coś chlipie pod nosem, albo któryś z pasażerów próbuje przekrzyczeć innego. Im większe auto – tym większy problem. Własne rozwiązanie forsuje tu Toyota – w minivanach sienna koncern chce instalować swoisty wewnętrzny system komunikacji, dzięki któremu kierowca będzie mógł wyraźnie usłyszeć, o czym rozmawiają pasażerowie w trzecim rzędzie siedzeń. Przynajmniej kierowcy przestaną kręcić głowami podczas jazdy.
Pełną kontrolę sytuacji – przy „miejskich”, sięgających 50 km/h prędkościach – proponuje Volvo. Technologia City Safety wykrywa pojazdy w pobliżu naszego wozu, zarówno inne auta, jak i rowery, i uniemożliwia kolizje z nimi. Cóż, każdy, kto czuje, że nie zachowuje „najwyższej ostrożności” podczas prowadzenia auta, powinien się w coś takiego zaopatrzyć…
Na długie trasy, wakacyjne wyjazdy czy przeciągające się delegacje przyda się natomiast inny wynalazek – noktowizja. Rozmaitego rodzaju systemy obserwowania drogi w nocy pozwalają wykrywać z daleka nieoświetlonych pieszych, rowerzystów, furmanki, dzikie zwierzęta. Systemy noktowizji w tej montowane są przede wszystkim w Niemczech, w samochodach z najwyższej półki – BMW serii 7, mercedesach S, czy audi A8.
I wreszcie modyfikacja najbardziej, nomen omen, uderzająca. W land roverach Discovery oraz niektórych modelach volvo zaczęto instalować… zewnętrzne poduszki powietrzne. Sensor w zderzaku lub masce pojazdu wykrywa pieszego, najczęściej w momencie uderzenia i błyskawicznie uruchamia system poduszek, dzięki któremu potrącony człowiek przynajmniej nie uderzy ponownie w maskę czy szybę samochodu. Proste, ale czy skuteczne? Przekonamy się wkrótce.