Przystanek autobusowy w centrum. Późny wieczór. Mężczyzna agresywnie zaczepia kobietę, a ty jesteś tego świadkiem. Co robisz? Bo 61 proc. ludzi, według badań SW Research, udaje, że nic nie widzi. Anna Bielecka i Paweł Dąbrowa z Warszawy postanowili to zmienić. Ich inicjatywa „Możesz to zmienić”, która ma zwalczać uliczną znieczulicę, została laureatem nagrody Kampania Społeczna Roku. Wszystko to pro bono, bez wsparcia urzędów ani obszernej kampanii reklamowej.
Pomysł na zrealizowanie kampanii „Możesz to Zmienić” narodził się z braku zgody na otaczająca rzeczywistość, mówi w rozmowie z INN:Poland Anna Bielecka.
– Razem z Pawłem byliśmy często świadkami, kiedy ludzie nie reagowali, kiedy ktoś był agresywnie zaczepiany. Ale nie tylko o to chodzi – nawet sytuacja, kiedy starszej pani wypadają cytryny z siatki jest okazją, by pomóc, a nie zrobić większy krok i ją wyminąć – podkreśla.
Kampanię absolwentki Łódzkiej Filmówki i UW oraz absolwenta SGH ma pomóc ludziom zwalczyć dwa czynniki, które wywołują apatię na krzywdę innych – strach i niewiedza. Ten pierwszy jest czymś, co da się pokonać, udowadnia kampania. Bielecka tłumaczy, że bohaterem nie zostaje tylko stały bywalec siłowni – każdy może nim być, nie może tylko dawać swojego cichego przyzwolenia.
Do zwrócenia uwagi niezbędny jest angażujący przekaz – zwłaszcza przy kampaniach społecznych, gdzie format gadającej głowy wypalił się jeszcze w zeszłej dekadzie. Tak samo jak szokujące zdjęcia ofiar wypadków samochodowych. Do ludzi między 16 a 34 rokiem życia trzeba dotrzeć innym sposobem – interaktywnością.
Dlatego dwoje twórców stworzyło pierwszy w Polsce filmik, który nie jest suchą przestrogą czy tanim moralnym szantażem, ale zmusza odbiorcę do podjęcia decyzji.
– Skorzystaliśmy z tego, co nasze pokolenia zna i lubi: mediów społecznościowych oraz elementów interakcji – wyjaśnia Bielecka. – Podczas oglądania naszego spotu, masz dwadzieścia sekund na podjęcie decyzji: udostępniając go dalej na Facebooku czy Twitterze, świadek pomaga napastowanej kobiecie. To dzięki temu, że zareagowałeś. A jeśli tego nie zrobisz, atak trwa, a on staje się antybohaterem, który biernie patrzy na krzywdę drugiej osoby, jak większość społeczeństwa – podkreśla.
Pomysł przekonał do siebie profesjonalnych filmowców. Młodzi twórcy uzyskali wsparcie reżysera, ekipy realizacyjnej oraz dwóch studiów filmowych, którzy pomogli im stworzyć film, nie odbiegający jakością wykonania od spotów realizowanych przez instytucje rządowe. I wszystko wykonano pro bono.
Taką formę wsparcia reklamowego Bielecka i Dąbrowa uzyskały również od firm oraz włodarzy miast wojewódzkich. Chociaż Anna przyznaje, że była to długa droga.
– W przypadku niektórych przedsiębiorstw, musieliśmy się przebijać przez wszystkie szczebli – od recepcji do zarządu, żeby tylko przedstawić im nasz pomysł i skłonić do działania – tłumaczy. – Ale to nie był daremny trud, bo podobało im się to i weszli z nami w współpracę – zapewnili odpowiedni marketing i wypromowanie kampanii. Dzięki temu nasz spot puszczano na przykład w sieci kin Cinema City. Przekonałam się, że CSR nie jest pustym frazesem – podkreśla.
To samo tyczy się lokalnych władz. Prezydenci 13 miast wojewódzkich udostępnili ekrany i telebimy w komunikacji miejskiej, gdzie emitowano spot. To było idealne miejsce na jego udostępnienie: para społeczników chciała w końcu trafić nie tylko do konkretnego przedziału wiekowego, ale również użytkowników smartfonów w autobusie czy tramwaju – czyli 29 proc. wszystkich podróżujących.
Czy jednak cały włożony wysiłek się opłacił? Tak. Kampania dotarła do 10 milionów ludzi w całej Polsce. Dzięki ciekawej realizacji i dużemu zasięgowi zdobyła nagrodę w 2015 roku główną nagrodę w kategorii „Akcje zaangażowane społecznie” w ramach konkursu Kampania Społeczna Roku.
To jednak dopiero początek. Bielecka i Dąbrowa dopiero zasygnalizowali problem – teraz planują organizację warsztatów, które nauczą ludzi, jak pomagać, a oduczą, żeby nie reagować.