Dziś to Afganistan i Syria, wczoraj były to Bałkany i Angola, jeszcze kilkanaście lat temu nawet Polska: ziemia kryje około 110 milionów min. Co piętnaście minut dochodzi do eksplozji niewybuchu – to około 70 ofiar dziennie. Polscy naukowcy znaleźli sposób na to, by szybko i bezpiecznie je unieszkodliwiać.
Znalezione w polskich lasach miny i niewybuchy – a na takie wciąż natykają się specjaliści i przypadkowi ludzie – przez lata wymagały albo ostrożnej interwencji saperów, albo ryzykownej przejażdżki na najbliższy poligon.
– My staramy się rozwiązać ten problem w inny sposób – opowiada Polskiej Agencji Prasowej prof. Adam Januszko z Wojskowego Instytutu Techniki Inżynieryjnej im. J. Kosackiego we Wrocławiu. – Opracowaliśmy niemal od nowa dwa rodzaje neutralizatorów min: wybuchowy i termiczny. Ten pierwszy z ładunkiem wybuchowym w postaci 75 gramów trotylu, który kierowany jest na minę, powoduje zniszczenie jej zapalnika. Drugi to granat zapalający, który wykorzystując wysoką temperaturę – ponad 2,5 tys. stopni Celsjusza – przepala zapalnik, korpus miny i wypala materiał wybuchowy. Dzięki temu pozostaje sama skorupa: całkowicie bezpieczna i nieszkodliwa – mówi badacz.
Mało tego, Polacy mają też sposób na heksogen – jeden z najpopularniejszych i najbardziej niebezpiecznych materiałów wybuchowych. Opracowali metodę chemicznej neutralizacji tej substancji – tak, by nie doszło do wybuchu lecz do „rozłożenia” materiału, którego efektem jest powstanie wody i dwucząsteczkowego azotu, a więc substancji całkowicie nieszkodliwych.
W zestawie, jaki powstał we wrocławskim instytucie, są też zbiornik do przechowywania i przewożenia materiałów wybuchowych (na wszelki wypadek), a także trał naciskowy – walec za pomocą którego prowadzone są klasyczne akcje rozminowywania na całym świecie.
Największy zgryz – i problem, z którym badacze chcieliby się teraz zmierzyć – stanowią wielkie niewybuchy, takie jak bomby lotnicze, których kilka znaleziono m.in. w trakcie budowy warszawskiego metra. Detonacja kilkudziesięcio-, a bywa, że i ponad stukilogramowych bomb, w gęsto zabudowanym terenie miejskim jest praktycznie niemożliwa. Ich wywożenie – wysoce ryzykowne.
Naukowcy z Wrocławia mają już sześć patentów na swoje rozwiązania – i właśnie rejestrują kolejny. Jedna z polskich firm ma też odpowiadać za eksport tych pomysłów za granicę. Do wrocławian zgłosiła się też firma z Jordanii, która chce promować polskie rozwiązania na lokalnych rynkach bliskowschodnich. Jak donosi PAP, negocjowany jest już kontrakt na dostawę 10 tys. neutralizatorów. Tak trzymać!