19 280 596,20 złotych – taką pulę zgarnie osoba, która w tym tygodniu trafnie wytypowała wynik losowania Lotto. Ot, szczęśliwy traf? Nie do końca: badacze przekonują, że nasza skłonność do hazardu i podejmowania ryzyka nie bierze się znikąd.
5, 9, 27, 28, 30, 48 – to szczęśliwe zestawienie. Kumulacja narastała od niemal trzech tygodni. Jednocześnie 133 osoby zgarną po 5142 złote za trafienie pięciu z wymienionych liczba. Po 149,30 zł dostaną też właściciele 6960 kuponów. 24 złote przypadną też aż 127 711 osobom, które trafiły trzy liczby z zestawu.
134 tysiące mniej lub bardziej trafnych kuponów? Cóż, socjolodzy powiedzieliby: nic dziwnego. Z badań wynika, że przy dobrej pogodzie skłonność ludzi do podejmowania ryzykownych zachowań znacznie rośnie. Ale to nie tylko kwestia nasłonecznienia: w Nowym Jorku loterie przeżywają oblężenie po każdym zwycięstwie którejś z lokalnych drużyn sportowych.
- Gramy, kiedy jesteśmy szczęśliwi. Z eksperymentów prowadzonych w laboratoryjnych warunkach wynika, że dobry nastrój sprzyja podejmowaniu ryzyka. Czujemy się dobrze, czujemy się niezwyciężeni – charakteryzuje optymalne warunki Shankar Vedantam, popularyzator nauki i komentator amerykańskiej rozgłośni National Public Radio.
Problemu nie próbowano badać na graczach realnie obstawiających wyniki losowań, gdyż uznano to za nieetyczne. Amerykańscy badacze – Ross Otto, Stephen Fleming i Paul Glimcher – znaleźli jednak inny sposób: zaczęli analizować sprzedaż losów według kodów pocztowych kolektur i porównali poziom sprzedaży z wynikami tamtejszych drużyn piłkarskich, koszykarskich, baseballowych czy hokejowych. Różnica w poziomie sprzedaży była ewidentna.
Cóż, oczywiście, większa skłonność do hazardu nie oznacza większych szans na wygraną. Stąd też rozmaite – czasem dosyć absurdalne pomysły polityczne, choćby propozycja (luźna i raczej pół-żartem, pół-serio), by w ciepłych, słonecznych okresach ograniczać działalność kasyn i innych przybytków hazardu.