
REKLAMA
Moda na latanie sprawiła, że niemal każde duże miasto w Polsce musi mieć swój własny port lotniczy. Niekwestionowanym liderem jest lotnisko im. F. Chopina, które w ciągu dziesięciu ostatnich lat zwiększyło ruch niemal sześciokrotnie. W 2015 roku warszawski port obsłużył ponad 11,2 mln pasażerów. Ostatni w zestawieniu Radom – zaledwie 670 osób. Przedostatnie miejsce zajmowało lotnisko w Zielonej Górze, które odwiedziło 17 tysięcy podróżnych. Radom jednak ostro idzie do przodu i wedle opinii, ekspertów, może w tym roku wyprzedzić lubuski port. Zielonogórzanie postawili więc na nietypową formę promocji.
Oporto, allwood, bianca, chrupka złota. Tak ładnie nazywają się odporne na mrozy szczepy winogron, które zostały posadzone pod halą przylotów zielonogórskiego lotniska. Mają promować region znany z produkcji wina, ale to nie wszystko. Mają też dać cyt. „wymierne korzyści”. Mówi się nawet o tym, że może to być nawet 250 kilogramów owoców. Przy cenie skupu od 4 do 10 złotych za kilogram, lotnisko może zarobić od 1000 do... 2500 złotych.
Nad ekonomicznym sensem powstawania i utrzymywania kolejnych lotnisk pisaliśmy już choćby przy okazji reaktywacji planów powstania Centralnego Portu Lotniczego. Jednak samorządy, nie bacząc na koszty, chcą inwestować w rozwój awiacji w regionie. Radom rozbudowuje pas startowy, a Zielona Góra stawia na winnice.
Źródło: pasazer.com
Napisz do autora: tomasz.staskiewicz@innpoland.pl
