Jak wódka, to w tradycyjnym sklepie. Jak butelka, to najlepiej „małpka” – opakowanie o pojemności 100 ml. A jak małpka, to przed robotą: między 6.30 a 8.30. Ewentualnie po pracy, między 16 a 18. Firma Stock Polska, producent m.in. popularnej Żołądkowej czy Lubelskiej, zbadała, kto i kiedy sięga w Polsce po „setę”.
Im mocniejszy alkohol, tym chętniej wybieramy go w sklepie. Po wakacyjnych spadkach Polacy we wrześniu wrócili do domu i zaczęli kupować tam mocniejsze trunki. A w tym segmencie popularne „setki” są niezawodne: ich sprzedaż rośnie co roku o kilka procent, niska cena potrafi przyciągnąć klientów niemalże z każdego segmentu, a wielość dostępnych wariantów smakowych sprawia, że z setek korzystają zarówno mężczyźni, jak i kobiety.
W Stocku doskonale zdają sobie z tego sprawę. – Cytrynówka z rodziny marki Lubelska kosztuje ok. 5 zł i jest atrakcyjna z punktu widzenia konsumenta – charakteryzował podczas niedawnych targów Orzeł Dystrybucji dyrektor zarządzający firmy, Marek Sypek. Z przeprowadzonych na zlecenie producenta badań wynikało, że najwyższa sprzedaż takich produktów miała miejsce z rana, między 6.30 a 8.30. Druga pora, którą Polacy upodobali sobie na zakupy setek to godziny między 16 a 18.
Paradoksalnie, jak za czasów Polski Ludowej, ten asortyment bywa ukrywany w sklepach pod ladą. – Tak, jakby były reglamentowane lub jakby sklepikarze wstydzili się tego produktu. Całkiem niepotrzebnie – podkreślił Sypek.
Mogłoby się wydawać, że konsumenci, którzy mają takie przyzwyczajenia, to osoby mające kłopot z alkoholem lub niezwykle stresującą pracę. Menedżerowie Stocka wskazują jednak zupełnie inną grupę. – Małe formaty odpowiadają na potrzeby wynikające ze stylu życia, szczególnie młodszego konsumenta. To grupa lubiąca zaznaczać swój indywidualizm, także w obszarze ulubionych trunków. Alkohole o pojemności 100 ml doskonale wpisują się w ten trend – kwitował Sypek.
Ale chyba nie tylko o młodych indywidualistów chodzi. – Siedzimy w biurach i nie widzimy, gdzie jest konsument. Konsument to jest ten, który o 6.30 jedzie tramwajem albo PKS, czyta popularny dziennik, dostaje niską pensję. To jest konsument naszej setki – precyzował menedżer Stock Polska. – Trzeba być tego świadomym i potrafić do niego trafić – dodawał.