Proces 67-letniej Cecylii R. właśnie ruszył – kobieta jest oskarżona o oszustwa i prowadzenie działalności bankowej bez zezwolenia. Przez długie lata udawało jej się skutecznie zwodzić kieleckich notabli, w tym czołowego tamtejszego duchownego.
W sumie udało jej się w ten sposób pozyskać od swoich klientów – w tym jednego z kieleckich biskupów – około 2,3 miliona złotych. Dopiero, kiedy klienci powiedzieli „sprawdzam” i zażądali wydania zgromadzonych na kontach pieniędzy, wyszło na jaw, że wiele z rachunków zakładanych przez Cecylię R.
nie istnieje, dokumenty są podrobione itd.
67-latka zgodziła się dobrowolnie poddać się karze: będzie to 5 lat więzienia, w zawieszeniu na 8 lat oraz 30 tys. zł grzywny i opłacenie kosztów postępowania. Ma też zwrócić środki poszkodowanym, choć nie ma zgody, jak szybko ma to nastąpić. Problem też w tym, że Cecylia R. dowodzi, że nie wzięła pieniędzy klientów dla siebie. Z lakonicznych wyjaśnień wynika, że kobieta została zmuszona do tworzenia quasi-lokat przez dwóch tajemniczych mężczyzn, którzy wciągnęli ją w ten proceder, a następnie groźbami zmuszali do kontynuowania go, zagarniając pieniądze dla siebie.