Wilki są ambitne i głodne sukcesu, ale zarazem wrażliwe na potrzeby swojej watahy. Poznaj Social Wolves, którzy stworzyli w Polsce wyjątkową kuźnię talentów. Social Wolves uruchomili platformę internetową zwolnienizteorii.pl, która kształci liderów i menedżerów społecznych. Jej twórcy otrzymali prestiżową nagrodę MIT Innovators Under 35, dla najlepszego społecznego innowatora w Polsce.
W 2012 roku na Harvardzie na MBA (najbardziej cenionym na świecie sposobie kształcenia menedżerów) otwarto eksperymentalny kurs, który nazywał się Field Method. Uczestnicy dostawali 3 tysiące dolarów i w sześcioosobowych zespołach mieli odpalić swój własny projekt biznesowy, wraz z pozyskaniem klientów.
– Robimy dokładnie to samo. Różnica jest taka, że nasi uczestnicy to często studenci pierwszego roku SGH czy licealiści w Włocławka, którzy równie dobrze mogą pochodzić z Warszawy czy Lubina. Nie dostają od nas 3 tysięcy dolarów, tylko uczymy ich, jak samemu pozyskiwać środki. A wsparcia udzielają im starsi koledzy, a nie profesorowie Harvardu. Kolejna różnica to taka, że projekty pod naszymi skrzydłami mają misję, szczytny cel. To powoduje, że otoczenie społeczne jest bardzo chętne, by pomagać – mówi w rozmowie z INN:Poland Marcin Bruszewski, wiceprezes zarządu Social Wolves.
Projekt Śmieci na Wysokości, czyli Warszawa bez wielkich reklam
Projekty, które wspiera Social Wolves, są najróżniejsze.
Seniorzy uczą się nowoczesnych technologii, zakupów przez internet. Nie muszą już taszczyć toreb z zakupami.
Projekt Śmieci na Wysokości wypuścił drona, który przeleciał się po centrum Warszawy. Autorzy spędzili potem setki godzin w fotoshopie i usunęli z nagrania wielkoformatowe reklamy. 100 tys. osób na YouTube zobaczyło obraz niezwykły: jak pięknie mogłaby wyglądać Warszawa bez szpecących ją banerów. W Sejmie ważyły się wtedy losy ustawy krajobrazowej. Dzięki pokazom filmu w TVN czy Polsacie, ustawa weszła w życie w bardziej restrykcyjnej formie. A licealiści, autorzy projektu Śmieci na Wysokości, zostali zaproszeni do prezydenta Komorowskiego na podpisanie ustawy.
Feed Them Up linkują restauracje z miejscami, w których mogą one oddać żywność, nie płacąc VAT-u. Projekt doprowadził do tego, że kilkadziesiąt restauracji oddało jedzenie potrzebującym, a o idei foodsharingu dowiedzieli się m.in. widzowie TVN24.
Zespół uczniów szkoły ratownictwa medycznego stworzył inicjatywę Serce Twojego Samochodu, który zaangażował celebrytów, ogólnopolskie media i policję do promowania posiadania apteczek w samochodzie. Projekt własnymi kanałami dotarł do 60 tys. osób. Rozdano także kilkaset apteczek i przeprowadzono warsztaty z ich umiejętnego wykorzystania.
Retraditio postanowił wesprzeć lokalnych rzemieślników w nierównej walce z wielkimi sieciówkami, zalewającymi rynek tanimi, lecz słabymi jakościowo produktami. W tym celu powstała internetowa mapa warszawskich zakładów rzemieślniczych i gastronomicznych, których właściciele od pokoleń wkładają serce w unikalne produkty, które wytwarzają.
Interaktywna gra komputerowa pt "Od gangstera do biznesmena" symuluje giełdę papierów wartościowych. Jej twórcy przeszkolili w ten sposób z podstaw giełdy tysiące dzieciaków.
W sumie w ciągu dwóch lat Social Wolves wypuścili spod swoich skrzydeł 850 projektów, które dotarły do prawie 5 milionów ludzi. W pierwszym roku 340, w 2015 już ponad 500. Chodzą po liceach w całej Polsce i opowiadają o swoim projekcie. W zeszłym roku odwiedzili ponad 300 szkół, w tym ponad 50 uczelni. Poza tym reklamują się na Facebooku i przez Google Adwords.
