
Reklama.
Bartosz Plebańczyk, dyrektor muzeum w Mamerkach osobiście nadzoruje prace. – Właśnie złapał mnie pan przy pierwszym wierceniu – mówi INN:Poland. – Do wieczora będziemy mieli jasność.
Idea nie narodziła się wczoraj. Poniemiecki bunkier od dawna intrygował historyków i poszukiwaczy skarbów. – Nic dziwnego, już kilkakrotnie próbowano robić tu badania, wysadzając fragmenty budynku: w latach 50., 60. oraz 70. – mówi nam Plebańczyk. – Za pierwszym razem przywieziono tu strażnika, który zaklinał się, że na własne oczy widział, jak ukrywano tu Bursztynową Komnatę. Z kolei za trzecim razem w asyście żołnierzy pojawił się nazistowski dygnitarz Erich Koch, gauleiter Prus Wschodnich. Bez powodu by go tu nie zwożono – podkreśla muzealnik.
Na darmo: poszukiwania zakończyły się wówczas fiaskiem, mimo zdemolowania dużych partii budowli. Tym razem ma być jednak inaczej. – Mamy wynik georadaru, pokazujący istnienie dwóch ukrytych pomieszczeń. Dwie firmy georadarowe niezależnie potwierdziły ten wynik: że tam jest putka, pomieszczenie – zaznacza Plebańczyk. – A jeśli jest pomieszczenie, to musi być skarb.
Wraz z muzealnikami na miejscu jest ekipa posiadająca zarówno sprzęt do wiercenia, jak i druga – wyposażona w sprzęt pozwalający przez wywiercone dziury zajrzeć do środka i zorientować się, co znajduje się w pomieszczeniu. A jeśli będzie np. skrzynia? – To mamy skarb – śmieje się dyrektor muzeum w Mamerkach. A jeśli to będzie skrzynia ze spleśniałymi konserwami z czasów II wojny światowej? – Proszę mi powiedzieć, kto chciałby zamaskować i zamurować pomieszczenie ze spleśniałym chlebem? – odpowiada pytaniem na pytanie Plebańczyk. Cóż, jest to jakiś argument.
Napisz do autora: mariusz.janik@innpoland.pl