Dzięki VTS Bike Suwałki znane są nie tylko z prognoz pogody. Oto twórcy jednej z najlepszych aplikacji rowerowych według serwisu Google. To pierwszy startup z Parku Naukowo-Technologicznego w Suwałkach, który osiągnął międzynarodowy sukces.
Aplikacja VTS Bike jest takim Facebookiem dla rowerzystów. Powstała w Parku Naukowo-Technologicznym w Suwałkach. Obecnie w rankingu Top Charts w sklepie Google Play zajmuje 7. miejsce wśród najlepszych aplikacji sportowych. Wyprzedza takie światowe apki jak Real Madryt, FC Barcelona czy LiveScore wg. polskich użytkowników Google Play. Na ocenę składa się jakość kodu informatycznego, ilość błędów (Google znalazł tylko jeden!) i to, jak szybko zyskuje popularność, czyli trending. Tu ostatnio VTS było na drugim miejscu wśród aplikacji sportowych.
Dzięki VTS Bike możesz robić zdjęcia, opisywać trasy rowerowe i dzielić się tym z innymi rowerzystami. A także prowadzić dziennik podróży, który uzupełnisz na każdym postoju przy pomocy opcji umieszczania na mapie fotografii.
Gdy tylko się zalogujesz, jesteś dostępny na mapie, a inni użytkownicy mogą natychmiast dołączyć do twojej wyprawy. A jeśli wybierasz się w kilkomiesięczną podróż, apka pozwoli łatwo skrzyknąć ci grupę do wspólnej wyprawy, a także zasięgnąć porady: co w ogóle warto tam zwiedzić?
Możesz oznaczać się na mapie, dzięki temu rodzina i znajomi będą wiedzieć, gdzie się aktualnie znajdujesz. Aplikacja jest bezpłatna. Dostępna w systemie Android a także w ciągu kilku tygodni na iOS, w trzech językach: polskim, angielskim i litewskim. Pobierana jest w większości krajów Unii Europejskiej, w tym Holandii, Wielkiej Brytanii, Niemczech czy Litwie, oraz 93 innych krajach na wszystkich kontynentach.
VTS stworzyła firma Marka Olszewskiego, Virtual Travel Systems, który od zawsze był pasjonatem podróży rowerowych. Pochodzi z małej gminy Jeleniewo, położonej na 18 km na północ od Suwałk. – Zjeździłem wszystkie piękne tereny na Suwalszczyźnie. Niezależnie o której kładę się spać, i tak między czwartą a szóstą rano wstaję. Wiem, że już później nie zasnę. O piątej rano przyszło mi do głowy, że pojadę sobie do kościoła do Smolnik. O 6.30 wyjechałem, o 9 byłem w kościółku w Smolnikach, to niespełna 40 km, po pięknej, pofałdowanej, bezludnej Suwalszczyźnie. Po drodze można jeszcze zwiedzić molennę staroobrzędowców w Wodziłkach – mówi Olszewski w rozmowie z INN:Poland.
– Wywodzę się z rodziny, w której były finansowe ograniczenia, a rower był koniecznością, jak zresztą u prawie wszystkich na tych terenach. Ale ta konieczność mi się szalenie podobała już od przedszkola, bo dawała wolność. Drugą pasją była elektronika. W szkole programowałem już w Basicu na kultowym Commodore 64 proste gry.
Marek skończył elektronikę w Suwałkach i inżynierię komputerową na Politechnice Warszawskiej. – Mam wykształcenie wyższe prezydenckie – nie obroniłem pracy, nigdy jej nie napisałem – śmieje się Olszewski.
Po szkole trzeba jednak było zacząć żyć na własny rachunek. Marek zaczął pod koniec lat 90. programować komputery PC i tworzyć bazy danych dla klientów nie tylko w Polsce. – Po trzydziestce mogłem już swobodnie żyć. Postanowiłem więc założyć własną firmę, która byłaby realizacją mojej biznesowej pasji
Marek z kolegami powołał spółkę w 2014 r. Pomimo tego, że niedostępne wtedy fundusze europejskie, w 2015 roku padł pomysł: zróbmy aplikację dla rowerzystów i skupmy wokół niej ich społeczność. Apka działa od marca 2015 roku.
W perspektywie dwóch, trzech lat VTS chce mieć kilkaset tysięcy odbiorców. Dziś jest ich już 2,3 tysiące dziennie. Z dnia na dzień przybywa 200, 300 aktywnych użytkowników. – Kiedy opublikujemy kolejną aktualizację, spodziewam się, że będzie to wielokrotność tej liczby. Z prostego powodu: do tej pory pomijaliśmy promocję, spodziewając się, że jeśli robimy dobry produkt, sukces sam przyjdzie dzięki marketingowi szeptanemu.
