Reklama.
Jak podała BBC, 17 410 742 mieszkańców Wielkiej Brytanii opowiedziało się za opuszczeniem Unii Europejskiej. Przeciwko było 16 141 241 głosujących. Frekwencja wyniosła 72 procent.
To dopiero początek długiego okresu perturbacji. Nie jest tajemnicą, że za przegraną opcji "Remain" stanowiskiem zapłaci premier David Cameron - szef rządu nie ukrywał, że złoży dymisję, jeśli rodacy zdecydują się opuścić Unię Europejską. - Nie byłoby właściwe pozostawać kapitanem statku - skwitował po ogłoszeniu wyników wczorajszego referendum. Nowy szef rządu zastąpi Camerona najpóźniej do października, kiedy to odbędzie konwencja Partii Konserwatywnej.
Kolejną dalekosiężną konsekwencją może być zaostrzenie się wewnętrznych napięć w kraju. Szkoci - którzy w sporej większości opowiedzieli się za pozostaniem państwa w UE - mogą zechcieć ponownie głosować nad niepodległością. W referendum dwa lata temu 55 proc. głosujących opowiedziało się przeciwko opuszczeniu Królestwa. Ale też lider lokalnych "niepodległościowców", Alex Salmond, nie ukrywał, że będzie dążyć do powtórki referendum. Tym razem proeuropejscy krajanie Salmonda mogą uznać, że nie chcą odpłynąć z Europy razem z Anglikami.