Jajka i owoce? Nie, lepiej krewetki i orzechy. A może jednak jakiś solidny posiłek, na mięsie? Albo pięć posiłków dziennie, byle na lekko. Ostatecznie pozostaje cudowny, opracowany jakoby przez ekspertów NASA suplement „diety dla mózgu”. Pęd na „brain food”, czyli diety – lub ich suplementy – który ogarnął ciężko zapracowanych Polaków, prędzej doprowadzi nasz żołądek do szaleństwa niż poprawi działanie naszego mózgu.
3400 patentów – m.in. na płytę CD, zegarek elektroniczny czy faks – to życiowy dorobek Yoshiro Nakamatsu. Wśród pomysłów dobiegającego 88. roku życia milionera znajdziemy też „Brain Drink”, szaloną mieszkankę kilkunastu ziół do parzenia, i Yummy Nutri Brain Food, batonik - „mieszankę suszonych krewetek, glonów, sera, jogurtu, węgorza, jajek, wołowiny i wątrobek drobiowych”. Oba rozwiązania oparte na założeniu, że skutki zjedzenia czegoś odbijają się na kondycji psychicznej i koncentracji dopiero trzy dni później.
Być może batonika doczekamy się kiedyś w sprzedaży w Polsce. Póki co, trwa wyścig o to, żeby nasze mózgi dzialały z maksymalną sprawnością i wydajnością: w sieci i gazetach – zarówno tych nad Wisłą, jak i na Zachodzie – aż roi się od porad, jakimi dietami stymulować mózg, zapobiegać demencji, a nawet depresji.
„Pięć posiłków dziennie, o stałych porach” - zaleca jeden z serwisów. Trudno tu o jakąś jednoznaczność. Glukoza jest OK, ale „równie ważne w diecie dla pracy mózgu są więc i produkty białkowe”, jak donosi jeden z portali poświęconych zdrowiu. Byłaby to wielka ulga, gdyby nie fakt, że „na diecie bogatej w białko kurczy się mózg się” - jak twierdzi jego konkurencja.
Co zatem położyć na talerz? Nakamatsu nie pogardziłby pewnie wołowiną i wątróbką drobiową, które znajdują się w skłądzie jego batoników. Na jednej z witryn znajdziemy propozycję kompromisową: niegdyś popularną, dziś nieco wzgardzaną wątróbkę wołową. Magazyn tworzony przez studentów Uniwersytetu Gdańskiego podrzuca liczącą niemal dwadzieścia pozycji listę – od tłustych ryb i jajek, przez owoce i warzywa – choćby jagody i pomidory, po szałwię i świeżo parzoną herbatę (zapewne czarną, a nie któryś z modnych w ostatnich latach wynalazków). W jeszcze innym źródle dowiemy się, że rybki powinniśmy jeść przynajmniej cztery razy w tygodniu – byle nie smażone.
Twórcy innych artykułów, koncentrujących się na zdrowym stylu życia, wychodzą jednak z założenia, że to, co zdrowe powinno być egzotyczne. Brain food to przykładowo kurkuma (składnik m.in. curry), komosa ryżowa, olej kokosowy, orzechy brazylijskie. Wracając na chwilę do ryb – skoro nie smażone, to może sushi? Podobno nie ma drugiego takiego kraju, jak Japonia – jeśli chodzi o liczbę żwawych staruszków.
Odnotujmy dla porządku, że mózgowi dobrze zrobi czyszczenie zębów nicią dentystyczną oraz unikanie choroby przyzębia, przynajmniej przed 35. rokiem życia. Choroba taka podwyższa prawdopodobieństwo zachorowania na otępienie na starość. No cóż, powiedzieliby złośliwi, kłopoty ze wzrokiem w dzieciństwie też mogą powodować problemy z prowadzeniem pojazdów mechanicznych w wieku dojrzałym.
Można też pójść na skróty – również z posmakiem egzotyki. Tutaj szansą są suplementy, od których roi się w aptekach. Najsłynniejszym jest tajemniczy specyfik „opracowany przez ekspertów NASA”, podobno oparty na algach i przebogaty w kwasy omega-3. O podobnym preparacie pisze też m.in. brytyjski tabloid „Daily Express”, sugerując, że poza stymulowaniem mózgu pomaga on też leczyć depresję. Znalezienie takich suplementów to sztuka karkołomna. Chyba, że trafimy na witrynę amerykańskiego producenta takich specyfików, przetłumaczoną na język polski najprawdopodobniej za pomocą Google Translator.
„Jaja są na całym świecie pożywieniem, bez powodu” - przeczytamy u producenta. - „Oprócz tego, że odnawialne, łatwe do przygotowania białko, jaja są podstawowym źródłem choliny związek. Cholina jest chyba najcenniejszym mózgu wiemy o żywności” - zapewnia (i uspokaja) producent. A jeśli nie chcemy się bawić w gotowanie i obieranie jaj ze skorupek, możemy od ręki nabyć preparaty o zachęcających nazwach „Optimind”, „Neurofuse” - albo od razu „Mózg Booster Pack”, za jedyne 99,99 dol. „To jest to, co cały ruch jest o nootropowe – zwiększenia siły psychiczne opierając się na naturalnej chemii i przetwarza nasze ciała już zatrudniać” - podkreśla producent.
Być może to bariera językowa sprawia, że nasi rodzimi dietetycy o tych specyfikach nie słyszeli. Pozostaje im więc przestrzec przed efektami ubocznymi stosowania suplementów, zwłaszcza z nieznanego źródła. - Nie zalecam zresztą suplementów – podkreśla w rozmowie z INN:Poland Marianna Hall z warszawskiej poradni Jeszfresh – Poradnia Dietetyczna. - Zresztą ostatnio widzę wśród naszych klientów coraz bardziej sceptyczne podejście do suplementów – podkreśla. Jednocześnie przyznaje, że wielu Polaków wciąż chętnie sięga po suplementy, nawet jeżeli muszą je ściągać z zagranicy. Bo dla mózgu warto poświęcić nawet żołądek, czy wątrobę.