Koniec administracyjnej udręki, mniej kontroli, prostsze prawo pracy, krótszy czas przechowywania dokumentacji, rozstrzyganie wątpliwości na korzyść przedsiębiorców - zaproponował dziś Mateusz Morawiecki. Ewidentnie chce ułatwić życie przedsiębiorcom. – Chciałoby się powiedzieć: świetnie, zróbmy to wreszcie – mówi Jeremi Mordasewicz, ekspert Lewiatana. – Ten plan jest na etapie dobrych ogólników - studzi emocje Stanisław Gomułka.
Długo wyczekiwany pierwszy pakiet ułatwień dla przedsiębiorców ogłosił dziś wicepremier Mateusz Morawiecki. Eksperci Konfederacji Lewiatan i Business Center Club patrzą na niego przychylnym okiem. Prof. Stanisław Gomułka zastrzega jednak: – Ten plan jest na etapie dobrych ogólników.
Pakiet ułatwień dla przedsiębiorców, który jest bardziej już wykonawczą częścią ogłoszonego w lutym tzw. Planu Morawieckiego, został przedstawiony bardzo profesjonalnie, autorzy zaproponowali nawet hasztag #100zmianDlaFirm. Nie zaproponowali jednak zbyt wielu szczegółów, co szybko wytknęli eksperci, z którymi rozmawiał Inn:Poland.
– To jest zbiór postulatów przedsiębiorców zgłaszanych od dawna – przyznaje Jeremi Mordasewicz, ekspert Konfederacji Lewiatan, który jest bardzo zadowolony z propozycji resortu. – W imieniu środowiska przedsiębiorców zgłaszaliśmy je od lat, były nawet na naszej czarnej liście barier. W zasadzie nie widzę tu obietnic, których byśmy z radością nie powitali. Ciekaw jestem, kiedy uda się wszystkie te propozycje zrealizować, bo na zmniejszenie obowiazków związanych z przechowywaniem dokumentacji ubiegamy się od 6 lat. Nie wiem, dlaczego to się nie udaje – dodaje.
– Przedsiębiorcy nie od 6, tylko od 30 lat mówią o tym, by ograniczać rozwój biurokracji – śmieje się Stanisław Gomułka, główny ekspert Business Center Club. – Jeżeli pojawia się kolejny wicepremier, który mówi, że to nie jest dobrze, wszyscy mówią – no to świetnie. Stanowisko BCC jest podobne, jak Lewiatana. Przedsiębiorcy mówią „dobrze”, ale czekają na więcej, na konkretne inicjatywy, na czym to ma polegać – podkreśla.
Stanisław Gomułka zna rozszerzoną wersję planu gospodarczego ministra Morawieckiego. Widzi w nim dużo pomysłów, ale zbyt ogólnych. – Dużo się mówi o obciążeniach administracyjnych i biurokratycznych dla MSP. Nie ma wskazówek, jak to zmienić. Brak jest propozycji wykonawczych i brak argumentacji, dlaczego to, co się proponuje, byłoby skuteczne w osiągnięciu celów, o których mówi dokument – punktuje były wiceminister finansów. Przyznaje, że ten brak martwi jego i znanych mu ekonomistów.
– Bardzo starannie przeczytałem nowy dokument, ale oczekiwałem bardziej konkretnych propozycji – dodaje jeszcze Stanisław Gomułka. – Niby ma być przygotowana jakaś ustawa, dziaa jakiś zespół, ale to wszystko jest w czasie przyszłym niedokonanym. Teraz się mówi, że konkrety pojawią się gdzieś jesienią. Teraz ten plan jest na etapie dobrych ogólników – podsumowuje.
Co krajowemu sektorowi MŚP zaproponowało Ministerstwo Rozwoju? To pakiet pomysłów, propozycji usprawnień dla firm, który ma poprawić prawne funkcjonowanie przedsiębiorstw. Wedle deklaracji resortu – odpowiada na codzienne problemy drobnego biznesu. Wicepremier chce pomóc przedsiębiorcom w zakresie „ciągnących się w nieskończoność i sformalizowanych” postępowań w urzędach, nieproporcjonalnych kar administracyjnych, konieczności płacenia składek ZUS w stałej wysokości, nawet przez najmniejszych przedsiębiorców. Resort obiecuje też, że zajmie się wreszcie czasochłonnym odzyskiwaniem długów, przepisami nt. Ksiąg rachunkowych czy BHP, które sprawiają, że firmom nie opłaca się rosnąć. Eksperci ministerstwa dostrzegli także, że bez uregulowania prawnego pozostają innowacyjne start–upy oraz działanie firmy po śmierci właściciela.