– Proces robienia takiego projektu niczym nie różni się od założenia własnej firmy i nauki z tym związanej. Program Social Wolves uczy, jak prezentować przed widownią swój projekt, argumentować swoje racje, negocjować, pracować w zespole. Jak i od kogo zebrać fundusze na rozwój własnej firmy. Nasi kursanci mają zadanie pozyskiwania partnerów (np. patronaty miast czy finansowanie banków) oraz beneficjentów – mówi Bruszewski.
Nasz portal jest przepisem na ciasto, kursem jak je zrobić. Uczestnicy dostają certyfikat Project Management Institute R.E.P., co oznacza, że znają się na zarządzaniu projektami w praktyce. To stempel jakości, który rozpoznają pracodawcy na całym świecie. PMI zrzesza ponad 0,5 mln kierowników projektów na całym świecie w blisko 200 krajach. To jeden z najważniejszych światowych standardów zarządzania projektami. Dajemy im te certyfikaty z co najmniej 90 proc. zniżką, za 169 zł. Podobne szkolenia na rynku kosztują nawet kilka tysięcy złotych – opowiada Bruszewski.
Kim są twórcy Social Wolves? Są to osoby, które dla swojego projektu porzucili międzynarodowe kariery. – Jak zaczynaliśmy, byliśmy albo na studiach albo tuż po. Rafał Flis był kierownikiem projektu w biurze strategii w Orlenie. Moja żona Paula Bruszewska pracowała w Genewie w Procter & Gamble i studiowała razem ze mną na Uniwersytecie w St. Gallen. Ja szykowałem się do doktoratu z ekonomii – mówi Bruszewski.
– Jednocześnie robiliśmy nasz własny projekt społeczny Fabryka Energii Społecznej, czyli szkolenie z zarządzania projektami. Byliśmy takimi zapaleńcami, którzy szkolili licealistów z zarządzania projektami. Projekt tak się rozwinął, że zrezygnowaliśmy z naszych karier i całkowicie zaangażowaliśmy się w Social Wolves – opowiada.
Ich doświadczenia w dużych firmach przydały się jednak przy tworzeniu Social Wolves.
– Dla naszych byłych pracodawców nie miało żadnego znaczenia, jakie mieliśmy oceny na studiach. Pytali, czy mieliśmy kiedyś okazję rozwiązać konflikt w zespole? Zrozumieliśmy, że chcemy uczyć tego młodych, ambitnych ludzi, którzy mają przy tym wrażliwość społeczną.
Social Wolves na początku robili szkolenia stacjonarne, dziś jedynie przez własną stronę internetową. – Na warszawski program zgłaszało się 300 osób, my mogliśmy przyjąć tylko 30. Dlatego stworzyliśmy portal – opowiada Bruszewski.
Projekty pozyskują własnych partnerów: od patronatów miast przez lokalny bank, który może dać 500 a nawet 20 tys. zł. Nasze projekty w zeszłym roku miały blisko 3 tysiące takich partnerów.
– W naszym przekonaniu nasz system edukacji, delikatnie mówiąc, nie radzi sobie z kształceniem liderów i menedżerów. Jest przeładowany informacjami, a nie nauką pracy w zespole. Nie uczy skutecznej komunikacji ani przywództwa. Nawet jeśli ktoś studiuje zarządzanie i poznaje te tematy, to sposób ich przedstawienia jest przestarzały. Pracujemy nad rozwiązaniem, które będzie uczyć setki tysięcy ludzi i to nie jak Harvard, za 20 tysięcy dolarów. U nas jest to prawie bezpłatne – przekonuje Bruszewski.
Tak niskie ceny to efekt współpracy ze sponsorami, którymi są rynkowi giganci. Na razie te firmy finansują Social Wolves w 90 procentach. Pozostałe 10 procent pochodzi z wystawianych przez Social Wolves certyfikatów. W przyszłości ma to być jednak główne źródło finansowania.
– Ale współpraca z tym firmami również ma dla nas znaczenie: oto największe firmy w Polsce mówią młodym ludziom, że warto robić projekty społeczne i że zdobędą kompetencje, które przydadzą się im w pracy. To nasz przekaz: działaj dla innych, ucz się dla siebie. Wilki są głodne sukcesu, ale to dobre wilki. Wykorzystują swój talent również dla dobra innych. Przy selekcji projektów dbamy o to, by miały zdefiniowane problemy społeczne i kreatywny pomysł na ich rozwiązanie – kończy Bruszewski.