Wydawałoby się, że wzrost sprzedaży to dla sieci handlowej wieści najlepsze z możliwych. Tymczasem, mimo iż sprzedaż w sklepach sieci Carrefour wzrosła o ponad 6 proc. – do 38,5 mld euro – akcje firmy na paryskiej giełdzie poleciały w dół. Stało się tak dlatego, że wraz ze wzrostem sprzedaży załamały się dochody operacyjne, a firma obniżyła też prognozy inwestycyjne. Sieć ma nowego prezesa, który do końca roku ma przedstawić gigantyczny plan restrukturyzacyjny oraz zajdą – również w Polsce – zmiany, które eksperci oceniają pesymistycznie.
Inwestorzy nie przyjęli wiadomości z sieci dobrze: dwucyfrowy spadek dochodów operacyjnych, zmniejszenie się marży operacyjnej do poziomu 1,6 proc. oraz obniżenie prognoz inwestycyjnych (dotychczas 2,4 mld euro) o co najmniej 100-200 mln euro sprawiły, że kurs akcji sieci poleciał w dół – i to o dobre 15 proc.
Dla świeżo upieczonego prezesa Carrefoura – Alexandre'a Bomparda – trudno było pewnie o gorszy debiut. Piastujący to stanowisko zaledwie od sześciu tygodni menedżer musiał już obiecać, że sieć przejdzie gruntowną restrukturyzację. Nowa strategia rozwoju ma być gotowa do końca roku i, zdaniem Bomparda, powinna się opierać na „omnikanałowości” oraz cyfrowej transformacji firmy. Innymi słowy, należy się zapewne spodziewać dalszej rozbudowy sieci rozmaitych dodatkowych formatów sprzedażowych – i dynamicznego rozwoju sprzedaży w internecie. – Hipermarkety mają stać się bardziej konkurencyjne w świecie online – zapowiada prezes firmy. Uproszczona ma zostać struktura zarządzania. Zmiany są przewidziane dla wszystkich krajów, w których obecna jest sieć.
Z pozoru to może zaskakiwać, gdyż np. w Polsce Carrefour radzi sobie nie najgorzej. W pierwszym półroczu wartość sprzedaży na naszym rynku podskoczyła z 771 do 839 mln euro, czyli o niemal 9 proc. Nad Wisłą Carrefour jest handlową potęgą: posiada 86 hipermarketów, 149 supermarketów i 662 sklepy convenience. W szybkim tempie rozwija franczyzę. Jednocześnie jednak, jak wytknął sieci niedawno serwis dlahandlu.pl – w ciągu ostatniego półrocza polski oddział Carrefoura zamknął 10 supermarketów na polskim rynku.
Wątpliwości co do kierunku, w jakim zmierza w Polsce firma, nie kryje też Zbigniew Kmieć, ekspert Związku Pracodawców i Przedsiębiorców ds. rynku retail. – Jak przyglądam się temu, co sieć robi, to mam wrażenie, że prowadzi ona politykę marketingową taką, jakby była dużymi, fajnymi delikatesami. A jednocześnie to sklepy, które są skierowane na tych odbiorców, którzy zaczęli wybierać dyskonty. Wygląda zatem na to, że Carrefour chciałby mieć w Polsce inną grupę docelową niż ma – podsumowuje.
Nie da się jednak wykluczyć, że duże sklepy Carrefour – których zapewne jeszcze trochę przybędzie, gdyż firma chętnie pojawia się w nowych galeriach handlowych, a tych na mapie polskiego handlu pojawi się więcej, z Galerią Północną na czele – są adresowane do tego wielkomiejskiego klienta. Sklepy, które pojawiają się na osiedlach, to ukłon w stronę klienta z dyskontu. Skądinąd, rozwój sieci franczyzowej może być też polityką wyprzedzającą zmiany na polskim rynku – m.in. zakaz handlu w niedzielę czy wprowadzenie podatku handlowego. W ten sposób sieć przerzuca konieczność borykania się z realiami na franczyzobiorcach, poprzestając na pełnieniu obowiązków franczyzodawcy.
– To prawda, franczyza to niezły sposób na uniknięcie ryzyka – przyznaje Kmieć. – Nie wiemy jednak jeszcze, czy klienci te sklepy polubią. One jednak dosyć mocno kojarzą się z takim zimnym supermarketem: wchodzisz i widzisz, że to potęga. A powinny kojarzyć się familijnie, tak jak robi to Żabka, która przecież też jest potężną siecią, a wizerunek ma inny – dodaje. Według niego ucieczka w ową „omnikanałowość” niekoniecznie może się okazać skuteczna. – Te mniejsze sklepy będą pewnie bardzo dobrze funkcjonowały w centrach miast – podkreśla. – Ale nie sądzę, żeby się sprawdziły na osiedlach – dorzuca. Biorąc pod uwagę wyczekiwane globalne zmiany w firmie może się okazać, że stabilny polski rynek przyjmie je fatalnie.