Naukowcy twierdzą, że od dowolnej osoby na świecie – czy to będzie Donald Trump, czy czarownik w afrykańskim buszu – dzieli nas sześć uścisków ręki. W uproszczeniu 5next.io ma służyć do wskazania, które ręce należy uścisnąć. Jednocześnie to o wiele więcej: bazując na programie do rozwijania biznesowego networkingu, aplikacja ma pomóc nam realizować stawiane sobie cele.
– Koncepcja stworzenia 5next.io wywodzi się z kursu, jaki jeden z nas opracował i certyfikował w Wielkiej Brytanii – mówi INN:Poland Tomasz Sokół, dyrektor zarządzający firmy, która stoi za aplikacją, mającą w szybkim czasie podbić Stany Zjednoczone oraz Wielką Brytanię.
Chodzi o Johna Roberta Spence'a – mówcę motywacyjnego i specjalistę od networkingu, a dziś także co-foundera firmy (skądinąd związanego na Wyspach z uczelnią ASBIRO, założoną w Polsce przez znanego swego czasu Kamila Cybulskiego). Jest on autorem „Executive Programme in Professional & Business Networking”, programu akredytowanego przez brytyjski Institute oof Leadership & Managment. „Na ten moment nie ma innego akredytowanego programu, który uczy biznesowego networkingu na całym świecie” - zapewniają twórcy 5next.io.
Na wykład Spence'a trafił pracujący i mieszkający na Wyspach obecny CEO firmy, Aleksander Góra. - Podczas kursu John wyjaśniał, w jaki sposób budować sieć swoich kontaktów biznesowych w sposób strategiczny – opowiadał Góra w jednym z niewielu wywiadów, jakich udzielili dotąd twórcy 5next.io. – Udział w tym kursie, otworzył mi oczy, jeśli chodzi o networking. Patrząc przez pryzmat tego kursu, zdałem sobie sprawę, jak bardzo networking i pozyskiwanie kluczowych kontaktów wciąż kuleje – dodawał.
„Coś w rodzaju platformy społecznościowej”
Spence jest jednak jeden, natomiast zainteresowanych doskonaleniem biznesu zapewne można by liczyć na pęczki: stąd pomysł na przekształcenie programu szkoleń jego autorstwa w aplikację. – W ten sposób Góra i Spence trafili do software house'u, który Tomasz Sokół stworzył w Brzegu. – Nad samą dokumentacją do logistyki programu i oprogramowania algorytmów przesiedziałem trzy czy cztery miesiące – opowiada nam dziś Sokół. Jak to najczęściej bywa w biznesie: trzeba stworzyć ty więcej dokumentacji, im łatwiejsza ma być aplikacja w obsłudze.
– W efekcie ma powstać coś w rodzaju platformy społecznościowej, ale o znacznie bardziej rozwiniętych dodatkowych funkcjach – twierdzi nasz rozmówca. Według niego np. 5next.io ma umożliwiać swoim klientom korporacyjnym choćby śledzenie wyników poszczególnych menedżerów ds. sprzedaży oraz tego, jak rozwijają oni sieć swoich kontaktów. „To wirtualny coach ds. rozwoju i sprzedaży” - zachwala firma. Aplikacja ma sugerować, jakich kontaktów szukać, w jakich imprezach brać udział, jak budować sieć kontaktów, jakie argumenty dobierać do zamykania sprzedaży i proszenia o referencje, mierzy czas u pieniądze „wkładane” w budowanie sieci kontaktów biznesowych, a wreszcie – monitoruje, który z kanałów, w jakie inwestuje firma, przynosi najwięcej sprzedaży.
Sokół w 5next.io widzi też rozwiązanie jeszcze innego problemu. - Często tak się dzieje, że menedżer ds. sprzedaży buduje sieć kontaktów, po czym, odchodząc z firmy, zabiera te kontakty ze sobą – mówi. - Nasza aplikacja pozwoli zachować te kontakty na potrzeby firmy – kwituje.
