Ryanair to jeden z najtańszych przewoźników lotniczych, który na brak klientów do tej pory nie mógł narzekać. Firma jest jedną z największych i najtańszych linii lotniczych w Europie. Niestety, przewoźnik tą jedną decyzją może zrazić do siebie wielu pasażerów, postanowił bowiem odwołać w najbliższych tygodniach setki lotów.
Ta decyzja władz Ryanair wydaje się wręcz kuriozalna. Spółka poinformowała, że przez najbliższe sześć tygodni, codziennie będzie wykonywać o 40-50 lotów mniej niż zwykle. Utrudnienia mogą dotknąć nawet 285 tys. klientów. Według informacji przekazanych przez irlandzką spółkę, codziennie samoloty Ryanair wykonują ok. 2,5 tys. lotów. To oznacza, że skasowanie 50 połączeń dziennie będzie odczuwalne przez 2,5 proc. pasażerów tej linii.
Przedstawiona statystyka nie powinna robić wielkiego wrażenia, ale pasażerowie, których loty zostaną odwołane, statystyki będą mieli w nosie. Zwłaszcza, że gros z nich może nie wrócić na czas z urlopu, nie dotrzeć na biznesowe spotkanie czy nie wylecieć na zaplanowany weekend.
W niedzielę irlandzki przewoźnik odwołał już 82 loty, a w poniedziałek 56. Co więcej, w kolejnych dniach sytuacja wcale się nie poprawi. Utrudnienia dotykają również Polaków. W poniedziałek już odwołane został odwołany lot z Krakowa do Manchesteru, a jutro nie wystartują samoloty z Krakowa do Dublina i ze Szczecina do Warszawy.
Decyzja o odwołaniu lotów może zaskakiwać tym bardziej, kiedy poznamy pobudki kierujące przewoźnikiem. Ryanair chce przez mniejszą liczbę kursów poprawić wskaźnik punktualności. Ten, spadł w sierpniu poniżej 80 proc., co firma uznała za niedopuszczalne.
Irlandzki przewoźnik chce więc osiągnąć poziom punktualności sięgający co najmniej 90 proc. Warto jednak dodać, że opóźnienia samolotów, do jakich doszło w sierpniu, były spowodowane kiepską pogodą oraz między innymi strajkami we Francji.
Kolejny powód, dla którego Ryanair zdecydował czasowym o obcięciu siatki połączeń może wywołać jeszcze większe zdziwienie na twarzach pasażerów. Firma źle rozplanowała bowiem urlopy swoich pracowników (głównie pilotów i załóg), dlatego duża część urlopów została przeniesiona na wrzesień i październik, tak, by spółka mogła rozliczyć dni wolne pracowników do końca roku kalendarzowego.
Na poczynania Ryanair źle zareagowali nie tylko pasażerowie, ale również giełda. Na otwarciu londyńskiego parkietu, akcje irlandzkiej firmy traciły ponad 3,5 proc.