7 milionów złotych – taką kwotę udało się zdobyć twórcom firmy Inteliclinic ze środków, jakie Komisja Europejska przyznaje w ramach programu Horyzont 2020. To jedna z nielicznych polskich firm, którym udało się uzyskać finansowanie w ramach tego programu. I niemałe zaskoczenie, bo dotychczasowe doświadczenia twórców Inteliclinic z innowacyjnym biznesem były bardzo bolesne.
Trampoliną do sukcesu Inteliclinic miała być maska NeuroOn: twórca firmy, Kamil Adamczyk, zapowiadał w 2013 roku niemalże cywilizacyjny wstrząs dla naszego stylu życia i funkcjonowania. Rewolucją miał być sen polifazowy: zamiast dzielić dobę na sen w nocy i funkcjonowanie w ciągu (czy też jakkolwiek sobie to układamy), maska NeuroOn miała mierzyć fale mózgowe, analizować je i dozować nam sen w optymalnych dawkach.
Dzięki temu właściciele NeuroOn mieliby odpoczywać w odpowiednich chwilach – błyskawicznie wchodząc w najbardziej regenerującą fazę snu, bez przewracania się z boku na bok przed zaśnięciem i bez zbędnych faz pół-snu, pół-jawy. Teoretycznie, można by wtedy spać np. cztery godziny w ciągu doby, a przez pozostałe dwadzieścia funkcjonować na wysokich obrotach. Dla zagonionego współczesnego mieszkańca metropolii, nierzadko pracownika korporacji – niebywały luksus.
Pierwsze koty za płoty
Jesienią 2013 r. Inteliclinic zaczął promować swój koncept, a w listopadzie pojawił się na Kickstarterze, szukając finansowania na poziomie 100 tysięcy dolarów. I w ciągu zaledwie doby firma zebrała 438,5 tysiąca dolarów, zdobyła klientów z całego świata – zwłaszcza USA czy Dalekiego Wschodu – i doczekała się publikacji na swój temat w globalnych serwisach informacyjnych, od magazynu „Wired” po stację BBC.
I zaczęły się kłopoty. – Jeszcze przed kampanią na Kickstarterze zainwestował w nas polski fundusz Hard Gamma Venture, ale była to bardzo mała, typowa, polska inwestycja. Jeśli wtedy mielibyśmy kilka milionów na koncie, to projekt pojawiłby się na Kickstarterze zdecydowanie później i byłby bardziej dopracowany – wyjaśniał założyciel firmy.
Trudno się nie zgodzić, że projekt mógł być bardziej dopracowany: wkrótce po sukcesie, który oszołomił środowisko start-upowców i na krótką chwilę sprawił, że uwierzyli w możliwość błyskawicznego przejścia z fazy pomysłu do sprzedaży na globalną skalę. Wkrótce jednak zaczęły się kłopoty: część naukowców kwestionowała filozofię tego produktu, w szczególności sen polifazowy; inni dowodzili, że urządzenie jest częściowo nieskuteczne. Plastikowa osłonka na oczy miała tendencję do wypadania, elektrody z domieszką niklu u niektórych osób powodowały alergię. Do maski dodano pulsoksymetr (urządzenie mierzące puls), termometr, diody do terapii światłem, co sygnalizowało częściowo odmienne od projektowanego zastosowanie.
Wreszcie doszedł design – najpierw uznano, że maska jest za duża, ale po przeprojektowaniu wariant zmniejszony zbyt mocno wciskał się testerom w oczy. W końcu pierwsze urządzenia zaczęły trafiać do testerów, których wrażenia były rozmaite: jednym się podobało, inni twierdzili, że owszem – sypiają wielofazowo i może krócej, za to przez resztę doby odczuwają zmęczenie i podenerwowanie.
Wyjść na zero
Ale olbrzymia większość uczestników kampanii na Kickstarterze cierpliwie czekała. Z dwóch tysięcy osób wykruszyła się może setka. I wreszcie się doczekali: wiosną ubiegłego roku Inteliclinic wyprodukowała pierwszą partię urządzeń i rozesłała je do wszystkich, którzy wsparli firmę w crowdfundingu. Tyle że to było już zupełnie inne urządzenie.
Mniejsza, że po modyfikacjach urządzenie kosztuje 299 dolarów zamiast zapowiadanych wcześniej 165 dol. NeuroOn w swojej ostatecznej wersji nie koncentruje się na śnie polifazowym, ile na terapii światłem. Poza tym, że – jak wspomniano – maska monitoruje fale mózgowe, puls, temperaturę i ruch ciała w czasie snu, po założeniu jej na twarz, diody zaczynają świecić nam w oczy, na wzór terapii światłem, jaką aplikują sobie Skandynawowie. W oparciu o badania naukowców z Uniwersytetu Stanford wprowadzono funkcję łagodzenia efektu jet lag. Funkcja „sztuczny świt” to stopniowe wybudzanie użytkownika przy użyciu stopniowo wzmacniającego się światła – ludzie, budzący się przy takim wzrastającym natężeniu światła, mają mieć w ciągu dnia więcej energii.
Oczywiście, wciąż w odwodzie są funkcje związane z próbami przestawiania zegara biologicznego oraz przełamywaniem dnia drzemkami – 20-, 30- oraz 90-minutową, do wyboru.
Pierwsza wyprodukowana partia – około 10 tysięcy egzemplarzy – poza uczestnikami kampanii na Kickstarterze trafiła do klientów ze Stanów Zjednoczonych, Japonii i Hongkongu, którzy zamawiali urządzenia poprzez stronę internetową firmy Adamczyka. Jeżeli uda się sprzedać wszystkie, firma wyjdzie „na zero”.
W walce z bezdechem
Ale Adamczyk postanowił nie czekać na ten moment i ma zamiar pójść za ciosem. Projekt urządzenia, na które udało mu się uzyskać grant Komisji Europejskiej, jest oparty na NeuroOn. Chodzi o urządzenie NEUROON-MED do przesiewowego badania snu i bezdechu sennego. Pieniądze z programu Horyzont 2020 mają posłużyć firmie – działającej dziś zarówno w Polsce, jak i Dolinie Krzemowej – do sfinansowania badań klinicznych i produkcji urządzenia. W unijnym rankingu najbardziej innowacyjnych wynalazków z obszaru medycyny NEUROON-MED znalazł się na czwartym miejscu.
W ten sposób firma otwiera kolejny potencjalny rynek: osób cierpiących na bezdech senny. Z szacunków polskich specjalistów wynika, że nad Wisłą cierpi na tę dolegliwość 1,5 miliona osób. Ale w rzeczywistości skala kłopotów może być znacznie większa: na świecie kłopoty z oddychaniem w czasie snu dotyczą co czwartego mężczyzny i niemal co dziesiątej kobiety. – Bezdech senny, objawiający się niekiedy wyłącznie zwyczajnym chrapaniem, jest niebezpieczny ze względu na swoje ukryte skutki – podkreśla Adamczyk. – Badania wykazały wyraźny wpływ bezdechu sennego na podwyższenie ryzyka wystąpienia, między innymi, nadciśnienia tętniczego, udaru mózgu, czy impotencji u mężczyzn – dodawał.
Tym razem firma daje sobie dwa lata na badania kliniczne i ostateczną komercjalizację nowego produktu. Być może, dzięki wcześniejszym bolesnym doświadczeniom, uda się jej dopiąć projekt w terminie i bez większych kłopotów. Wtedy Inteliclinic – poza splendorem i sukcesem komercyjnym – stanie się też symbolem przezwyciężenia kłopotów, które położyły niejeden start-up.