Trwa referendum w Wielkiej Brytanii, które rozstrzygnie, czy ten kraj zostanie w Unii Europejskiej, czy ją opuści. Oficjalne wyniki, na które w napięciu czeka cała Europa, będą znane zapewne jutro. Tymczasem Google Trends wie, którą opcją bardziej interesują się Brytyjczycy. Co z tego? Wyniki zainteresowań internautów okazały się zaskakująco trafne już podczas wyborów prezydenckich w Polsce w ubiegłym roku.
Dla niewtajemniczonych tłumaczymy. Google Trends to narzędzie, które śledzi, czego szukają ludzie w internecie. Zbiera pytania, wpisywane do wyszukiwarki Google, grupuje je według różnych krajów, dostarcza kopalni informacji. Dzięki temu, można śledzić, czym żyją ludzie w danym kraju lub nawet mieście, o co najczęściej pytają lub - którą opcją z dwóch możliwych bardziej się interesują. Oczywiście, fakt, że internauci częściej pytają o jednego polityka, a nie o drugiego, nie oznacza, że wygra on wybory, ale... że takie prawdopodobieństwo jest bardzo wysokie. Widać to w wynikach wyszukiwania z ubiegłego roku. Poniższa grafika przedstawia "rywalizację" między Bronisławem Komorowskim a Andrzejem Dudą o uwagę internautów podczas ostatnich dni kampanii prezydenckiej, w maju ubiegłego roku.
W podobny sposób można sprawdzić, którą opcją bardziej interesują się Brytyjczycy podczas trwającego właśnie referendum. Grafiki pokazują wyniki zapytań internautów w wyszukiwarce Google, krążące wokół dwóch kwestii. „Exit” lub „leave” oznacza – opuścić, wyjść (w domyśle - Unię Europejską), „stay” - oznacza zostać (i nie serwować pozostałej części Europy małego trzęsienia ziemi).
Miejmy to już za sobą. Jeśli popatrzymy na skalę zainteresowań tematem, dwa razy więcej Brytyjczyków zadawało pytanie związane z „Leave EU”, czyli opuścić Unię Europejską, niż „Stay in EU”, czyli zostań w Unii Europejskiej.
Ten nieradosny wynik potwierdza kolejna grafika. Tym razem Google pokazał w którym z hrabstw przeważyły zapytania „Stay”. To te fragmenty mapy zaznaczone na niebiesko.
Z jaką intensywnością Brytyjczycy szukali hasła „Leave EU”? Pokazuje to kolejna mapa z trendów Google. Mapa wysp jest podzielona na hrabstwa, w których widać sumę wszystkich zapytań – czy ich mieszkańcy zadawali mniej pytań „leave” - te są żółte, czy więcej – ten koniec skali jest ostrzegawczo czerwony.
Na tym z kolei zdjęciu widać zainteresowanie dwoma brytyjskimi politykami w ciągu ostatniego miesiąca. Niebieski kolor wyników przypadł Davidowi Cameronowi, a czerwony – głównemu piewcy kampanii Brexit, byłego mera Londynu, Borisa Johnsona.
Jak się wymawia „Brexit” po angielsku
Dla odmiany, według Google Trends, Polaków bardziej interesuje – co się stanie z kursem funta po brexicie i oczywiście – co się wtedy stanie z Polakami mieszkającymi na Wyspach. Popularne wśród naszych rodaków pytanie, których na pewno nie zadali by Brytyjczycy to – jak się wymawia „Brexit” po angielsku.
Niemcy, których frankfurcka giełda ostrzy sobie zęby na przejęcie schedy po Citi, pytają, dlaczego Brexit jest zły dla centrum finansowego w Londynie.
Rzadko który kraj zadawał z kolei tak trzeźwe pytania, jak Rumunia. Zainteresowali się oni, jako jedna spośród niewielu nacji tym… jakie są argumenty za i przeciw tej decyzji.
Według trendów Google, Brytyjczycy najczęściej pytali się o to, kiedy w ogóle jest to referendum i co to jest „Brexit”. Następnie – kto może głosować w referendum UE i co się stanie z obywatelami UE po ewentualnym wyjściu z Unii.
Ten wykres udowadnia to, o czym mówili eksperci unijni, z którymi rozmawiał Inn:Poland. Głównym powodem zainteresowania Brexitem nie jest, wbrew pozorom, lęk o utrzymanie brytyjskiej tożsamości, a napięcia społeczne wywołane zbyt intensywną imigracją. W ciągu kilku lat napłynęło do Brytanii ok miliona Polaków, nie mówiąc o pozostałych narodowościach ze wschodniej Europy. Lokalne władze nie były w stanie w takim tempie dostosować publicznych usług. Mieszkańcy zderzyli się więc z tłumami w szkołach i zapchanymi szpitalami. To nie mogło się podobać.
Chcecie wiedzieć, ile Brytyjczycy tak naprawdę wiedzą o Unii Europejskiej? Oto główne pytania o Unię Europejską wpisywane na Wyspach. Zwracamy uwagę na punkt 1 oraz 5.
Skąd tu Rosja? Rosyjscy oligarchowie zatrzęśli rynkiem nieruchomości w Londynie. Wywindowali ceny domów i mieszkań do poziomu nieosiągalnego przez normalnych mieszkańców. Wszystko przez to, że szukali miejsc na zainwestowanie pieniędzy, których z sobie znanych powodów nie chcieli zostawiać w Rosji.
Na koniec więc mała pocieszająca wiadomość. Według Financial Times, 44 proc. Brytyjczyków chce zostać w Unii.