Dlatego właśnie 5next.io to projekt, którego kluczowym adresatem będą firmy. - Nie ukrywam: celujemy w grube ryby – podkreśla Tomasz Sokół. Jako przykład podaje brytyjskie firmy, które już podpisały list intencyjny dotyczący przyszłego korzystania z aplikacji: to przedsiębiorstwa mające średnio 10-20 mln funtów rocznie. Klienci korporacyjni będą za korzystanie z 5next.io płacić, w zależności od tego, z jak szerokiej oferty dostępnych usług będą korzystać (dla klientów indywidualnych, przynajmniej do pewnego momentu i skali wykorzystywanych funkcjonalności 5next.io będzie platformą dostępną za darmo).
Twórcy aplikacją mierzą wysoko: ich cele w gruncie rzeczy są Stany Zjednoczone, gdzie kultura tworzenia sieci networkingowych jest najbardziej rozwinięta. Celują też w branże, które mogą generować największe przychody – prawną, finansową, bankową czy ubezpieczeniową. Wielka Brytania, gdzie firma dopiero rozwija skrzydła, ma być próbą generalną przed wejściem na rynek amerykański. W tym scenariuszu Polska jest zaledwie „rykoszetem”, jak określa to Sokół. 5next.io, owszem, będzie działać na polskim rynku, ale w gruncie rzeczy dlatego, że aplikacja powstaje nad Wisłą i jest rozwijana przez polskich specjalistów.
„Mamy dostęp do stu firm”
Ambicje twórców nie ulegają wątpliwości, choć na próbę realnego podbicia Ameryki trzeba będzie jeszcze długo poczekać. - Na ten moment mamy zrobiony cały silnik, do końca kwietnia będziemy mieli gotową grafikę i wtedy zepniemy całość – zapowiada Sokół. Do końca lata, jak dodaje, powinna być gotowa wersja beta aplikacji.
Gotowość do korzystania z tej wersji zadeklarować miały wspomniane już wyżej firmy o obrotach 10-20 mln funtów rocznie. W materiałach promocyjnych 5next.io znajdujemy kilka przykładów: Wilson Financial Advisors, Windsor Materials Handling Ltd., Gosschalks: Solicitors, C4DI Ltd czy Ken Bator, specjalista ds. zarządzania i marketingu. - Mamy też dostęp do stu potencjalnych kolejnych firm – twierdzi Tomasz Sokół. Większość z nich zresztą miała już z współtwórcami 5next.io do czynienia przy ich wcześniejszych inicjatywach biznesowych.
Aplikacja, jak przyznaje nasz rozmówca, jest obecnie rozwijana ze środków własnych. - Do jakiegoś inwestora można by się już uśmiechnąć – żartuje Sokół. Żarty na bok: „Szukamy inwestora, który oprócz zainwestowania 1 miliona zł będzie w stanie zapewnić nam dostęp do wiedzy pozwalającej przygotować aplikacje do najlepszej sprzedażowej formy, jaka jest tylko możliwa” - czytamy w materiałach promocyjnych 5next.io. „Przewidujemy po prezentacji wersji beta około 12 miesięcy pracy nad zbieraniem oraz wdrażaniem feedbacku pozyskanego z UK przed oficjalną premierą aplikacji w USA” - dorzucają menedżerowie firmy.
W tym samym materiale founderzy wyliczają inne dotychczasowe osiągnięcia: założenie spółki limited w Zjednoczonym Królestwie, „posiadającej inwestycyjny certyfikat bezpieczeństwa, który chroni 80 proc. zainwestowanej w nas sumy przez rząd Wielkiej Brytanii”, konsultacje modelu biznesowego w firmie Smailes Goldie, konsultacje prawne z kancelarią Gosschalks Solicitors (wspomnianą też jako klient wersji beta aplikacji), wypracowanie kontaktów, mających wspierać kanały dystrybucji w USA, podjęcie wstępnych rozmów z 7 firmami o obrocie rocznym od 5 do 100 mln zł – które wstępne zadeklarowały chęć korzystania z aplikacji.
- Zakładamy, że będziemy potrzebować dwóch lub trzech cyklów finansowania – mówi Sokół. - Pierwszy może jeszcze w tym roku – dorzuca. Z drugiej jednak strony, nasz rozmówca nie ukrywa, że firma dopiero zaczyna orientować się na rynku potencjalnych inwestorów.