Cudzoziemcy uwielbiają robić zakupy w naszych sklepach i coraz chętniej opróżniają w nich swoje portfele. Według ostatnich danych Głównego Urzędu Statystycznego tylko w drugim kwartale tego roku obcokrajowcy wydali w Polsce niemal 11 mld zł. To o 5,5 proc. więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku.
Biorąc pod uwagę, że przez pierwsze półrocze, granicę z Polską przekroczyło 46 mln cudzoziemców, to, ile wydali u nas pieniędzy, robi całkiem niezłe wrażenie. Co więcej, każdego roku rośnie liczba osób odwiedzających nasz kraj i zostawiających u nas swoje pensje. To dobra wiadomość dla naszej gospodarki, bo oznacza ona, że to cudzoziemcy odwiedzają nas częściej niż my ich.
Jak podaje GUS, najwyższe wydatki, ponieśli obcokrajowcy przekraczający granicę z Niemcami. Tych było aż 47,6 proc. W następnej kolejności najwięcej wydały u nas osoby przekraczające granicę z Ukraina – 20,3 proc., Czechami – 11,5 proc. i Słowacją – 7,8 proc. całości wydatków. Według GUS, pieniądze w naszym kraju ochoczo zostawiają także osoby przekraczające naszą granicę na Białorusi (6,4 proc.), Litwie (4,8 proc.) i Rosji (1,6 proc.).
b]Czym nasze sklepy przyciągają obcokrajowców?[/b]
Jedno jest pewne, statystyki GUS pokazują, że obcokrajowców nasza żywność nie bardzo kusi. Na towary związane z jedzeniem i napojami bezalkoholowymi cudzoziemcy wydali zaledwie 13 proc. tego, co u nas zostawili. Pozostałe pieniądze przeznaczyli na towary nieżywnościowe – największym wzięciem cieszyły się materiały budowlane i konserwacyjne (ok. 25 proc. wszystkich wydatków), sprzęt RTV i AGD (ok. 19 proc.) oraz części i akcesoria samochodowe (ok. 16 proc.).
Przybysze ze Wschodu wydają najwięcej
Turystyka zakupowa kwitnie, jednak największym kołem zamachowym dla naszych rodzimych biznesów spośród wszystkich obcokrajowców bez wątpienia stali się Ukraińcy. Jak wskazują eksperci z Personnel Service, podczas jednej wizyty w Polsce Ukrainiec zostawił średnio w sklepach i restauracjach 773 zł, podczas gdy Niemiec zaledwie 448 zł.
Średnie wydatki Ukraińców w naszym kraju wzrosły o 42 zł tylko w porównaniu z poprzednim kwartałem. Nasi wschodni sąsiedzi tylko w drugim kwartale wydali w polskich sklepach, restauracjach czy hotelach ponad 1,9 mld zł. Co oznacza, że w ciągu półrocza wydali aż 3,6 mld zł.
– Te dane wyglądają szokująco, zwłaszcza jeśli zestawi się je z przeciętną pensją w tym kraju – podkreśla Krzysztof Inglot, Prezes Personnel Service. Z danych firmy wynika, że średnie wynagrodzenie na Ukrainie wynosiło 7 tys. hrywien, czyli ok. 960 zł. – Można więc powiedzieć, że Ukraińcy przyjeżdżają i zostawiają u nas prawie całą pensję – dodaje Inglot.
Praca obcokrajowców w Polsce nakręca konsumpcję
Według ekspertów, Ukraińcy wydają u nas coraz więcej, bo też i coraz więcej osób stamtąd podejmuje w Polsce pracę.
– Proszę pamiętać, że odkąd Polacy zaczęli wyjeżdżać do pracy do Wielkiej Brytanii, ten kierunek stał się jednym z najpopularniejszych wśród podróżujących samolotem – twierdzi prezes Inglot. W jego ocenie, dane GUS pokazują, że czynnik zawodowy łączy się z czynnikiem turystycznym. Ekspert jest też przekonany, że wydatki Ukraińców z roku na rok będą rosły, zwłaszcza że zapotrzebowanie na rynku pracy na usługi Ukraińców od początku roku zrosło już o ok. 30 proc. Zdaniem Inglota, większe otwarcie na ruch przygraniczy i pracowników z Ukrainy mogłoby znacząco pomóc polskiemu PKB.