Ministerstwo przyznaje w informacji prasowej, że jego propozycje wymagają zmiany wielu aktów prawnych, które wpływają na działanie przedsiębiorstw i urzędów. Jeśli chodzi o udrękę administracyjną polskiego przedsiębiorcy, Morawiecki proponuje nowe zasady w Kodeksie Postępowania Administracyjnego, m.in. innowacyjne na polską skalę rozstrzyganie wątpliwości na korzyść strony. Chce także zobowiązać organ do polubownego załatwienia sprawy i wprowadzić mediację oraz jasne i łagodniejsze zasady stosowania kar. Na bezczynność organu łatwiej ma być się poskarżyć, a sądy administracyjne mają rozpoznawać sprawy krócej, dzięki trybowi uproszczonemu.
– Nie zauważyłem ani jednego wskaźnika ilościowego, np. gdy Morawiecki mówi o ilości godzin, spędzonych nad biurokracją – mówi Stanisław Gomułka. – Morawiecki nie mówi, o ile ta liczba ma się zmniejszyć, za rok, za dwa, za pięć – dodaje.
Kolejna rzecz to kontrole. Resort trafnie spostrzegł, że jedną firmę może w tej chwili kontrolować kilkadziesiąt instytucji, m.in. Urzędy Skarbowe, ZUS, Państwowa Inspekcja Sanitarna, Państwowa Inspekcja Pracy, urzędy celne. Wytyka także absurdalną sytuację, w której urzędy zmieniają interpretację przepisów, gdy same przepisy zostają bez zmian, po czym karzą przedsiębiorcę za stosowanie „starej wykładni”. Przed tym właśnie ma bronić nowy pakiet, podobnie jak przed nadmiernymi i przedłużającymi się kontrolami.
– Jeżeli są wątpliwości, to czekamy na to, by wątpliwości były rozstrzygane na korzyść przedsiębiorcy, bo to nie my prowadzimy prawo – komentuje Jeremi Mordasewicz.
Następny problem zauważony przez resort to prawo pracy, które zniechęca dziś małe firmy do zatrudniania więcej niż 19 pracowników. Od 20 pracowników na umowę o pracę powstają dodatkowe obciążenia finansowe i prawne. Trzeba stworzyć Zakładowy Fundusz Świadczeń Socjalnych, regulaminy wynagradzania i pracy. Żeby tego uniknąć, firmy często albo nie zwiększają zatrudnienia, a przez to – powstrzymują się od rozwoju, albo stosują umowy cywilnoprawne, albo sztucznie dzielą firmy. Morawiecki obiecuje, ze to się zmieni.
– Od 6 lat zabiegamy o to, by akta pracownicze mogły być prowadzone w formie elektronicznej. Dziś ciąży na nas obowiązek przechowywanie akt pracowniczych przez 50 lat. Dziś to nie pracodawca powinien przechowywać akta pracownika, tylko ZUS – Mordasewicz podaje przykłady restauracji, hoteli, agencji eventowych, gdzie jest duża rotacja personelu. Po każdym zatrudnieniu trzeba gromadzić tony dokumentacji. – Chciałoby się powiedzieć: świetnie, zróbmy to wreszcie – mówi ekspert Lewiatana.
Wreszcie – sukcesja firm. Dziś „umiera” w miesiącu średnio 100 przedsiębiorstw. Firma odchodzi wraz z właścicielem, ponieważ przejąć można tylko majątek zmarłego, bez możliwości korzystania z jej nazwy i numeru NIP czy koncesji. Dlatego śmierć przedsiębiorcy wpisanego do CEIDG oznacza – informuje ministerstwo – wygaśnięcie kontraktów handlowych, a jego pracownicy automatycznie tracą pracę. Dziś do CEIDG trafia ok 100 przypadków w miesiącu, ale w bazie tej figuruje już 80 tys. przedsiębiorców powyżej 65 roku życia.
Resort chce, by kontrakty cywilnoprawne, umowy o pracę, prawa i obowiązki podatkowe, koncesje czy zezwolenia będą mogły zostać w mocy. Proponują, by przez jakiś czas można było posługiwać się NIP i Regonem zmarłego przedsiębiorcy, a ten, za życia, mógł ustanowić przedstawiciela (prokurenta), który poprowadzi firmę także po jego śmierci,
Wreszcie, resort obiecuje łatwiejsze odzyskiwanie długów oraz mniejsze obciążenia administracyjne – krótszy czas przechowywania dokumentacji pracowniczej, postać elektroniczną, zwiększenie ochrony wspólników, zmiany w prawie środowiska i możliwość pytania przyszłych pracowników o brak karalności. Pojawi się nowy typ spółki kapitałowej, łatwiejszy i bezpieczniejszy do założenia, a Główny Urząd Miar dostanie nowe zadania. – W państwach, które chronią prawo własności i pomagają w wyegzekwowaniu zobowiązań, przedsiębiorcy chętniej inwestują, bo czują się bezpiecznie – podsumowuje Jeremi Mordasewicz.