Jak się okazuje, w ubiegłym roku bez większego rozgłosu prowadzono kampanię pod hasłem cofnięcia koncesji na nadawanie stacji TVN i TVN24. Do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji wpłynęło w sumie 13,6 tysięcy skarg i wniosków. 12,1 tysiąca dotyczyło wspomnianych koncesji.
Właściwie wszystkie pisma w tej sprawie miały tę samą treść. Żadanie odebrania koncesji motywowane było „kłamliwymi i zmanipulowanymi przekazami zawartymi w programach informacyjnych”. „Wiele niewygodnych dla poprzedniej ekipy rządzącej, a obecnej opozycji faktów i zdarzeń jest przemilczanych. Najgorszym jest jednak zjawisko szczucia przeciw sobie grup Polaków, które – wobec wyzwań stojących przed współczesną Europą – rozbija naszą narodową jedność” - pisali sygnatariusze petycji.
Wśród nich znalazła się również posłanka Krystyna Pawłowicz, która w swojej skardze zarzucała stacjom tworzenie „przemysłu pogardy”, „napadów medialnych”, „aktów nienawiści”, „demoralizowania opinii publicnej, w tym dzieci”. Rada miała wezwać stację do unikania takich nararcji w przyszłości.
Kampania dalece przebiła protesty w sprawach obyczajowych (program „Randka w łóżku”), abonamentu czy reklam.
Cytowane wyżej dane opisał portal dziennik.pl na podstawie dorocznego raportu z działań Rady. „W skargach dotyczących programu znalazły się zarzuty odnośnie braku obiektywizmu dziennikarz w telewizyjnych audycjach informacyjnych, zarówno w programach telewizji publicznej, jak i największych stacji komercyjnych” - wspominają dla równowagi autorzy raportu. Tyle że skarg na audycje informacyjne było zaledwie nieco ponad 600 – a ich liczba wyraźnie wzrosła w porownaniu do lat poprzednich.