Koncern Enea chce przejąć elektrownię Połaniec. Państwowy koncern podpisał w tej sprawie warunkową umowę przejęcia z dotychczasowym właścicielem – francuską Grupą ENGIE, reprezentowaną nad Wisłą przez zarejestrowaną w Holandii spółkę.
To na razie porozumienie warunkowe – musi je jeszcze zatwierdzić minister energii. Ta zgoda jest jednak niemal pewna, trudno się spodziewać, żeby Enea działała bez wcześniejszych konsultacji z resortem. Nieco trudniej może być z prezesem UOKiK, który również musi zgodzić się na koncentrację. Swoje do powiedzenia ma też... Agencja Nieruchomości Rolnych, która dysponuje prawem pierwokupu gruntów rolnych ENGIE Polska.
Polski koncern wyda na przejęcie elektrowni zapewne około miliarda złotych: od obecnej wartości firmy – na poziomie 1,07 mld zł – trzeba będzie odjąć zadłużenie i gotówkę, będące w posiadaniu spółki. Ostateczna suma zostanie określona dopiero po Nowym Roku.
W Połańcu produkowano energię w oparciu o węgiel i biomasę. Otwarty w 1979 r. (i stopniowo rozbudowywany do 1983 r.) zakład przeszedł pod rządami Francuzów gruntowną modernizację, na którą wydano – bagatela – również około miliarda złotych, przedłużając możliwości produkcyjne o kolejne dwie dekady. Enea porównuje elektrownię w Połańcu do innego posiadanego zakładu – Elektrowni Kozienice – i podkreśla, że obie elektrownie są zaopatrywane w węgiel przez kopalnię Bogdanka, należącą... do Grupy Enea.
Wszystko zatem pozostanie w rodzinie – można by rzec. Przejęcie ENGIE Energia Polska to zakup piątego gracza na tym rynku w Polsce. Enea już dziś zaopatruje w energię elektryczną 2,5 mln klientów i jest jednym z potentatów na polskim rynku.