Gdyby spytać przed kamerami jakich pracowników poszukują prezesi polskich firm, wszyscy odpowiedzieli by zapewne chórem: „Najlepszych!”. W anonimowej ankiecie łowcy głów okazali się bardziej szczerzy. Chyba nawet aż za bardzo. Okazało się, że jakość naszego CV ma znaczenie tylko dla co trzeciego z nich.
Ogłoszenia o prace są najczęściej pisane w bardzo enigmatyczny sposób. „Możliwość rozwoju”, „godna płaca”, pojawiają się też sformułowania „pensja zawsze na czas” i „dynamiczny zespół”. Wszystko to słowa klucze, które najczęściej wypełniają całą treść. Kandydaci często narzekają na takie traktowanie. Firmy pozostają jednak głuche na te skargi.
Nie pomagają nawet groźby
Nawet w branżach, które możemy bez wątpienia przypisać do rynku pracownika, jak IT, zmuszenie pracodawców do podania w ogłoszeniu jakichkolwiek szczegółów, to wymagające zadanie. Swego czasu podjął się go portal No Fluff („Bez ściemy”). Jego założyciele postawili polskim przedsiębiorstwom ultimatum: "podajcie widełki płacowe, bo nie wrzucimy waszego ogłoszenia na stronę". W efekcie firmy zaczęły rezygnować ze współpracy. I teraz już wiemy dlaczego.
W badaniu „Candidate Experience” przeprowadzonego przez eRecruiter i Great Digital specjaliści od Human Resources, szczerze i bez ogródek pokazali, co naprawdę liczy się przy poszukiwaniu pracowników. Po przepytaniu 536 head hunterów w firmach okazało się, że podstawowym wyznacznikiem oceny efektywności całego procesu rekrutacji, jest dla nich stos CV na biurkach i tłum kandydatów czekających na korytarzach.
Byle szybko, byle dużo
Wśród priorytetów HR-owców króluje czas (59 proc.). Chcą jak najszybciej pochwalić się owocami swojej pracy, w łowieniu pracowników. Zaskakujący jest jednak punkt drugi – aż 56 proc. ankietowanych wskazało, że ważnym miernikiem jest...liczba przesłanych aplikacji na jedną ofertę pracy. Ich jakość była istotna już tylko dla co trzeciego rekrutera.
– Ilościowe podejście do rekrutacji może dawać mylny obraz jej efektywności. Idealna sytuacja to taka, w której najlepszy kandydat zostaje zatrudniony w momencie, w którym potrzebuje tego biznes – podkreśla Julia Urbańska z eRecruiter.
Czy w najbliższej przyszłości ta sytuacja może ulec zmianie? Być może. Nadzieję zmniejsza jednak inny wskaźnik przytoczony w badaniu. O to, jak kandydaci oceniają poziom rekrutacji, w której wzięli udział, pyta zaledwie co 8 HR-owiec. przedsiębiorstwo. – Brak potrzeby pytania samych zainteresowanych czyli kandydatów, o wrażenia jest alarmujący – puentuje Urbańska.