Teraz szykujemy bezpośrednią integrację z Facebookiem i Twitterem. To kwestia dwóch tygodni. Jednym kliknięciem będzie można umieścić na Facebooku wszystkie parametry wycieczki, które chcemy, wraz ze zdjęciami. Nasi znajomi na FB bedą mogli nas śledzić nas na żywo, zobaczyć, jakie mamy osiągnięcia na trasie i gdzie się aktualnie znajdujemy – zdradza Olszewski. Wzrost znajomości marki ma też nastąpić dzięki grze dla rowerzystów, w której uczestnicy, jadąc wirtualnym rowerem mają przenosić się w znane i nieznane zakątki.
– Nie pracujemy w oparciu o generatory, tylko tworzymy rzetelny kod w języku przystosowanym do systemu informatycznego. Jest to oprogramowanie w języku natywnym, narażone na znacznie mniej błędów – opowiada.
Użytkownicy zwracają uwagę na prostotę i intuicyjność aplikacji i kilkadziesiąt bezpłatnych funkcji, co jest bardzo rzadkie przy aplikacjach sportowych. Otrzymamy tu wszelkie statystyki dotyczące prędkości, dystansu, podziału trasy na etapy. Spalane kalorie liczone są w zależności od wzrostu, wieku i wagi jakie wpiszemy, a także przewyższeń i spadków, które pokonujemy na trasie. Dopiero na tej podstawie jest obliczona rzeczywista ilość kalorii, które spalił użytkownik. Materiał jest przeniesiony na mapę i wykresy. To wszystko użytkownik dostaje bez dziesiątek reklam. I może pobierać dane oraz dzielić się nimi w serwisach społecznościowych.
Błogosławieństwo dają im władze
Jak było możliwe znaleźć się tak wysoko w rankingach Google ? – Większość wśród ponad miliona aplikacji w Google Play jest robiona szybko, prosto, łatwo za pomocą generatora, najczęściej w oparciu o HTML5. Od razu postawiliśmy na kod wysokiej jakości – mówi Olszewski.
Przy aplikacji pracują informatycy i designerzy w zakresie User Experience, łącznie 8 osób. Łącznie z VTS Bike współpracuje ponad 20 osób, także od marketingu i PR-u. To po pierwsze.
Po drugie, VTS zaczęło organizować imprezy rowerowe. – Wystarczyło kilka eventów rowerowych, w tym charytatywnych i spotkań na uczelniach, żeby zaistnieć wśród społeczności rowerzystów, ale także wśród, nie ukrywajmy, elit rządzących Suwałkami i województwa. Suwałki to małe miasto. W Warszawie byśmy przepadli, a tu stworzyliśmy kilka wydarzeń rowerowych, zostaliśmy dostrzeżeni i niejednokrotnie władze dziękowały nam, że Suwałki są znane nie tylko z prognoz pogody – opowiada właściciel VTS Bike.
VTS Bike organizował m.in. wyprawę kibicowską dookoła Polski, zbierając środki na działalność charytatywną. Przy takich wydarzeniach, których jest w Suwałkach bardzo mało, media chętnie się angażują. - Ujmę to tak: rządzący dają nam błogosławieństwo i jesteśmy często nie tylko w lokalnych mediach – mówi Olszewski.
– Wydarzenia dla rowerzystów, które organizujemy, są potem promowane na stronach urzędów miejskich, czy portalu portalu wojewódzkiego Wrota Podlasia. Wzrasta liczba użytkowników, dzięki czemu pojawiamy się w rankingu Google'a
Jak VTS będzie zarabiać? Zamierza łączyć rowerzystów z restauracjami i hotelami, w których będą się zatrzymywać. To dzięki wspólnie organizowanym rajdom rowerowym. Dziś VTS robi je wspólnie z różnymi ośrodkami sportu i rekreacji, klubami rowerowymi. Do tej pory odbył się m.in. rajd dookoła Holandii czy wyprawa do Wilna.
Byłem zabezpieczony finansowo. Nie musiałem już od rana do nocy pracować. Mogłem poświęcić się swojej pasji. Wróciłem do podróży rowerowych. Podróżowałem po całej Europie dookoła największych jezior i wysp. Brakowało mi jednak kontaktu z innymi cyklistami, bo ci doskonale wiedzą, co warto odwiedzić, a także możliwości poznania innych współtowarzyszy podróży. Fajnie w parę osób wyjechać za miasto nad jezioro. To przecież w Suwałkach czy Augustowie, jakieś 15-20 minut drogi.