Fot. Pixabay

„Konsekwencje decyzji o wyjściu z Unii Europejskiej nie będą ograniczone do przyszłych relacji handlowych między Królestwem a Unią”. Brytyjscy przedsiębiorcy z dnia na dzień znaleźli się w sytuacji, której chyba się jednak nie spodziewali. I sami nie wiedzą, co z nią począć.

REKLAMA
Tak podsumowuje swój komentarz brytyjska firma prawna DLA Piper. Według niej, ucierpią również relacje Królestwa z krajami trzecimi, z którymi Bruksela ma podpisane umowy o preferencyjnym handlu dwustronnym lub regionalnym czy inwestycjach. Oczywiście, Londyn może je teraz negocjować ponownie na własną rękę. Pytanie, w jakim czasie byłby w stanie odtworzyć sieć porozumień, i czy uda mu się uzyskać równie dobre warunki.
„Wybory, których dokonamy w najbliższych miesiącach dotkną pokoleń, które nadejdą. To nie jest czas na pospieszne decyzje” – kwituje w ostrożnym tonie szefowa brytyjskiej organizacji przedsiębiorców CBI, Carolyn Fairbairn. – Tak naprawdę oznacza to długi okres niepewności – skwitował z kolei szef British Telecom, Sir Mike Rake. – To zły moment dla inwestycji i tworzenia miejsc pracy, więc jesteśmy bardzo, bardzo zaniepokojeni sytuacją – kwitował.
Na optymistycznej nucie gra natomiast firma Capital Economics. „Głosowanie osłabiło oczywiście wyniki brytyjskiej i globalnej gospodarki w krótkiej perspektywie” – analizuje firma. „Ale szkody będą raczej mniejsze niż wiele pesymistycznych prognoz przewiduje. W końcu, Wielka Brytania pozostanie jeszcze w UE przez co najmniej dwa lata, a zapewne i dłużej. To pozwoli, by czas rozstrzygnął nieco niepewności, nie tylko w zakresie brytyjskich relacji z pozostałymi członkami UE oraz resztą świata” – kwituje.