Dla wielu branż lato to czas, w którym życie zamiera. Jednak zasada ta najwyraźniej nie obowiązuje firmy Uber: w Chorwacji chce ona zaoferować żądnym wrażeń turystom motorówki, w Indiach – riksze, natomiast w Polsce... helikoptery. Choć na szczegóły będzie trzeba poczekać do przyszłego tygodnia jednak wiadomo już, że usługa będzie – przynajmniej początkowo – dostępna tylko w Warszawie. Na dodatek klient nie będzie mógł zamówić sobie lądowania w określonym miejscu lecz przelot na z góry wyznaczonych trasach.
Z próbami uruchomienia takiej usługi Uber nosi się już od półtora roku. W styczniu 2016 roku Amerykanie zapowiadali, że firmowe helikoptery będą wozić klientów w Stanach Zjednoczonych, ale pilotażowy program ruszył pół roku później w brazylijskim Sao Paulo, a zatem zupełnie, gdzie indziej, ba!, na innym kontynencie. Najwyraźniej firma doszła do wniosku, że z podniebnymi taksówkarzami pójdzie łatwiej niż
z korporacjami, które opanowały ulice miast.
Jeżeli Polakom firma zaproponuje podobne stawki, jakie obiecywała w Ameryce, to można zakładać, że cena przelotu będzie wynosić od mniej więcej 60 do 240 złotych. Helikopter będzie można zamawiać poprzez aplikację, która też wskaże drogę do najbliższego lądowiska oraz zaoferuje transport samochodowy na miejsce i z końcowego helipadu. Pytanie nie tylko, czy w 2,5-milionowej metropolii znajdzie się na takie „kursy” tylu chętnych, co w 20-milionowym Sao Paulo, ale też – czy starczy potencjalnych przewoźników. Partnerem usługi jest koncern Airbus, co może oznaczać, że potencjalny deficyt maszyn będzie można szybko uzupełnić.